Bloger Alex_Disease na salonie24.pl pisze w tekście pt. "W krainie obiecanych miliardów, czyli o drugim exposé Tuska":
Wszystko wskazuje na to, że długo wyczekiwane exposé Donalda Tuska, miało być jedynie odpowiedzią na alternatywnych premierów opozycji i ich debaty ekonomiczne, oraz kolejnym czarowaniem wyborcy oratorskimi zdolnościami szefa rządu. Jak bowiem u diabła można poważnie traktować obiecanki z wydatkami sięgającymi setki miliardów złotych? Premierowi z pewnością nie brakuje chęci, ale premier nie ma żadnego planu dla Polski. I to wystąpienie utwierdziło mnie w tym przekonaniu lepiej, niż jakiekolwiek pozorowane działania w ministerstwie finansów.
A przecież Tusk chcąc prowadzić jakiekolwiek inwestycje, spełniać jakiekolwiek obiecanki socjalne (a tych w exposé też nie zabrakło) musi sięgnąć do kieszeni Polaków jeszcze głębiej. I co? O tym ani słowa? Skąd Donald Tusk weźmie na to pieniądze, skoro prognozowany wzrost gospodarczy na najbliższy rok ledwie przekracza 2% PKB, a do samego tylko ZUSu w następnym roku będziemy musieli dopłacić 65 miliardów złotych?
Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK komentuje dla portalu sterczyk.info:
Dzisiejsze exposé czy nazywane inaczej - informacyjne wystąpienie premiera - pokazuje, że ten wielki balon pękł i to z małym hukiem nawet. Przede wszystkim widać, że Platforma i sam premier nie ogarnia skali zagrożeń wynikających z nadchodzącego kryzysu jak i nie docenia wyzwań, przed jakimi stoimy. (...) Nie ma koncepcji jak przetrwać ten kryzys, bo pomysł na znalezienie 700-800 mld zł na inwestycje w energetyce, w infrastrukturze, na kolei itd. - to są obietnice bez pokrycia. Premier nie powiedział skąd weźmie te pieniądze - a to jest gigantyczna kwota.