Holenderski minister finansów Jeroen Dijsselbloem w kilka minut zapewnił sobie sławę i być może miejsce w historii gospodarczej świata. Zaledwie kilka godzin po ogłoszeniu nieortodoksyjnego porozumienia w sprawie rozwiązania cypryjskiego kryzysu, szef ministrów finansów strefy euro (eurogrupy) ogłosił, że od tej pory podatnicy nie będą płacić za błędy banków, a kolejne pakiety ratunkowe dla systemów bankowych w innych krajach będą wyglądać tak, jak ten cypryjski - płacić będą akcjonariusze i najwięksi klienci banku (ci, których depozyty są większe niż ubezpieczana przez EBC kwota 100 tys. euro).
Jeśli pojawi się ryzyko w banku, naszym pierwszym pytaniem będzie: Co zamierzacie z tym zrobić? Jak możecie się dokapitalizować? Jeśli bank tego nie będzie w stanie zrobić wtedy zwrócimy się akcjonariuszy i posiadaczy obligacji, spytamy się czy mogą wziąć udział w rekapitalizacji banku, a jeśli będzie to konieczne zwrócimy się również do nieubezpieczonych depozytariuszy.(...) Jeśli chcemy mieć zdrowy sektor finansowy, jedyną drogą jest powiedzieć "zobaczcie, tam, gdzie bierzecie na siebie ryzyko, musicie sobie z nim radzić. Jeśli nie potraficie sobie z nim poradzić, to znaczy, że nie powinniście byli go brać.(...) Banki powinny przede wszystkim móc uratować się same.(...) To zmusi instytucje finansowe i inwestorów, aby myśleli o ryzyku, które na siebie biorą, bo teraz będą musieli zdać sobie sprawę z tego, że może ono im zaszkodzić.
It will force all financial institutions, as well as investors, to think about the risks they are taking on because they will now have to realise that it may also hurt them. The risks might come towards them
- powiedział minister. I tymi niewinnymi, pozornie oczywistymi slowami uruchomil lawine. Panika na giełdach na całym świecie, akcje południowych banków pikują w dol i tysiące komentarzy przeklinających holendra, nazywających go największym idiota światowych. A los Cypru może spotkać teraz Maltę, Luksemburg, a nawet Słowenię.
A wszystko dlatego, że Dijsselbloem