Jako że hierarchowie polskiego Kościoła, delikatnie mówiąc nie zawsze potrafią poprzez słowa i świadectwo pomagać w duchowym przygotowaniu na Zmartwychwstanie (vide przykład abp. Głodzia, czy kazanie abp. Michalika o "symfonii nienawiści"), warto w tych dniach zwrócić wzrok i szukać przykładu w Watykanie, gdzie nowa nadzieja i  jest dużo bardziej widoczna.  Tam, podczas wielkopiątkowej liturgii, zgodnie z tradycją, homilię wygłosił kaznodzieja domu papieskiego kapucyn o. Raniero Cantalamessa. I powiedział przy tym bardzo ważne - i odważne - słowa.

Ta wielkopiątkowa liturgia, sprawowana w Roku Wiary i w obecności nowego Następcy Piotra może się stać, jeśli zechcemy, początkiem nowego życia. (...) My wiemy, jakie przeszkody utrudniają przekaz przesłania: mury podziałów, począwszy od tych, które dzielą różne Kościoły chrześcijańskie, nadmiar biurokracji, pozostałości ceremoniału, dawne prawa i kontrowersje, które są już tylko przeżytkiem. Jest to jak z pewnymi starymi budynkami. Na przestrzeni wieków, aby dostosować je do aktualnych potrzeb, wybudowano w nich ściany działowe, schodki, pokoje, pokoiczki. Przychodzi jednak chwila, kiedy zdajemy sobie sprawę, że to wszystko nie odpowiada już dzisiejszym wymogom, co więcej jest dla nas przeszkodą i wtedy trzeba mieć odwagę, aby to wszystko zburzyć i przywrócić pierwotne kształty i prostotę. Na tym polegała misja, którą otrzymał niegdyś pewien człowiek, kiedy modlił się przed krzyżem w kościele San Damiano: «idź, Franciszku, i napraw mój Kościół»

Takiej odwagi, aktywności, zaangażowania, wiary i nowej nadziei w naprawianiu siebie i naszej polskiej rzeczywistości i życia publicznego, życzę na te święta Wielkiej Nocy Wam, drodzy czytelnicy. Pamiętajmy, że Kościół to nie tylko hierarchia i duchowni, ale i wierni. I to od wiernych zależy, jaki ten Kościół będzie. Wesołych Świąt!