PO codziennie strzela sobie w stopę

Rekonstrukcja rządu nie ma żadnego znaczenia. Poparcie dla Platformy będzie spadało, a jedynym sposobem na jej uratowanie jest zmiana premiera – mówi Elizie Olczyk lewicowy polityk.

Publikacja: 30.11.2013 12:00

PO codziennie strzela sobie w stopę

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Rz: Czy w myślach usadowił się pan już w fotelu prezydenta Warszawy? W najnowszym sondażu zajął pan pierwsze miejsce i wyprzedził urzędującą prezydent z PO Hannę Gronkiewicz-Waltz.

Ryszard Kalisz:

Jestem zadowolony z sondażu, który daje mi 30 proc. poparcia i bardzo warszawiakom dziękuję, ale to jest tylko sondaż. Do wyborów samorządowych jest jeszcze rok i wiele się może zdarzyć, a poza tym wcześniej są eurowybory.

No właśnie po Warszawie krąży plotka, że przedkłada pan europejskie salony nad stołeczny ratusz i wystartuje do europarlamentu.

Anonimowe informacje, szczególnie te wychodzące z SLD, są z reguły kłamliwe, więc proszę ich nie brać pod uwagę. Nie podjąłem jeszcze decyzji w sprawie startu w wyborach, ale dla mojego stowarzyszenia „Dom Wszystkich Polska" wybory do europarlamentu będą bardzo ważne, chociażby dlatego, że są pierwsze w cyklu czterech elekcji. Istniejemy raptem siedem miesięcy i chcemy w tych pierwszych wyborach dobrze wypaść. Również z tego powodu, że jesteśmy inicjatywą proeuropejską.

Mieliście walczyć o mandaty w koalicji Europa Plus, tworzonej m.in. przez Stronnictwo Demokratyczne i Twój Ruch, ale ten byt polityczny ostatnio zupełnie zaniknął.

Dlatego z dotychczasowymi udziałowcami Europy Plus (lub ich sukcesorami) prowadzimy rozmowy o nowej formule współpracy. Dla mojego stowarzyszenia start w koalicji jest atrakcyjniejszy niż samodzielny – chociażby dlatego, że nie mamy pieniędzy. Do tej koalicji zapraszam wszystkie siły na lewicy i centrolewicy. Każdy coś wnosi. Tylko w takim porozumieniu możemy osiągnąć znaczący wynik. Rywalizacja o elektorat lewicowy i centrolewicowy jest kompletnie niepotrzebna. My naprawdę musimy odwrócić bieg wydarzeń w Polsce, bo w tej chwili do głosu dochodzą ugrupowania konserwatywne i sceptyczne wobec pogłębienia integracji europejskiej. A my jesteśmy za głębszą integracją.

Europa Plus umarła już śmiercią naturalną?

Nie, ale wymaga przekształcenia, bo mamy do czynienia z nową okolicznością, czyli powołaniem Twojego Ruchu. I dodam, że prezydent Aleksander Kwaśniewski jest bardzo aktywny w tych rozmowach.

To muszą być trudne rozmowy. Pana stowarzyszenie jest zwolennikiem wprowadzenia bezwarunkowego dochodu podstawowego. Czuję, że Stronnictwu Demokratycznemu i Twojemu Ruchowi ten pomysł się nie podoba.

Po pierwsze to jest inicjatywa europejska. Jednym z pierwszych, który o tym pisał, był Milton Friedman. Po przeanalizowaniu tej inicjatywy widać, że ma ona też elementy liberalne. Cała idea polega na tym, żeby każdemu obywatelowi od momentu urodzenia przysługiwał bezwarunkowy dochód podstawowy, jeżeli rodzice nie byliby w stanie mu go zapewnić. Bo jeżeli ktoś pracuje i dobrze zarabia, to by pieniędzy nie dostawał. Ale bezrobotni też by mieli prawo do tego dochodu.

Fajny pomysł, ale kosztowny.

SLD nie jest zdolny walczyć o samodzielną władzę, bo mentalnie tkwi w 2005 roku

Wcale nie. Wprowadzenie tego dochodu pobudziłoby gospodarkę. Już mamy nadprodukcję towarów, których nie ma kto kupić. Po drugie byłaby to nowa forma wspomagania obywateli, nierodząca konfliktów. Dzisiaj związki zawodowe walczą o wyższą płacę minimalną, ale o bezrobotnych się nie troszczą. No i będą też oszczędności, bo zniknie biurokracja powołana do udzielania pomocy społecznej. Ale rzeczywiście ten pomysł robimy z Unią Lewicy, Stowarzyszeniem Wandy Nowickiej, Kancelarią Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza, „Społeczeństwem Fair" Anny Grodzkiej.

Mnie ta inicjatywa wydaje się populistyczna. Pytać ludzi w referendum, czy chcą mieć gwarantowane pieniądze od państwa, to tak samo jak pytać, czy chcą, żeby codziennie wstało słońce.

Całkowicie się z tym nie zgadzam. Każdy obywatel ma przyrodzoną godność, a więc prawo do rozwoju i każda wspólnota powinna to zaspokoić. W Szwajcarii już postanowiono, że w ciągu najbliższych dwóch lat odbędzie się referendum w tej sprawie. A w Polsce wielu polityków cały czas tkwi w XIX-wiecznych schematach, które ograniczają nowe spojrzenie na świat, społeczeństwo i gospodarkę.

Twój Ruch raczej jest za gwarantowanymi opłatami za wszystkie usługi społeczne. A skoro jesteśmy przy tej partii, to jak pan ją ocenia po zmianie nazwy? Widzi pan jakąś różnicę?

Jest jeszcze za wcześnie na ocenę. Twój Ruch jest ugrupowaniem parlamentarnym. Można by go oceniać po sondażach, ale jak już mówiłem – to są tylko sondaże. Życzę Twojemu Ruchowi poprawienia pozycji. Zresztą wystarczy przypomnieć wybory w roku 2011.

A premier Donald Tusk podczas konwencji PO ocenił Twój Ruch, mówiąc, że ta partia jest coraz bardziej dziwaczna, i przyrównał ją do grupy Monty Pythona znanej m.in. ze skeczu o ministerstwie głupich kroków.

Pan premier ostatnio sam się dziwnie wypowiada. Mówi o „lewelu", o „resecie". Może chce zaimponować znajomością języka angielskiego. Ale takie wtrącenia świadczą jedynie o tym, że dana osoba świeżo nabyła ten angielski. A mówiąc poważnie, jestem przeciwny obrażaniu konkurentów politycznych. Byłoby lepiej, gdyby premier powiedział, w czym się nie zgadza z Twoim Ruchem, zamiast go obrażać.

A nie żal panu trochę, że porzucił pan SLD? Pana była partia ma się coraz lepiej, przynajmniej w sondażach.

Niczego nie żałuję. Zresztą to Sojusz mnie wyrzucił, choć chce o tym zapomnieć. Czasem mam wrażenie, że kierownictwo SLD stara się wymazać wszystko, co jest związane z moją aktywnością w tej partii. Jestem osobą wolną i nie przystawałem do kierownictwa SLD. Za to wśród szeregowych członków mam wielu sympatyków. Część osób zresztą przeszła do mnie, a część przejdzie w przyszłości, bo to deklaruje, tylko prosiłem ich, aby jeszcze zostali.

Wierzy pan w możliwość powołania wielkiej centrolewicowej koalicji z SLD, Twoim Ruchem, Stronnictwem Demokratycznym i innymi środowiskami?

Wszystko jest możliwe. Niestety, dziś Sojusz jest zakładnikiem ambicji Leszka Millera, który chce się odrodzić politycznie, oraz innych członków kierownictwa, których jedynym celem jest wyeliminowanie wszystkich konkurentów.

Twierdzi pan, że Sojusz wielkimi krokami zmierza w kierunku koalicji z PO.

Tak. SLD nie jest zdolny walczyć o samodzielną władzę, bo mentalnie tkwi w 2005 roku, kiedy scenę polityczną kształtował podział na ugrupowania postsolidarnościowe i postpeerelowskie. Tyle że to się skończyło wraz z wyborem Lecha Kaczyńskiego na prezydenta i pojawił się podział na PO i PiS albo, jak kto woli, na lemingi i mohery. SLD ze swoją mentalnością może być tylko przystawką PO, czyli mniejszym koalicjantem. I to się w tej chwili dzieje. Choć niewykluczone, że PO, podlegając tak szybkiej destrukcji, może się zamienić miejscami z Sojuszem. Tylko że wówczas pojawia się pytanie, kto z ramienia SLD będzie ministrem finansów, ministrem spraw wewnętrznych itd.? Chodzi o jakość rządzenia, bo z tym mamy dzisiaj największy problem.

A dlaczego SLD nie miałby wziąć do rządu sprawdzonych fachowców – Grzegorza Kołodki, Jerzego Hausnera, Dariusza Rosatiego, Marka Belki?

Daj Boże. Ja tych ludzi bardzo cenię, doskonale ich znam. Tyle że aparat SLD-owski się na to nie zgodzi, bo z jednej strony jest wyposzczony, a z drugiej uważa się za najmądrzejszy.

Sądzi pan, że np. Dariusz Joński ma zamiar zostać ministrem finansów, bo pracuje w Komisji Finansów Publicznych?

On raczej chce zostać ministrem edukacji narodowej (śmiech).

Na razie jednak rządzi Donald Tusk. Jak się panu podoba jego rząd po rekonstrukcji?

Nie zamierzam tego oceniać. Rekonstrukcja nie ma żadnego znaczenia i nie rozwiąże ani jednego problemu PO. Jestem przekonany, że poparcie dla tej partii będzie nadal spadało, a jedynym sposobem na zatrzymanie tej tendencji i uratowanie Platformy przed zejściem ze sceny politycznej jest zmiana premiera.

A widzi pan kandydata na następcę?

To jest inny problem. Wielokrotnie mówiłem, że Donald Tusk nie wychował sobie delfina i wyeliminował wszystkich, którzy mogliby po nim objąć funkcję przewodniczącego. Partia, która akceptowała wszystkie działania Tuska, ponosi tego konsekwencje. Na dodatek ma na karku aferę korupcyjną, którą chce jak najszybciej zamieść pod dywan, tak jak kiedyś aferę hazardową.

Afera hazardowa PO nie zaszkodziła.

Warunki były zupełnie inne. Nie wykluczam wysypu kolejnych afer, bo ludzie z ostatnich ław poselskich już wiedzą, że być może nadszedł ostatni moment, aby zadbać o merkantylnie rozumiany własny interes. Premier co prawda przestrzegał działaczy przed takimi zachowaniami, ale chyba bardziej mówił do wyborców niż do członków PO. Toporna walka o władzę w tej partii już jest faktem. Możliwe więc, że będziemy mieli do czynienia z rozrywaniem partii i nieumiejętnym radzeniem sobie z kolejnymi aferami.

Fundusze unijne nie uratują PO przed spadkiem poparcia?

Nie uratują, bo przede wszystkim wcale nie są tak genialnie wydawane, jak opowiada Tusk. Poza tym ludzie na co dzień użerają się z biurokracją czy niewydolnym wymiarem sprawiedliwości. W Platformie się pracuje tylko nad tym, żeby Andrzej Biernat zakopał Rafała Grupińskiego, a Jacek Protasiewicz Grzegorza Schetynę. I to się dzieje od roku. PO sama codziennie strzela sobie w stopę. Żeby być sprawiedliwym, znam w Klubie Parlamentarnym PO posłanki i posłów pracujących dla dobra wspólnego, ale oni nie odgrywają większej roli. Inne w tej partii są mechanizmy wpływu.

Ryszard Kalisz jest posłem niezrzeszonym, przewodniczącym stowarzyszenia „Dom Wszystkich Polska", adwokatem. W okresie PRL należał do PZPR. Do wiosny br. był politykiem SLD. W latach 1998–2000 pełnił funkcję szefa Kancelarii Prezydenta RP. W latach 2004–2005 był ministrem spraw wewnętrznych i administracji

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości