Santo subito?

"Gazeta Wyborcza" przygotowuje materiał pod kanonizację Donalda Tuska

Aktualizacja: 01.09.2014 17:26 Publikacja: 01.09.2014 13:36

Santo subito?

Foto: AFP, Thierry Charlier Thierry Vharlier

"Ostatni Polak, który zaszedł tak wysoko, ma teraz tysiące brzydkich pomników porozrzucanych po całym kraju" - zażartował w piątek na Twitterze dziennikarz "Financial Times" Jan Cieński, robiąc niezwykle elegancką aluzję do kultu św. Jana Pawła II. Cieński zasugerował w ten sposób, jaki los może spotkać polskiego premiera, jeśli zostanie wybrany "Prezydentem Unii Europejskiej".

Dziś, kiedy wybór ten stał się rzeczywistością, a cały kraj - mimo obficie wylewanych jeszcze kilka dni temu łez i błagań, by premier został w kraju - hucznie świętuje, dziś możemy zapytać: czy aby na pewno bon mot Cieńskiego był żartem?

Przeglądając dzisiejszą prasę, można bowiem odnieść wrażenie, że rzeczywiście "nasz premier, nasz prezydent" może zostać niedługo świętym. Jako podstawę do kanonizacji może posłużyć na przykład reportaż trójmiejskiej "Wyborczej" o tym, jak wiadomość o intronizacji Tuska przyjęli mieszkańcy jego miasta, Sopotu.

Jak zatem jest w Sopocie? Pozornie jest tak jak było...

Dzień po ogłoszeniu decyzji o objęciu przez Donalda Tuska funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej życie w kurorcie toczy się normalnie - ludzie spacerują z psami, jeżdżą na rowerach, robią zakupy w sklepach. Pod domem premiera przy ul. Władysława Syrokomli też niewiele się zmieniło. Gdyby nie obecność dwóch czarnych limuzyn "borowików" i kilku paparazzich na chodniku, nikt by nie pomyślał, że w skromnym wielorodzinnym budynku mieszka premier Polski, a od wczoraj - prezydent Europy.

- czytamy w reportażu. Lecz wszyscy wiemy, że to tylko spokój pozorny. Że pod płaszczykiem nonszalanckiej codzienności w każdym ze współmieszkańców prezydenta Europy siedzi z trudem skrywana duma, wybuchająca na każde pytanie dziennikarki.

Nie widzę innego człowieka na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej, do pana premiera nie mam żadnych zastrzeżeń, ale obawiam się tego, kto go zastąpi. Będzie go w kraju brakowało.

- mówi sąsiadka skromnego premiera Donalda. Nie jest jednak jedyną, którą rozpiera radość.

Nie tylko bliscy sąsiedzi Donalda Tuska są dumni z tego, że od 1 grudnia obejmie fotel przewodniczącego Rady Europejskiej. Spotkani na ulicach Sopotu mieszkańcy kurortu nie kryją radości z tego powodu. Przepytaliśmy kilkadziesiąt osób, nie spotkaliśmy nikogo, kto by źle mówił o premierze.

- relacjonuje "Wyborcza". I daje obfite dowody na poparcie swojej tezy. Jak choćby opinię pani Olgi, wynajmującej turystom pokoje gościnne:

Bardzo dobrze się stało. W moim pojęciu pan premier nadaje się na prezydenta Europy. Myślę, że wszystko będzie dobrze i że pan premier podoła nowym obowiązkom. (...)Znam pana premiera jeszcze z czasów, kiedy nie parał się polityką. Znam go i uważam, że się nadaje, jest dobrym człowiekiem

To jednak nic w porównaniu do potoku szczerej adulacji, którą obdarza nowego prezydenta kontynentu pani Krystyna.

Pani Krystyna spacerująca z psem ul. Władysława IV o Donaldzie Tusku może mówić bez końca: - Bardzo cenię, szanuję i podziwiam pana premiera. Trochę się martwię, że zostawi kraj, ale mam wrażenie, że wie, co robi, bo to jest bardzo mądry i rozsądny człowiek. Uważam, że to jest wielki prestiż dla Polski. Jestem naprawdę pełna uznania dla Donalda Tuska, tym bardziej że wiem, że to nie jest dla niego kwestia splendoru, ale porządnego i obowiązkowego podejścia do sprawy, i na pewno objęcie funkcji prezydenta Europy będzie traktował jako wyzwanie. (...) Jeżeli podjął się funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej, na pewno jej podoła. Jest to bardzo odpowiedzialny człowiek.

Jeszcze mało? To posłuchajmy, jakim pan Donald jest sąsiadem i klientem. Takim skromnym, takim ludzkim, takim jak my wszyscy.

Pana premiera zawsze można zobaczyć, jak przyjeżdża na Wielkanoc jajka święcić. Z każdym porozmawia, uśmiechnie się, nie zadziera nosa. Jak przyjedzie do domu, to lubi poleżeć w ogrodzie na leżaku - mówi pani Krystyna, sąsiadka (...)

Pan premier jest niekłopotliwym sąsiadem, mieszka w normalnym domu jak my tu wszyscy naokoło, niczym się nie wyróżnia, nie ma jakiejś specjalnej ochrony, czasem udaje mu się wymknąć ochronie i pójść pobiegać. (...)

Widuję pana premiera w sklepie, ale sporadycznie, częściej przychodzi do nas jego żona. Na co dzień Donald Tusk jest sympatyczny, uśmiechnięty. Za każdym razem, kiedy pojawia się w Sopocie, przychodzi do nas do sklepu i kupuje te same lody. Są to waniliowe lody Ariva - opowiada Maciek, sprzedawca ze sklepu Delikates 5 Społem.

Wygląda na to, że Stolica Apostolska będzie miała niemały orzech do zgryzienia: nie można przecież kanonizować żyjącej osoby. A może by nagiąć przepisy, w tak szczególnym przypadku?

"Ostatni Polak, który zaszedł tak wysoko, ma teraz tysiące brzydkich pomników porozrzucanych po całym kraju" - zażartował w piątek na Twitterze dziennikarz "Financial Times" Jan Cieński, robiąc niezwykle elegancką aluzję do kultu św. Jana Pawła II. Cieński zasugerował w ten sposób, jaki los może spotkać polskiego premiera, jeśli zostanie wybrany "Prezydentem Unii Europejskiej".

Dziś, kiedy wybór ten stał się rzeczywistością, a cały kraj - mimo obficie wylewanych jeszcze kilka dni temu łez i błagań, by premier został w kraju - hucznie świętuje, dziś możemy zapytać: czy aby na pewno bon mot Cieńskiego był żartem?

Pozostało 86% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości