Reklama
Rozwiń

Dystans Adama Jarubasa

Kandydat PSL na prezydenta jeszcze nie dał się poznać szerszej opinii publicznej, a już musiał się zmierzyć z rolniczymi protestami. Paradoksalnie mogą mu one wyjść na dobre.

Aktualizacja: 12.02.2015 22:03 Publikacja: 12.02.2015 21:08

Eliza Olczyk

Eliza Olczyk

Foto: Fotorzepa/Ryszard Waniek

Spośród wszystkich kandydatów to Adam Jarubas ma największy problem z rolniczymi protestami, bo musi lawirować między elektoratem a interesem partii.

Ministrem rolnictwa, do którego rolnicy mają pretensje, a nawet żądają jego ustąpienia, jest przecież Marek Sawicki z PSL. Nic dziwnego, że Jarubas zabrał głos w sprawie protestów, gdy protestujący stali pod Warszawą. I wypowiedział się zręcznie. Oznajmił, że część rolniczych postulatów jest słuszna, ale minister pstryknięciem palców nie rozwiąże problemów skupu interwencyjnego. Stwierdził też, że policja absolutnie nie powinna siłą usuwać blokad, ale też wszyscy powinni usiąść do stołu rozmów. Słowem – ustawił się w roli obserwatora, nie opowiadając się ani po stronie demonstrujących, ani po stronie ministra rolnictwa z własnej partii.  Na razie taka postawa nie przynosi Jarubasowi ani szkody, ani pożytku. Utrudnia bowiem prowadzenie kampanii bezpośredniej, której mało znany marszałek województwa świętokrzyskiego bardzo potrzebuje.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy polskimi śmigłowcami AH-64E będzie miał kto latać?