„Historyczny dzień dla pokoju”, może jeden z „najważniejszych w historii cywilizacji” - ogłosił w poniedziałek wieczorem polskiego czasu prezydent USA po rozmowach z premierem Izraela. Pokój ma zapanować nie tylko w Strefie Gazy, gdzie wojna rozpoczęta wielkim atakiem terrorystycznym Hamasu trwa od prawie dwóch lat, ale i w całym regionie.
Donald Trump od dawna zapowiadał budowę nowego Bliskiego Wschodu, w którym Izrael miałby normalne stosunki z państwami arabskimi, zapewniające nieskrępowane prowadzenie interesów. A nawet szerzej – normalizacja stosunków z Izraelem miałaby objąć również państwa muzułmańskie spoza regionu (w ostatnich rozmowach uczestniczyły także Indonezja i Pakistan, które nie utrzymują stosunków dyplomatycznych z Izraelem).
Plan Donalda Trumpa jest ambitny i dalekosiężny. Na końcu jest państwo palestyńskie. Co na to Izrael?
Do zapowiedzi wielkich zmian trzeba jednak podchodzić ostrożnie. 20-punktowy „wszechstronny plan prezydenta Donalda Trumpa zakończenia wojny w Gazie”, który przedstawiono w poniedziałek, jest bardzo ambitny i dalekosiężny.