Reklama

Netanjahu do Amerykanów: państwo palestyńskie to jak państwo Al-Kaidy pod Nowym Jorkiem

Przekaz premiera Izraela do państw, które uznały państwo palestyńskie: „Zabijanie Żydów się opłaca”. Przemawiając na forum ONZ zwracał się jednak przede wszystkim do oddanego sojusznika - USA.

Publikacja: 27.09.2025 07:27

Beniamin Netanjahu

Beniamin Netanjahu

Foto: REUTERS/Jeenah Moon

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie były główne punkty przemówienia Beniamina Netanjahu na forum ONZ?
  • Jak Izraelczycy krytykują uznanie państwa palestyńskiego przez czołowe kraje Zachodu?
  • Jakie są statystyki dotyczące sytuacji humanitarnej w Strefie Gazy?
  • Jakie warunki są kluczowe dla przyszłego rozwiązania kwestii palestyńskiej według Zgromadzenia Ogólnego ONZ?

Piątkowe wystąpienie Beniamina Netanjahu na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ zbojkotowali przedstawiciele wielu krajów, wyszli z sali. Ale poza Izraelczykami, których jego zdaniem ponad 90 proc. sprzeciwia się państwu palestyńskiemu, miało jednego ważnego odbiorcę – Amerykanów.

Reklama
Reklama

W poniedziałek izraelski premier spotka się z Donaldem Trumpem. Prezydent USA już przed wystąpieniem Netanjahu na forum ONZ zapowiedział, że nie pozwoli mu na aneksję okupowanego Zachodniego Brzegu Jordanu. A taka mogłaby być zemsta izraelskiego rządu za to, że takie kraje jak Wielka Brytania, Francja i Kanada uznały państwo palestyńskie.

Co mówił premier Beniamin Netanjahu na forum ONZ?

Netanjahu przekonywał Amerykanów, że państwo palestyńskie to „czyste szaleństwo”, przekładając sytuację na Bliskim Wschodzie na znane im realia. 

Reklama
Reklama

„Dawanie Palestyńczykom państwa milę od Jerozolimy po 7 października [ataku terrorystycznego Hamasu z 2023 r.] to jak dawanie Al-Kaidzie państwa milę od Nowego Jorku po 11 września [2001 r.] – mówił.

Netanjahu zapowiedział, że nie skończy wojny w Strefie Gazy dopóty, dopóki w mieście Gaza „ukrywają się ostatnie resztki Hamasu” i do domu nie wrócą wszyscy izraelscy zakładnicy, żywi (20) i martwi (28).

Izraelski wyścig na najostrzejszy komentarz na temat decyzji czołowych krajów Zachodu o uznaniu państwa palestyńskiego

Przed 21 września państwo palestyńskie uznawało 147 ze 193 państw członkowskich ONZ. Od zeszłej niedzieli przybyło 10, w tym – to przełom – trzy należące do G7, elitarnego klubu Zachodu: Wielka Brytania, Francja i Kanada. Poza nimi także Australia, Portugalia, Monako, Luksemburg, Andora, San Marino oraz (warunkowo) Belgia. 

Czytaj więcej

Wielka Brytania i Kanada uznały państwo palestyńskie. Bałtowie boją się gniewu Trumpa

Wyścig w Izraelu na najostrzejszy komentarz decyzji krajów zachodnich, szczególnie tych z G7, trwa już od lipca, kiedy Emmanuel Macron zapowiedział, że na wrześniowej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ Francja uzna państwo palestyńskie. 

Reklama
Reklama

Dwa miesiące temu z czołowych polityków izraelskich o pierwsze miejsce walczył wtedy przewodniczący Knesetu Amir Ohana, który uznał Macrona za „tzw. przywódcę” i „kolaboranta zła” oraz ogłosił, że wstyd mu, że „poznał tego człowieka”. 

Od dłuższego czasu główny przekaz był taki: uznawanie państwa palestyńskiego to nagroda dla terrorystów z Hamasu. 

Izraelscy lobbyści, dziennikarze, byli dyplomaci i syn premiera, Jair Netanjahu, bawią się w mediach społecznościowych w uznawanie niepodległości regionów znienawidzonych państw Zachodu – Korsyki, Katalonii, Szkocji czy Gujany Francuskiej. Nawołują, by Izrael wraz z USA uznał Kurdystan czy nawet Tajwan. Deklarują uznanie brytyjskich Falklandów jako części Argentyny (pod nazwą Malwiny). 

Korsyka czy Katalonia nie są jednak uznawane przez jakikolwiek kraj, w przeciwieństwie do państwa palestyńskiego. Uznanie niepodległości którejś z nich postawiłoby Izrael w sytuacji Nauru czy Wenezueli, uznających Osetię Południową. 

Liczą się oczywiście oficjalne oświadczenia władz Izraela. 21 września, po ogłoszeniu decyzji Brytyjczyków, Kanadyjczyków i Australijczyków, Netanjahu, przekazał: „Nie będzie państwa palestyńskiego na zachód od rzeki Jordan”. 

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Izraelski dziennikarz: Robimy w Gazie straszne, straszne, straszne rzeczy

Na dodatek z dumą oświadczył, że – o co dawno był podejrzewany – od lat walczy, by to było niemożliwe, budując osiedla żydowskie w Judei i Samarii (czyli na Zachodnim Brzegu Jordanu). „Podwoiliśmy osadnictwo i nadal będziemy je zwiększać”. 

Tego samego dnia prezydent Izraela Icchak Herzog oświadczył, że uznawanie Palestyny to „smutny dzień dla tych, którzy dążą do prawdziwego pokoju”. Nic nie wskazuje na to, by władze Izraela dążyły do pokoju, mogły wojnę w Strefie Gazy zakończyć w maju zeszłego roku. 

Jak niedawno stwierdzili byli dowódcy izraelskiej armii i byli szefowie służb bezpieczeństwa, cele sprawiedliwej wojny wytoczonej po 7 października 2023 r. zostały już dawno osiągnięte.

Ilu palestyńskich cywilów zabijają Izraelczycy w Strefie Gazy? I jak ich karmią?

W piątek Netanjahu powtarzał stare tezy o humanitarnej armii izraelskiej, dzięki której ginie mniej niż dwóch cywilów na jednego bojownika. Zaprzeczają temu dane przeciekające z samej armii, a podane m.in. przez brytyjski dziennik „The Guardian” – 83 proc. zabitych w Strefie Gazy to cywile.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Sondaż. Większość Polaków: Izrael dopuszcza się ludobójstwa w Gazie

Dziennik „Haarec” policzył, że w żadnej wojnie na świecie w XXI wieku nie zginęło tyle kobiet i dzieci, co w Gazie od dwóch lat (kobiety i dzieci to co najmniej 46 proc. wszystkich ofiar śmiertelnych; zginęło 960 dzieci poniżej roku życia). „Haarec” to dziennik antyrządowy, ale podczas liczenia korzystał z wypowiedzi i danych oficjalnych.

Netanjahu na forum ONZ zapewniał, że Izrael dobrze karmi i karmił gazańskich Palestyńczyków. Ale z oficjalnych izraelskich danych wynika, że od 2 marca do 19 maja tego roku Izraelczycy nie zezwalali na żadne dostawy pomocy dla Strefy Gazy. Dlatego w lecie pojawił się głód, który dostrzegł, mimo zaprzeczeń izraelskiego rządu, nawet Donald Trump.

Czego dla Palestyńczyków i Izraelczyków chce znaczna większość świata?

Problemem dla Izraela jest też głosowanie, które w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ odbyło się 12 września. Dotyczyło przygotowanej pod wodzą Francji i Arabii Saudyjskiej „Nowojorskiej deklaracji w sprawie pokojowego rozwiązania kwestii palestyńskiej i wprowadzenia w życie rozwiązania two-state”. 

Reklama
Reklama

Poparły ją 142 kraje ONZ. Przeciw było poza Izraelem i sojuszniczą Ameryką tylko osiem państw: Argentyna, Paragwaj, Węgry i małe wyspiarskie kraje z Pacyfiku. 

W deklaracji jest to, co Izraelowi powinno się podobać: dla Hamasu nie ma w przyszłej Palestynie miejsca, musi się też rozbroić. Jest też zapowiedź normalizacji stosunków z państwami arabskimi, z którymi jeszcze tego Izrael nie osiągnął. Najważniejsza jest  Arabia Saudyjska – normalizacja z nią to marzenie Izraelczyków i Trumpa. Jest podstawą zbudowania nowego Bliskiego Wschodu, przyjaznego państwu żydowskiemu i dającego możliwości wielkich interesów.

Czytaj więcej

Beniamin Netanjahu przygotowuje Izrael do roli Sparty

Warunki spełnienia tego marzenia są dla rządu i znacznej części Izraelczyków szokujące. Państwo palestyńskie ma się składać ze Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu Jordanu, połączonych korytarzem. Izrael ma wrócić do granic z 1967 r., wycofać z terenów okupowanych, włącznie ze wschodnią Jerozolimą.    

Reklama
Reklama

Jakby w odpowiedzi Netanjahu, składając 22 września życzenia z okazji żydowskiego nowego roku, mówił o „Jerozolimie, niepodzielnej wiecznej stolicy narodu żydowskiego”.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie były główne punkty przemówienia Beniamina Netanjahu na forum ONZ?
  • Jak Izraelczycy krytykują uznanie państwa palestyńskiego przez czołowe kraje Zachodu?
  • Jakie są statystyki dotyczące sytuacji humanitarnej w Strefie Gazy?
  • Jakie warunki są kluczowe dla przyszłego rozwiązania kwestii palestyńskiej według Zgromadzenia Ogólnego ONZ?
Pozostało jeszcze 95% artykułu

Piątkowe wystąpienie Beniamina Netanjahu na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ zbojkotowali przedstawiciele wielu krajów, wyszli z sali. Ale poza Izraelczykami, których jego zdaniem ponad 90 proc. sprzeciwia się państwu palestyńskiemu, miało jednego ważnego odbiorcę – Amerykanów.

W poniedziałek izraelski premier spotka się z Donaldem Trumpem. Prezydent USA już przed wystąpieniem Netanjahu na forum ONZ zapowiedział, że nie pozwoli mu na aneksję okupowanego Zachodniego Brzegu Jordanu. A taka mogłaby być zemsta izraelskiego rządu za to, że takie kraje jak Wielka Brytania, Francja i Kanada uznały państwo palestyńskie.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Słowacja: Zmiana konstytucji. Prawo krajowe ponad unijnym, gdy w grę wchodzi „tożsamość narodowa”
Polityka
Były dyrektor FBI postawiony w stan oskarżenia. Grozi mu pięć lat więzienia. Trump: Sprawiedliwość!
Polityka
Bezprecedensowa sytuacja. Pentagon pilnie wzywa najwyższych rangą dowódców
Polityka
Donald Trump traci poparcie. Coraz więcej Amerykanów obawia się o gospodarkę
Polityka
Francja: Były prezydent skazany. Trafi do więzienia
Reklama
Reklama