Reklama

Izraelski dziennikarz: Robimy w Gazie straszne, straszne, straszne rzeczy

Rząd Izraela się nie przejmuje, co myślą Polacy, Francuzi, Hiszpanie, reszta świata. Podobnie ze zdaniem połowy Izraelczyków, którzy uważają, że to, co się dzieje w Gazie, jest okropne – mówi „Rzeczpospolitej” Josi Melman, izraelski dziennikarz

Publikacja: 11.09.2025 04:35

Miasto Gaza, 10 września 2025

Miasto Gaza, 10 września 2025

Foto: Reuters, Ebrahim Hajjaj

70 proc. Polaków uważa, że Izrael dopuszcza się w Strefie Gazy ludobójstwa. Jakie znaczenie dla izraelskiego rządu mają takie sondaże?

Używa ich jak papieru toaletowego do podcierania tyłków.

Aż tak ostro to pan ocenia? Mogę to zacytować?

Może pan. Oni się nie przejmują, co myślą Polacy, Francuzi, Hiszpanie, reszta świata. Podobnie ze zdaniem połowy Izraelczyków, którzy uważają, że to, co się tam dzieje, jest okropne. 

Foto: Paweł Krupecki

Dlaczego?

Rząd jest w amoku. Nie obchodzi ich już nic poza własnymi pośladkami, które są przyklejone do krzeseł w parlamencie i w rządzie. I nie obchodzi ich przyszłość Izraela. Nie obchodzi ich, że mamy do czynienia z największą w historii państwa żydowskiego utratą naszych wartości. Każdego dnia jest kolejny bojkot skierowany przeciw Izraelowi: kulturalny, polityczny, a nawet w sprawach bezpieczeństwa. To kapie, jedna mała kropla po drugiej. Jeszcze nie osiągnęliśmy masy krytycznej, ale do niej dochodzimy. Nie obchodzi ich opinia publiczna, ani za granicą, ani w samym Izraelu. Jedyne, co ich obchodzi, choć i do tego mam wątpliwości, to Donald Trump. Dopóki on będzie wspierał wojnę w Strefie Gazy, dopóty Izrael będzie kontynuował zbrodnie wojenne. Kwestią semantyki jest, czy to ludobójstwo, czy po prostu zbrodnie wojenne. To nie jest aż tak istotne. Ważne jest to, co robi Izrael i co robią Siły Obronne Izraela w Strefie Gazy zgodnie z instrukcjami rządu. To zbrodnie wojenne. Nie wiem, jak się do tego ma dokładna prawna definicja ludobójstwa. Nie sądzę, żeby Izrael, nawet ten okropny rząd, celowo promował politykę zabijania Palestyńczyków. Ale oczywiście nie obchodzi ich życie Palestyńczyków. Życie Palestyńczyków nie ma znaczenia. Marzeniem rządu jest stworzenie w Strefie Gazy sytuacji, w której ludzie nie mieliby gdzie mieszkać, albo warunki byłyby nie do zniesienia. A to prowadziłoby do wydalenia Palestyńczyków. Ale nie ma dla nich miejsca, nikt ich nie chce. Egipcjanie nigdy nie otworzą granicy, aby umożliwić masową imigrację. 

Czytaj więcej

Sondaż. Większość Polaków: Izrael dopuszcza się ludobójstwa w Gazie
Reklama
Reklama

Mniejszość społeczeństwa myśli tak jak pan, że mamy do czynienia ze zbrodnią wojenną?

No, pewnie nie jest to większość. Większość Izraelczyków nie uważa, że to zbrodnie wojenne, ale rośnie liczba Izraelczyków, którzy tak myślą, w tym byli wojskowi i byli szefowie służb wywiadowczych.

Były premier Ehud Olmert też tak powiedział.

Nie jest jedyny. To tylko semantyczny problem, czy to zbrodnie wojenne, ludobójstwo, czy po prostu straszne rzeczy, które robimy. Robimy straszne, straszne, straszne rzeczy. Marzeniem tego rządu, a z pewnością jego radykalnych elementów, które teraz mają pełną kontrolę nad samym premierem Netanjahu, jest ten – jak to nazywają – transfer Palestyńczyków, co oznacza wydalenie. Dlatego niszczą domy w Gazie. Już 60-70 proc. domów w Strefie jest albo zburzonych, albo poważnie uszkodzonych.

Czytaj więcej

Izraelski politolog: Mówicie, że Izrael wywołał głód w Gazie? Zachód jest moralnie ślepy

Czy opinia Europy na temat działań izraelskich w Strefie Gazy ma znaczenie dla tej chyba jednak mniejszości, dla izraelskiej lewicy i liberałów, dla grona, do którego i pan się zalicza?

Zdecydowanie tak. Nie chodzi tylko o to, co pan nazywa mniejszością, liberałami. Jesteśmy bowiem, jak wspomniałem, świadkami największej w naszej historii utraty wartości. 

Czytaj więcej

Ambasador Izraela: Jestem pewien, że nasza armia nie dopuszcza się ludobójstwa

Wartości i chyba wizerunku za granicą?

Wizerunku też. Jesteśmy coraz bardziej izolowani na świecie. Izraelczycy nie są mile widziani. Przewiduję, że prędzej czy później zostaniemy wykluczeni z imprez sportowych. Izrael brał niedawno udział w Mistrzostwach Europy w koszykówce, spotkał się nawet w Katowicach z Polską i przegrał paroma punktami. Nadal jeszcze gramy w takich imprezach, ale to chyba tylko kwestia czasu. 

Reklama
Reklama

Foto: Tomasz Sitarski

Słychać nawoływania do bojkotu kulturalnego, np. dotyczącego udziału w Eurowizji.

Co chwilę coś słychać. Dotyczy to też stosunków dyplomatycznych. Hiszpania właśnie odwołała swojego ambasadora po tym, jak izraelski minister spraw zagranicznych oskarżył hiszpański rząd o antysemityzm. Dlaczego? Ponieważ Hiszpania zdecydowała, że nie zezwoli na żaden transfer broni przez i na jej terytorium. Ani przez statki kotwiczące w hiszpańskich portach, ani samoloty przelatujące nad krajem. Nie wiem, czy ktoś przewozi broń na przykład z Indii i musi jechać przez Hiszpanię... W każdym razie Hiszpanie już na to nie pozwalają. Z tego powodu minister spraw zagranicznych Izraela nazwał ich antysemitami. A oni nie są antysemitami. Są przeciwni rządowi Izraela. Może nawet przeciwni Izraelczykom. Z takim samym problemem zmagała się Republika Południowej Afryki w czasie apartheidu. Wielu białych liberałów sprzeciwiało się apartheidowi i walczyło z nim, byli nawet mordowani przez rząd. Ale bojkot RPA był wtedy powszechny. Nie przejmowano się odróżnianiem tych, którzy się sprzeciwiają rządowi, od tych, którzy go popierają. Stosowano sankcje wobec wszystkich. Dlaczego to mówię? Bo izraelskie uniwersytety są bastionem liberalizmu, wszystkie z wyjątkiem jednego lub dwóch. Ale ostatecznie wszystkie zostaną zbojkotowane, także uniwersytety w Tel Awiwie i w Jerozolimie. Już istnieje rodzaj ruchu bojkotu izraelskich naukowców. Dotyczy on prac naukowych, konferencji itd. Izrael już jest w strasznej sytuacji. Ale rząd się tym nie przejmuje.

Rozmówca

Josi Melman

Izraelski dziennikarz wiele lat związany z liberalno-lewicowym dziennikiem „Haarec”, bardzo krytycznym wobec rządu Beniamina Netanjahu. Autor lub współautor książek o izraelskim wywiadzie, bezpieczeństwie, terroryzmie i broni jądrowej, w tym przetłumaczonych na polski: „A każdy szpieg to książę” i „Szpiedzy Mosadu i tajne wojny Izraela”.

70 proc. Polaków uważa, że Izrael dopuszcza się w Strefie Gazy ludobójstwa. Jakie znaczenie dla izraelskiego rządu mają takie sondaże?

Używa ich jak papieru toaletowego do podcierania tyłków.

Pozostało jeszcze 97% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Konflikty zbrojne
Izraelski politolog: Mówicie, że Izrael wywołał głód w Gazie? Zachód jest moralnie ślepy
Konflikty zbrojne
Sondaż. Większość Polaków: Izrael dopuszcza się ludobójstwa w Gazie
Konflikty zbrojne
Polska zaatakowana rosyjskimi dronami
Konflikty zbrojne
Ukraiński ekspert o ataku dronów: Nienaruszalność granic NATO to jak dziewictwo – albo jest, albo jej nie ma
Konflikty zbrojne
Gen. Leon Komornicki: A co zrobi NATO, jak następnym razem to będą rakiety?
Reklama
Reklama