Bo tak: chiński kryzys bije w giełdy na całym świecie (oczywiście w Polsce też), a na dodatek będzie więcej mandatów dla kierowców!
A i jeszcze jedno: wciąż będziemy przesuwać wskazówki w zegarkach raz na trzecią, raz na drugą. Nie wszystko wprawdzie stracone, bo rząd ma w tym temacie zrobić poważną ekspertyzę, ale czas kiedy się wyśpimy odwleka się...
Optymistycznie brzmi za to informacja, że Polska przyspieszy, a świat zwolni. Nie idzie tu jednak o rozwój technologiczny, ale wyłącznie wzrost PKB („Świat nieco zwolni, a Polska przyspieszy”).
Każdy kto choć trochę zna retorykę „Gazety Wyborczej” winien już przywyknąć do tego, że od kilku miesięcy pisze ona wyłącznie o upadku demokracji w Polsce. Nie inaczej jest w piątkowym wydaniu. Wedle „Gazety” przyjęcie ustawy medialnej, nowelizacji ustawy o służbie cywilnej oraz tej cofającej reformę sześciolatków, to w połączeniu z zamieszaniem wokół Trybunału Konstytucyjnego zamach stanu.
Jako, że w kwestiach politycznych nie podzielam opinii kolegów z ulicy Czerskiej (widzę je po prostu nieco inaczej) zwrócę Państwa uwagę na tekst Jacka Szczerby z działu kulturalnego „Gazety”. Szczerba w subiektywnym rankingu przedstawia jaki będzie rok 2016 w światowej kinematografii. Wybiera 40 filmów, których premiery odbędą się właśnie w tym roku i krótko omawia. A jako, że rok w kinie zapowiada się ciekawie – zachęcam do zapoznania się z tym materiałem.
„Dziennik Gazeta Prawna” z pierwszej strony informuje o tym, że biedniejsi płacą ZUS za bogatych. Jak to możliwe? Na to pytanie w tekście „Pracownik, czyli frajer” usiłuje odpowiedzieć Łukasz Guza.
W piątkowym wydaniu „DGP” warto jednak sięgnąć po rozmowę Magdaleny Rigamonti. Tym razem dziennikarka wzięła się za przepytywanie szefowej kancelarii premiera Beaty Kempy, która przyznaje się do tego, „że coraz bardziej lubi lemingi”.
„Faktu” i „Super Expressu” zazwyczaj nie czytam, ale dziś... Pierwszy z tabloidów poszedł w tematykę medyczną i informuje, że lekarze chcą dodatkowych pieniędzy za wypisywanie zwolnień. Ale większą sensacją jest jednak fakt, że prezes Kaczyński zabronił swoim posłom... chorowania, bo ich absencja na posiedzeniach komisji była tak duża, że pojawiały się problemy z przepchnięciem ustaw. Politycy PiS żalą się, że prezes uwzględni jedynie zaświadczenie od grabarza.