Marcin Ociepa: Państwowcy i ignoranci

Polska albo będzie silna, albo nie będzie jej wcale.

Publikacja: 03.01.2024 03:00

Marcin Ociepa: Państwowcy i ignoranci

Foto: PAP/Tomasz Waszczuk

Prawdopodobieństwo konieczności fizycznej obrony Polski przed agresją Rosji w przeciągu paru najbliższych lat wynosi 50 procent. Aż 50 procent.

Jeżeli dojdzie do zamrożenia konfliktu w Ukrainie, aneksji części jej terytorium przez najeźdźcę, to Rosja pójdzie dalej. Przy obecnych mocach produkcyjnych rosyjskiego przemysłu należy się spodziewać odtworzenia jej potencjału bojowego sprzed 2022 roku w przeciągu trzech–pięciu lat. I będzie to potencjał wzmocniony żołnierzem zaprawionym w boju oraz doświadczeniem współczesnego pola walki, w tym konfrontacją z nowoczesnym sprzętem NATO w Ukrainie. Czy skierują ten potencjał przeciwko Mołdawii, Estonii, Finlandii czy Polsce, zależy od wielu czynników, ale ryzyko jest poważne.

Czytaj więcej

"Bild": Rosja może podjąć próbę ataku na Europę zimą 2024/25

Piszę o tym nie po to, by kogoś przestraszyć, lecz by nas, jako naród, zmobilizować oraz przywrócić właściwe proporcje polskiej debacie publicznej. Dziś gołym okiem widać, że na scenie politycznej będzie się rysował podział nie na prawicę i lewicę, większość rządową i opozycję, lecz na państwowców i ignorantów.

Państwowców, którzy potrafią rozróżnić kampanię wyborczą, kiedy uwypukla się różnice między partiami, od codziennej pracy dla bezpieczeństwa Polski, która wymaga szukania tego, co wspólne. Debatę na tematy ważne, choć wtórne, takie jak system podatkowy, ustrój sądów, relacje rząd–samorząd, od debaty o sprawach fundamentalnych, czyli jak sprawić, by dzięki swojej armii i dyplomacji Polska przetrwała.

Polska potrzebuje zbrojeń

Pamiętam, jak w czasie debaty na sali plenarnej Sejmu 29–30 września 2021 roku referowałem poprawkę budżetową umożliwiającą zakup pierwszych czołgów Abrams dla Polski, przestrzegając przed „pogarszającą się sytuacją bezpieczeństwa w naszym najbliższym otoczeniu”. Wówczas kolejni posłowie ówczesnej opozycji z tego drwili. Dariusz Rosati z Koalicji Obywatelskiej mówił: „Powinniście się wstydzić. Macie tyle pieniędzy w budżecie i chcecie wydawać na armię. Gdzie jest ta wojna, przepraszam bardzo? Wojna toczy się w szpitalach, na SOR-ach. (…)”. Pięć miesięcy później Rosja dokonała pełnoskalowej inwazji na naszego sąsiada – Ukrainę.

Czytaj więcej

Korupcja w ministerstwie obrony Ukrainy. A na froncie brakuje pocisków

Tylko ignoranci nie dostrzegają tego, że także Polska już teraz została zaatakowana hybrydowo na granicy z Białorusią, w cyberprzestrzeni oraz w przestrzeni informacyjnej. Sojusznicze wywiady wprost wskazują rok 2028 jako planowaną datę rosyjskiej agresji militarnej na państwa NATO. Obowiązkiem państwowców jest dzisiaj uderzyć pięścią w stół i wezwać do opamiętania. Potrzebujemy teraz zbrojeń i podwojenia liczebności sił zbrojnych, wywiadu i kontrwywiadu; mobilizacji gospodarki, ze szczególnym naciskiem na przemysł zbrojeniowy; inwestycji w odporność państwa i społeczeństwa na kryzysy, zamachy, dezinformację. Słowem – państwa gotowego na wojnę, które w 2028 roku będzie skutecznie odstraszać agresora, a gdy będzie taka potrzeba, stawi mu skutecznie czoła.

Polacy potrzebują państwowców jako strażników praw słabszych

Państwowcy będą zatem bronić granicy państwa, a ignoranci – biegać po niej z reklamówkami. Ci pierwsi będą promować służbę w Wojsku Polskim i Straży Granicznej, ci drudzy będą żołnierzy i funkcjonariuszy obrażać, jeśli tylko będą mieli w tym partyjny interes.

Państwowcy powinni także bronić roli suwerennego państwa w ramach wspólnoty europejskiej, wbrew tendencjom federalistycznym w UE, które zawsze były wyłącznie próbą lewarowania pozycji politycznej największych państw kosztem średnich i małych.

Polacy potrzebują także państwa i państwowców jako strażników praw słabszych, wbrew tym, którzy chcieliby „zwijać czerwone dywany” przed polskimi rodzinami czy seniorami, a budowę mieszkań pozostawić wyłącznie wolnemu rynkowi, skazując całe młode pokolenie na upośledzony start w dorosłość.

Czytaj więcej

Tani kredyt wymiótł z rynku tanie mieszkania

Rolą państwowców jest także walka z wykluczeniem rozwojowym i komunikacyjnym polski lokalnej, dlatego powinni wspierać budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego wraz z prowadzącą do niego siecią linii kolejowych.

Państwo potrzebuje także mediów publicznych, które niezależnie od interesów zagranicznych rządów, wywiadów i koncernów będą informowały Polaków o sytuacji międzynarodowej i zakupach zbrojeniowych, promując patriotyzm i służbę publiczną.

Klub Myśli Państwowej

Państwowcy wreszcie cenią samorząd terytorialny jako przedłużenie funkcji państwa na społeczności lokalne, wsparcie dla rządu centralnego i szkołę postaw obywatelskich. Popierają konieczność synergii rządu (wojewodów) i samorządów zamiast szkodliwości rozbicia dzielnicowego pod płaszczykiem wzmocnienia kompetencyjnego samorządów, by w sytuacji kryzysowej jeden czy drugi premier mógł powiedzieć: „Nie ja wam wójta wybierałem”.

Czytaj więcej

Przejęcie mediów przez nowy rząd. Większość Polaków popiera przyjęte metody

Jak w tym wszystkich odnajdują się PiS, PO, PSL, Polska 2050, Lewica, Konfederacja? Różnie. I właśnie dlatego najwyższy czas, by w polskim Sejmie policzyli się państwowcy. Ponad bieżącymi podziałami klubowymi. Dlatego jako Stowarzyszenie OdNowa już w styczniu otworzymy w pobliżu Sejmu Klub Myśli Państwowej jako miejsce spotkania i debaty parlamentarzystów, którzy rozumieją, że Polska albo będzie silna, albo nie będzie jej wcale.

Autor jest posłem i prezesem Stowarzyszenia OdNowa RP. W latach 2019–2023 był wiceministrem obrony narodowej, w latach 2018–2019 był wiceministrem rozwoju i technologii

Prawdopodobieństwo konieczności fizycznej obrony Polski przed agresją Rosji w przeciągu paru najbliższych lat wynosi 50 procent. Aż 50 procent.

Jeżeli dojdzie do zamrożenia konfliktu w Ukrainie, aneksji części jej terytorium przez najeźdźcę, to Rosja pójdzie dalej. Przy obecnych mocach produkcyjnych rosyjskiego przemysłu należy się spodziewać odtworzenia jej potencjału bojowego sprzed 2022 roku w przeciągu trzech–pięciu lat. I będzie to potencjał wzmocniony żołnierzem zaprawionym w boju oraz doświadczeniem współczesnego pola walki, w tym konfrontacją z nowoczesnym sprzętem NATO w Ukrainie. Czy skierują ten potencjał przeciwko Mołdawii, Estonii, Finlandii czy Polsce, zależy od wielu czynników, ale ryzyko jest poważne.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Tusk przerwał Trzeciej Drodze przedstawianie kandydatów na wybory do PE
Publicystyka
Annalena Baerbock: Odważna odpowiedzialność za wspólną Europę
Publicystyka
Janusz Lewandowski: Mój własny bilans 20-lecia
Publicystyka
Artur Bartkiewicz: Wybory do Parlamentu Europejskiego. Dlaczego tym razem Lewicy miałoby się udać?
Publicystyka
Roman Kuźniar: Czy rząd da się wpuścić w atomowe maliny?
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO