Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak organizuje konferencję prasową na temat... wiatraków z przedstawicielami samorządów. Innymi słowy hasło: „Polacy, nic się nie stało!” wraca ze stadionów do Sejmu.
Otóż stało się. „#AferaWiatrakowa to realne zagrożenie dla mieszkańców wsi i mniejszych miejscowości. Wspólnie z samorządowcami będziemy stanowczo sprzeciwiać się wszelkim próbom wywłaszczeń i budowy wiatraków w pobliżu domów” – tak szef MON (pisownia oryginalna) zareagował na zapewnienia Pauliny Henning-Kloski z Polski 2050, typowanej na przyszłą minister klimatu w rządzie Donalda Tuska, która mówiła w Polsat News, że nie ma żadnej afery wiatrakowej.
Czytaj więcej
- Projektodawcą przepisów pierwotnym była Platforma Obywatelska. Myśmy dostali ten projekt do konsultacji - powiedziała wiceprzewodnicząca Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska, odnosząc się w Polsat News do ustawy wiatrakowej.
W podobnym duchu do Błaszczaka wypowiada się minister bez teki, Jacek Ozdoba, minister sprawiedliwości Marcin Warchoł i inni. A wszystkich przebija Mateusz Morawiecki, który - można odnieść wrażenie - że od kilku dni nie zajmuje się niczym innym. Na półmetku swoich rządów Morawiecki zajmuje się głównie wiatrakami. I to nie swoim projektem, bo to rząd PiS przez lata blokował rozwój odnawialnych źródeł energii ulegając lobby węglowemu.
Półmetek dwutygodniowego rządu Mateusza Morawieckiego
1 grudnia Morawiecki napisał w mediach społecznościowych: „Widzicie co się dzieje w polskim Sejmie (Kancelarii Sejmu)? Oni chcą tworzyć w Polsce prawo pod dyktando lobbystów. My pracujemy dla Polaków. – ale tylko na rzecz polskich rodzin!”. Tyle że premier nie jest w stanie podać, czym zajmuje się jego dwutygodniowy rząd, jakie ma cele, jakie ustawy chce przegłosować, jakie konkrety po sobie zostawić. Nie podaje, bo nie może, ponieważ gabinet Morawieckiego nie zdobył sejmowego wotum zaufania i jest zdolny jedynie do krótkotrwałego trwania, nie działania, reformowania czy pracy.