Łukasz Warzecha: PiS jako opozycja totalna

Ma być jeszcze ostrzej, brutalniej i twardziej. Tyle tylko, że raczej nie wypali.

Publikacja: 15.11.2023 03:00

Jarosław Kaczyński i Mariusz Błaszczak w Sejmie

Jarosław Kaczyński i Mariusz Błaszczak w Sejmie

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Można było bez trudu przewidzieć, że opór przeciwko wyborowi Elżbiety Witek na wicemarszałka Sejmu będzie duży i że ta kandydatura najpewniej nie przejdzie. Z jednej strony można by powiedzieć: trudno, aby którakolwiek partia godziła się na dyktat, gdy idzie o swojego kandydata na wicemarszałka. Z drugiej – każdy wicemarszałek musi uzyskać w głosowaniu bezwzględną większość głosów. Jest tu więc element demokratycznej weryfikacji, który w pewnych okolicznościach może się ścierać z dobrym obyczajem parlamentarnym. Tyle że PiS tyle takich obyczajów zdołał zniszczyć, że odwoływanie się do nich przez ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego wyglądałoby raczej na kpinę.

Kandydaturę Elżbiety Witek podsumował najlepiej poseł Grzegorz Braun (przed głosowaniem na marszałka Sejmu), przypominając między innymi jej zachowanie wobec posłów, którzy nie chcieli się podporządkować absurdalnym zarządzeniom covidowym podczas pandemii. Na konferencji prasowej Mariusz Błaszczak nazwał potem wystąpienie posła skandalicznym, a to, że nowo wybrany marszałek Sejmu Szymon Hołownia się do niego „nie odniósł”, uznał za „haniebne”. Doprawdy, nie wiem, jak Szymon Hołownia mógłby się do słów Grzegorza Brauna odnieść. Może powinien był bić brawo.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Idzie agresywny suwerenizm. Wojna z Unią może być zabójcza

Tyle że wszystko to tak naprawdę żadnej szkody PiS nie wyrządziło. Przeciwnie: Elżbieta Witek forsowana była najpierw na marszałka, potem na wicemarszałka celowo i wręcz z nadzieją, że jej kandydatura zostanie odrzucona.

Teraz PiS będzie mógł bowiem na dobre – dodatkowo po odrzuceniu kandydatury senatora Pęka na wicemarszałka Senatu – rozwinąć strategię, którą bardzo już wyraźnie zasygnalizował w ostatnich wystąpieniach Jarosław Kaczyński: strategię opozycji totalnej. Jej elementem będzie pokazywanie siebie samych jako prześladowanych i tłamszonych. Elementem tego scenariusza było niezaakceptowanie pani Witek.

Może to być zaskakujące, gdy uświadomić sobie, że PiS w dużej mierze przegrał wybory przez swój radykalizm i przez wzbudzenie w wyborcach obawy, że jego dalsze rządy oznaczają jeszcze mocniejsze nakręcanie konfliktu, którego duża grupa Polaków miała już najwyraźniej dosyć. Prezes Kaczyński uznaje jednak najwyraźniej, że to jedyna właściwa strategia w opozycji: ma być jeszcze ostrzej, brutalniej i twardziej. Chodzi i o to, żeby odebrać tlen Konfederacji i nie pozwolić jej się wzmocnić przede wszystkim przed czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego, a i w ogóle podczas bieżącej kadencji.

Czy to się sprawdzi? Prawdopodobnie – nie. A to dlatego, że PiS tej strategii nie poprzedził żadnym resetem, który w oczach kogokolwiek spoza jego twardego elektoratu nadałby jej choćby pozór wiarygodności. Ten sam przekaz, co przed wyborami, nadają te same osoby. Przede wszystkim zaś o nieoddawaniu ani guzika Unii mówi Mateusz Morawiecki, który oddał jej nie tylko wszystkie guziki, ale koszulę, spodnie oraz ineksprymable. Na czele stoi zaś sam Naczelnik, coraz słabiej łapiący kontakt z rzeczywistością i przysypiający podczas wystąpień swojego protegowanego. Choć o to akurat trudno mieć pretensję.

Autor jest publicystą „Do Rzeczy”

Można było bez trudu przewidzieć, że opór przeciwko wyborowi Elżbiety Witek na wicemarszałka Sejmu będzie duży i że ta kandydatura najpewniej nie przejdzie. Z jednej strony można by powiedzieć: trudno, aby którakolwiek partia godziła się na dyktat, gdy idzie o swojego kandydata na wicemarszałka. Z drugiej – każdy wicemarszałek musi uzyskać w głosowaniu bezwzględną większość głosów. Jest tu więc element demokratycznej weryfikacji, który w pewnych okolicznościach może się ścierać z dobrym obyczajem parlamentarnym. Tyle że PiS tyle takich obyczajów zdołał zniszczyć, że odwoływanie się do nich przez ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego wyglądałoby raczej na kpinę.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja o krok od przepaści
Publicystyka
Ćwiek-Świdecka: Czy nauczyciele zagłosują na KO? Nie jest to już takie pewne
Publicystyka
Tomasz Grzegorz Grosse, Sylwia Sysko-Romańczuk: Gminy wybiorą 3 maja członków KRS, TK czy RPP? Ochrona przed progresywnym walcem
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Tusk przerwał Trzeciej Drodze przedstawianie kandydatów na wybory do PE
Publicystyka
Annalena Baerbock: Odważna odpowiedzialność za wspólną Europę