Leszek Kieliszewski: Bankowcy oskarżeni w Aferze GetBack to żadne Wilki z Wall Street

Prawdziwy obraz sprzedaży obligacji GetBacku nie jest ani tak prosty, ani tak jednoznaczny jak ten kreowany przez prokuraturę na potrzeby prasy - pisze Leszek Kieliszewski, adwokat i obrońca bankowców oskarżonych w związku ze sprzedażą obligacji GetBack.

Publikacja: 13.09.2023 15:46

W zeszły wtorek Prokuratura Regionalna w Warszawie nadała, że skierowała kolejny akt oskarżenia przeciwko byłym pracownikom Idea Banku, którzy według Prokuratury stosując oszukańcze metody sprzedaży wciskali obligacje GetBack niczego nieświadomym klientom. Prokuratorzy chętnie przytaczają w mediach przykłady osiemdziesięcioletnich seniorów, kreując wrażenie, że pokrzywdzeni, to niczego nieświadomi staruszkowie, których bezwzględnie wyzyskano. Obraz afery GetBack kreślony przez Prokuraturę to rzeczywistość alternatywna, wykreowana na potrzeby prasy, a szerzej na zyskanie poklasku społecznego - prostej polaryzacji o złych bankach i biednych ofiarach. Jednak prawdziwy obraz sprzedaży obligacji GetBacku nie jest ani tak prosty, ani tak jednoznaczny.

Bankowcy to nie bankierzy

W Akcie oskarżenia przesłanym do Sądu Okręgowego w Katowicach, pracowników Idea Banku Prokuratura określa „bankierami”. Zgodnie ze słownikiem języka polskiego „bankier” to właściciel lub osoba zarządzająca bankiem – w istocie na ławie oskarżonych nie ma ani jednego bankiera. Są szeregowi pracownicy, zatrudnieni w departamencie sprzedaży Idea Banku, których prawidłowo trzeba by nazywać „bankowcami”. Wielokrotne używanie przez Prokuraturę określenia bankier ma wywołać przeświadczenie, że na ławie oskarżonych zasiadają osoby decyzyjne, których sprawczość doprowadziła do milionowych strat klientów Banku.

Czytaj więcej

Afera GetBack – szósta odsłona. Jest akt oskarżenia ws. łowienia klientów niczym w filmie „Wilk z Wall Street”

W rzeczywistości, do obowiązków oskarżonych bankowców należała prezentacja klientom produktów znajdujących się w ofercie Banku. Nie mieli żadnego wpływu na to, jakie produkty w tej ofercie się znajdą – czy będą to obligacje GetBack, czy lokaty strukturyzowane, czy ubezpieczenia z funduszem, czy jeszcze coś innego. Oferta była opracowywana w centrali. Bankowców szkolono z każdego produktu dostępnego w ofercie. W przypadku obligacji GetBack szkolenia prowadziła dyrekcja departamentu sprzedaży. Niejednokrotnie bankowców zapraszano na spotkanie z prezesem lub członkiem zarządu GetBacku, którzy kreślili dla Spółki świetlaną przyszłość. Również przekaz medialny dotyczący GetBacku w 2017 roku był zdecydowanie pozytywny. Spółka była postrzegana jako prężnie działające przedsiębiorstwo. Negatywne opinie o GetBacku należały wtenczas do rzadkości i były postrzegane jako jednostkowe utyskiwania malkontentów. Bankowcy Idea Banku byli szczerze przekonani, że GetBack to dobra spółka, a emitowane przez nią obligacje są bezpieczne. Byli o tym tak przekonani, że niejednokrotnie sami kupowali akcje GetBacku, a jego obligacje proponowali swojej najbliższej rodzinie.

Pokrzywdzeni nie zawsze nieświadomi

Każda manipulacja polega na wybraniu przypadków skrajnych, które faktycznie się wydarzyły i przedstawienia ich jako obrazu całej rzeczywistości. Wycinek obrazu nie tworzy jednak jego całości. W statystyce, aby rzetelnie zaprezentować obraz całości odcina się wartości skrajne – w propagandzie czyni się dokładnie odwrotnie. Historie seniorów, którzy nieświadomi ryzyka utracili oszczędności, których już nigdy nie odzyskają, to tragiczna prawda. Jednak takich przypadków było mniej niż 1%. Jak wygląda obraz pozostałych?

Czytaj więcej

Nie tylko kredyty. Na co skarżyli się klienci banków w 2022 r.

Obligacje GetBack do końca 2017 roku były dystrybuowane za pośrednictwem oddziałów Lion’s – były to placówki dedykowane do klientów z segmentu private banking – czyli najzamożniejszych klientów ówczesnego Idea Banku. Klienci segmentu premium Idea Banku oprócz obligacji GetBack w większości posiadali także inne produkty inwestycyjne obarczone ryzykiem utraty środków – były to zazwyczaj ubezpieczenia z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, czy lokaty strukturyzowne. Jeden z pokrzywdzonych miał aż 15 produktów inwestycyjnych, inny 12 – to oczywiście przypadki skrajne, jednak 3 lub 4 produkty obarczone ryzykiem utraty kapitału to standard. Co z tego wynika? Że klienci Lion’s banku – podobnie jak każdego innego private bankingu – poszukiwali rozwiązań inwestycyjnych dających szansę uzyskania wyższych stóp zwrotu niż lokata bankowa. Mając po kilka produktów inwestycyjnych i korzystając z nich przez wiele lat, trudno uznać, że byli niczego nieświadomymi deponentami.

W praktyce, bankowiec otrzymał około 500 złotych na rękę od każdych 100 tysięcy złotych sprzedanych obligacji. Dziś Prokuratura życzy sobie, aby bankowcy naprawili szkodę w pełnej wysokości – czyli z otrzymanych 500 złotych premii mają oddać 100 tysięcy złotych

Wbrew twierdzeniom Prokuratury, nieprawdą jest, że pokrzywdzeni byli przekonani, że kupują lokatę bankową. W zeznaniach pokrzywdzonych regularnie padają stwierdzenia: „wiedziałem, że kupuję obligacje, a nie zakładam lokatę”, „wiedziałem, czym są obligacje korporacyjne”, „wiedziałem o możliwości utraty części lub całości środków”. Jednocześnie, na pytania, czy obligatariusze czują się pokrzywdzeni, a jeśli tak to przez kogo, padają odpowiedzi, że czują się pokrzywdzeni przez GetBack lub przez Idea Bank. Odpowiedź, aby czuli się pokrzywdzeni przez konkretnego bankowca pada w pojedynczych przypadkach.

Kowal zawinił, a cygana powiesili. Bankowcy odpowiadają za bank

Bankowcom zarzuca się, że działali bez wymaganego zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego. Pomija się jednak, że zezwolenie na prowadzenie działalności maklerskiej może otrzymać jedynie osoba prawna. Ustawa o obrocie instrumentami finansowymi w ogóle nie dopuszcza możliwości udzielenia zezwolenia na prowadzenie działalności maklerskiej osobom fizycznym. Bankowcy nie mieli więc zezwolenia na prowadzenie działalności maklerskiej, bo nawet gdyby chcieli, to mieć go nie mogli.

Faktem jest, że Idea Bank do listopada 2017 roku nie miał właściwego zezwolenia KNF. Prowadzenie działalności bez wymaganego zezwolenia jest przestępstwem – to również fakt. Jednak bankowcy zatrudnieni w Idea Banku nie prowadzili w ramach zatrudnienia żadnej „działalności maklerskiej”. To Bank jako instytucja powinien mieć wymagane zezwolenia. Za ich brak może odpowiadać jego zarząd. Przypisywanie odpowiedzialności karnej za brak zezwoleń szeregowym pracownikom to nieporozumienie.

Warto również wspomnieć o korzyściach, jakie pracownicy Idea Banku otrzymali za sprzedaż obligacji GetBack. Za sprzedaż obligacji otrzymywali wynagrodzenie prowizyjne w wysokości 1% brutto od kwoty zainwestowanej przez klienta. Wypłata była podzielona na dwie części – pierwsza 0,5% brutto była płatna miesiąc po przydziale obligacji. Pozostała część była wypłacana przez kolejne 4 kwartały. Po wybuchu afery GetBack w kwietniu 2018 roku, Idea Bank nie wypłacił pracownikom umówionego wynagrodzenia.

W praktyce, bankowiec otrzymał około 500 złotych na rękę od każdych 100 tysięcy złotych sprzedanych obligacji. Dziś Prokuratura życzy sobie, aby bankowcy naprawili szkodę w pełnej wysokości – czyli z otrzymanych 500 złotych premii mają oddać 100 tysięcy złotych. Pod rozwagę pozostawiam odpowiedź na pytanie: „Czy to sprawiedliwie?”, bo czy to zgodnie z prawem dowiemy się za kilka miesięcy z wyroków.

W zeszły wtorek Prokuratura Regionalna w Warszawie nadała, że skierowała kolejny akt oskarżenia przeciwko byłym pracownikom Idea Banku, którzy według Prokuratury stosując oszukańcze metody sprzedaży wciskali obligacje GetBack niczego nieświadomym klientom. Prokuratorzy chętnie przytaczają w mediach przykłady osiemdziesięcioletnich seniorów, kreując wrażenie, że pokrzywdzeni, to niczego nieświadomi staruszkowie, których bezwzględnie wyzyskano. Obraz afery GetBack kreślony przez Prokuraturę to rzeczywistość alternatywna, wykreowana na potrzeby prasy, a szerzej na zyskanie poklasku społecznego - prostej polaryzacji o złych bankach i biednych ofiarach. Jednak prawdziwy obraz sprzedaży obligacji GetBacku nie jest ani tak prosty, ani tak jednoznaczny.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja o krok od przepaści
Publicystyka
Ćwiek-Świdecka: Czy nauczyciele zagłosują na KO? Nie jest to już takie pewne
Publicystyka
Tomasz Grzegorz Grosse, Sylwia Sysko-Romańczuk: Gminy wybiorą 3 maja członków KRS, TK czy RPP? Ochrona przed progresywnym walcem
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Tusk przerwał Trzeciej Drodze przedstawianie kandydatów na wybory do PE
Publicystyka
Annalena Baerbock: Odważna odpowiedzialność za wspólną Europę
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił