Roch Zygmunt: Prysł czar Hołowni

PSL nie jest naturalnym koalicjantem Polski 2050. Na tej współpracy zyskują tylko ludowcy.

Publikacja: 09.08.2023 03:00

Roch Zygmunt: Prysł czar Hołowni

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Szymon Hołownia to polityk, który budził sympatię. Jego cechy charakteru wybiły się w kampanii prezydenckiej, gdy zbierał pierwsze polityczne doświadczenie. Świeżość i przekonująca opowieść o polaryzacji trafiały do elektoratu – mimo i lewicowej, i prawicowej niechęci. Dzięki temu przy znikomej prezentacji jego partia nie wypadła z gry.

Wrażliwość Hołowni

Tyle tylko, że dotychczasowa (pre)kampania wyborcza sprawiła, że czar Hołowni prysł. Sondaże są co najmniej niepewne, a część z nich wskazuje wręcz, że jego koalicja z PSL-em może nie przekroczyć 8-procentowego progu wyborczego. Wielu w ostatnim czasie zastanawia się, skąd wziął się ten regres Polski 2050, która od ugrupowania mogącego stawać w szranki z opozycyjnym hegemonem w postaci PO, stała się co najwyżej czwartą siłą w polskiej polityce.

Czytaj więcej

Czy Trzecia Droga może wejść w koalicję z PiS? Adam Jarubas: To wykluczone

Po pierwsze, Szymon Hołownia zboczył ze ścieżki, którą z początku obrał. Był wówczas bowiem nie tylko świeży w formie, ale także w treści – poza byciem spoza układu PO–PiS były publicysta wniósł do polityki swego rodzaju nową wrażliwość, niejako preludium tego, do czego potem doszła Platforma Obywatelska, godząc się i rozumiejąc błędy swoich rządów. Hołownia w nie do końca wypowiedziany sposób kreował się na chrześcijańskiego lewicowca, który z pozycji społecznej nauki Kościoła upomni się o wykluczonych. Narracja ta miała o tyle wiarygodność, że nim został politykiem, przyszły lider Polski 2050 założył dwie prężnie działające fundacje, które niosły pomoc ubogim rejonom świata. Więcej – gdyby zagłębić się nieco bardziej i przejrzeć felietony niegdysiejszego współprowadzącego „Mam talent!” z łamów „Tygodnika Powszechnego”, to nietrudno dostrzec, że w wielu z nich Hołownia mówi o sprawach społecznych niemalże językiem Adriana Zandberga.

Jako lider partii były kandydat na głowę państwa podążył jednak inną drogą, zawiązując sojusz z konserwatywno-liberalnym PSL-em, który – moim zdaniem – nie jest jego naturalnym koalicjantem. Pokazała to choćby zeszłotygodniowa kłótnia wewnątrz koalicji, która mało nie skończyła się jej rozwiązaniem. Skutek? Po części taki, jak niektórzy przewidywali – na współpracy niewątpliwie skorzystała partia Władysława Kosiniaka-Kamysza, który robi co może, by odzyskać dawnych wyborców, a straciła Polska 2050, rozmywając się w bezkształtny twór.

Nie tylko popiera bowiem kandydaturę Romana Giertycha, którą doprawdy trudno nazwać jakościowym powiewem świeżości w polskiej polityce, ale również – w warstwie programowej – uprawia życzeniowy i wolnorynkowy populizm. Liderzy partii Hołowni na jednym oddechu mówią, że „państwo pasożytuje na przedsiębiorcach”, jednocześnie obiecując sprawne państwo z porządnymi usługami publicznymi.

Trzecia Droga na zaminowanym polu

Pomijając już fundamentalne w tym kontekście pytanie, czy Szymon Hołownia rzeczywiście wierzy w to, co mówi, to, uprawiając tego typu narrację, Trzecia Droga wchodzi na zdominowane już pole. Nikt bowiem nie jest w stanie przebić Konfederacji w licytacji na ograniczanie roli państwa w gospodarce.

Czytaj więcej

Michał Kolanko: Kolejna szansa Trzeciej Drogi

Sławomir Mentzen zdołał wykreować się na wyluzowanego wesołka spoza systemu, który chce dać młodym wolność, co sprawiło, że wyrósł na rzeczywistą „trzecią drogę”. Doszło więc do sytuacji, w której Polska 2050 nie do końca ma do kogo przemawiać. Chcesz kontynuacji? Głosujesz na PiS. Masz liberalne poglądy i nie popierasz PiS-u? Proszę bardzo, jest Platforma. Nie możesz patrzeć ani na PiS, ani na PO? Najpewniej wybierzesz Mentzena, względnie Lewicę, bo – wbrew oczywistym pozorom – te elektoraty są do siebie bardzo podobne.

W takiej polityce na Hołownię po prostu nie ma miejsca. Nie nawołuję bynajmniej, żeby Trzecia Droga wyprowadziła sztandar i zjednoczyła się z partią Tuska, bo nie dość, że dopiero co opanowano wewnętrzny kryzys, to taki ruch zamieniłby wybory w plebiscyt pod hasłem „czy jesteś za dalszymi rządami PiS?”. Tyle tylko, że aby oddzielny start miał sens, potrzebna jest opowieść. I PiS, i PO, i Konfederacja je mają, cokolwiek o nich sądzić. Trzecia Droga zaś w tym momencie – nie.

Szymon Hołownia to polityk, który budził sympatię. Jego cechy charakteru wybiły się w kampanii prezydenckiej, gdy zbierał pierwsze polityczne doświadczenie. Świeżość i przekonująca opowieść o polaryzacji trafiały do elektoratu – mimo i lewicowej, i prawicowej niechęci. Dzięki temu przy znikomej prezentacji jego partia nie wypadła z gry.

Wrażliwość Hołowni

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Interwencja Boża w wybory w Ameryce
Publicystyka
Paweł Kowal: W sprawie Ukrainy NATO w połowie drogi
Publicystyka
Łukasz Warzecha: Przez logikę odwetu Donald Tusk musi za wszelką cenę utrzymać się u władzy
Publicystyka
Groźny marsz Marine Le Pen
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Publicystyka
W Małopolsce partia postawiła się Jarosławowi Kaczyńskiemu. Czy porażkę można przekuć w sukces?