Jakie skutki będzie miało złożenie podpisu przez Andrzeja Dudę pod ustawą powołującą komisję ds. badania wpływów rosyjskich w latach 2007–2022?
29 maja to czarny dzień dla polskiej demokracji. Andrzej Duda całkowicie wypisał się z grona demokratycznych prezydentów Polski. Swoim podpisem powołał komisję, która ma zbadać rzekome wpływy rosyjskie wśród polskich polityków, urzędników i dziennikarzy. Nowy organ ma cechy typowo sowieckie, ponieważ posiada uprawnienia do oskarżania, prowadzenia procesów i wydawania wyroków, a od jego orzeczeń nie ma odwołania. Komisja administracyjna ma uprawnienia sądu karnego. Od meritum orzeczeń tej komisji nie ma odwołania.
Czytaj więcej
- Jesteśmy teraz szczególnie zaniepokojeni sytuacją w Polsce - powiedział unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders. Dodał, że Komisja Europejska dokona analizy ustawy o powołaniu Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022, zwanej "lex Tusk".
Rzecznik rządu tłumaczył to tym, że „konstytucja zakłada odwoływanie się do sądów w każdej ze spraw i wtedy wyrok będzie wstrzymany”.
Prezydent błyskawicznie podpisuje ustawy, które naruszają polską konstytucję. Tak było np. przy powołaniu trzech sędziów dublerów. Prezydentowi wystarczył weekend na analizę tej ustawy. Rzecznik rządu powołuje się na konstytucję, która ma dawać prawa do odwołania się. Tak, ustawa daje prawo do odwołania się do sądu administracyjnego. Taki sąd ma prawo zbadać procedurę, a nie meritum orzeczenia, to znaczna różnica. Ustawa o komisji z góry zakłada amnestię dla jej członków, np. w przypadku, gdy kogoś niesłusznie oskarżą. Będą mogli wezwać każdego i nie ponosić za to żadnej odpowiedzialności. Stawić się będzie musiał nawet dziennikarz, któremu Kaczyński zarzucił, że jest reprezentantem Kremla, gdy pytał o odwołanie Mariusza Błaszczaka. To niedopuszczalne. Najgorsze, że ustawę podpisuje doktor nauk prawnych Uniwersytetu Jagiellońskiego. To ogromny policzek, który prezydent wymierza swojej uczelni.