Verden-Brema 21.04.16
W Wiedniu rządzi pochodzący z Warszawy Radek Knapp - i choć pisze po niemiecku, to jednak zawsze o Polsce i polskich emigrantach. Natasza Goerke mieszka i tworzy w Hamburgu oraz od wielu lat także w Nepalu, dokąd często podróżuje. W Hanowerze króluje literacko dwujęzycznie piszący Dariusz Muszer. A Berlin pęka wręcz w polskich szwach: mieszkają tu i piszą między innymi Brigitta Helbig-Mischewski, Magdalena Parys, Artur Szlosarek czy też autorka esejów Dorota Danielewicz-Kerski i oczywiście Krzysztof Niewrzęda – pisarz na wskroś wyjątkowy w tym znamienitym gronie.
Pisarski dom Niewrzędy w Berlinie, a konkretnie w dzielnicy Pankow, to chyba jedna z najpiękniejszych przystani w tym mieście – w sumie to taki „Hotel Polski”, w którym chyba już wszyscy znani polscy pisarze nocowali i spędzili miłe wieczory z Niewrzędą i jego żoną Dorotą. Innymi słowy: być w Berlinie i nie odwiedzić Krzysztofa, to tak, jak pojechać do Rzymu i nie odwiedzić Panteonu lub Forum Romanum, nie usiąść choć na pięć minut na Schodach Hiszpańskich. U Niewrzędów drzwi są zawsze otwarte, wystarczy tylko zadzwonić do Krzysztofa – już rzuca pisanie i jest do dyspozycji swoich gości.
Krzysztof Niewrzęda nie jest tylko znanym berlińczykiem, wybitnym pisarzem, ale także szczecinianinem, ponieważ z tego miasta pochodzi, w tym mieście wydał swoje książki, w tym mieście jest po prostu w rodzinnym domu. A z Berlina do Szczecina jest rzut beretem. Sprytnie więc ułożył sobie polski pisarz życie „na obczyźnie”, ponieważ miasto rodzinne ma na wyciągnięcie ręki, a jego Berlin jest jakby przedłużeniem granic Polski. Niewrzęda prowadzi życie na wyspach: poetyckich, literackich, filozoficznych, historycznych i prywatnych. Lecz wszystko kręci się wokół jednej chwalebnej sprawy: jego przedziwnej i wysublimowanej twórczości literackiej, która w kręgu polskiej literatury zdaje się być wyjątkowa i niepowtarzalna; w każdym razie zasługuje ona w Polsce na szerszy rozgłos i większe uznanie. Ale o tym zaraz.
W swoich berlińskich esejach, Czas przeprowadzki z 2005 roku, Niewrzęda przemierza swego rodzaju literacką drogę, w poszukiwaniu swojego europejskiego miejsca na Ziemi. To podróż w wielu wymiarach, również w tym dosłownym, ponieważ nie czuł się on dobrze w Bremie, gdzie zamieszkał na stałe w 1989 roku wraz ze swoją żoną. Jako pisarz potrzebował widocznie głębszego oddechu metropolii, większej przestrzeni intelektualnej i urbanistycznej, tym bardziej, że cała jego twórczość jest w pewnym sensie krytyką współczesności, którą Niewrzęda zachłannie połyka, próbuje zrozumieć i złożyć w całość jak kostkę Rubika. Dlatego przeprowadzka do Berlina, która miała miejsce już wiele lat temu, była dla niego jedynym rozwiązaniem. Brema jest oczywiście pięknym hanzeatyckim miastem, ale to w Berlinie ten, tak zwany „wielki świat” i jego nowoczesne metamorfozy są widoczne jak na dłoni.