Kilka dni temu poważne polskie portale internetowe zamieściły w swoich mediach społecznościowych następujące „informacje”: „Pochodzący z hodowli zmarłej królowej Wielkiej Brytanii Elżbiety II sześcioletni wałach West Newton wygrał dwa dni po śmierci monarchini wyścig w amerykańskim mieście Baltimore. Było to jego czwarte zwycięstwo w 19 gonitwach” (Radio Zet), „Królewskie pszczoły w żałobie. Poinformowano je o śmierci Elżbiety II” (PolsatNews), „14-latka przytuliła Meghan Markle. Wiemy, o czym rozmawiały” (Onet). Co sprawiło, że istotne media uległy histerii, która skłoniła je do podzielenia się ze swymi odbiorcami tego typu „faktami”?
Zwłaszcza że wszystko dotyczyło śmierci osoby tyleż sympatycznej, co całkowicie nieistotnej dla świata, w tym także dla Polek i Polaków. To, że tak proste i prawdziwe zdanie zapewne wzbudzi u części czytelników opór, może niepokoić – wszak w ciągu kilku ostatnich dni usłyszeli po wielekroć od mądrych ludzi, że Elżbieta II była ikoną, legendą, jedną z najważniejszych postaci XX wieku. Tyle tylko, że to całkowita nieprawda. Była postacią znaną, w dużej mierze lubianą (choć nie zawsze), ale też całkowicie obojętną dla losów świata, Europy, ale także Wielkiej Brytanii.
Czytaj więcej
Odeszła jedna z twarzy XX wieku. Jedna z najbardziej szanowanych postaci współczesnego świata. Co...
Obejmowała tron w czasach, gdy homoseksualizm był na Wyspach karany, a umarła w państwie, w którym obowiązuje prawo do małżeństw osób tej samej płci. Jej wpływ na tę zmianę był żaden. Tak jak na kryzys sueski, dekolonizację i rozpad Imperium, wejście jej kraju do Wspólnoty Europejskiej i brexit, wojnę na Falklandach i w Iraku, tłumienie siłą strajków górników czy proces pokojowy w Irlandii Północnej. Królowa w żadnej z tych materii nie zabierała głosu i nie oddziaływała na te procesy i zjawiska. Pozostawała całkowicie wobec nich obojętna. Była znana, ale nic poza tym. Zatem w osobie Elżbiety II umarł nie uczestnik polityki europejskiej i światowej, lecz jej niemy świadek.
Nijakość polityki
Ktoś może powiedzieć, że właśnie to było jej siłą. Prawie dokładnie taki komplement pod jej adresem sformułował wytrawny znawca polityki międzynarodowej, Dariusz Rosiak. Będąc w studio TVN24, stwierdził: „Miała niezwykłą umiejętność nierobienia niczego w czasach kryzysów”. Bardziej obnażyć nijakość „polityki” uprawianej przez zmarłą królową już się nie da – zwłaszcza że w ustach wypowiadającego te słowa miały one świadczyć na korzyść monarchini.