Tomański: Kanada przeprasza za 1914

Premier Kanady zdobył się na niezwykły gest.

Publikacja: 19.05.2016 23:04

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Justin Trudeau nie przestaje zaskakiwać. Udowodnił do tej pory, że zna się na komputerach kwantowych, nie boi się promować kampanii społecznych przy pomocy nowych mediów, a także ze śmiechem przyznał, że ma w swoim rządzie więcej sikhów niż premier Indii. Kanadyjski gabinet jest ewenementem równouprawnienia pod każdym względem, niespotykanym na świecie. Po piętnaścioro pań i panów ministrów, dwie osoby niepełnosprawne, dwóch przedstawicieli rdzennych plemion oraz piątka z mniejszości narodowych.

Wśród nich czworo ministrów to indyjscy sikhowie. Jedna kobieta, odpowiedzialna za resort ds. małych przedsiębiorstw Bardish Chagger i trzech panów: od obrony Harjit Sajjan, infrastruktury Amarjeet Sohi i innowacji Navdeep Singh. Dla porównania Narendra Modi ma w Indiach jedynie dwoje przedstawicieli tej religii: Maneka Gandhi odpowiedzialną za sytuację kobiet i dzieci oraz Harsimrat Kaur Badal zajmujący się przetwórstwem żywności. Dodatkowo, w kanadyjskim parlamencie zasiada obecnie 17 sikhów.

Zanim Trudeau został premierem zatańczył z przedstawicielami kanadyjskich sikhów bhangrę. Wydarzenie odbyło się w Montrealu. Premierowi poszło tak dobrze (ten człowiek ma prawdziwy talent do robienia rzeczy najlepiej jak tylko się da), że został okrzyknięty Justinem Singhiem Trudeau.

Dziś Trudeau poinformował o oficjalnych przeprosinach ze strony rządu za to, że w 1914 roku do kanadyjskiego portu nie wpuszczono statku z uchodźcami na pokładzie. Był to japoński parowiec "Komagata Maru", który wiózł z Hongkongu na pokładzie 376 sikhów, hindusów i muzułmanów. 23 maja upłyną dokładnie 102 lata od tego wydarzenia.

Incydent z "Komagata Maru" to wstydliwa karta kanadyjskiej historii. Po ponad dwóch miesiącach postoju u wybrzeży kraju, który dla wielu miał stać się nowym domem, statek odesłano do Hongkongu. Podczas powrotu na pokładzie wybuchły zamieszki, w których zginęło 20 pasażerów.

Trudeau twierdzi, że z tej lekcji została wyciągnięta nauka. Sprawa jest wagi najwyższej, ponieważ chodzi nie tylko o ludzką godność, prawo do spokojnego i bezpiecznego życia, ale także o głos sprzeciwu wobec narastającej nieufności wobec wszechobecnej na świecie fali migrantów. Podczas posiedzenia parlamentu także partia opozycyjna podkreśliła zasługi przedstawicieli mniejszości etnicznych z Azji, którzy pomagają w gaszeniu ogromnych pożarów w Fort McMurray.

Warto z tej deklaracji wyciągnąć wnioski. Sytuacja w Europie i Polsce nie sprzyja sympatii wobec uchodźców, Trump szokuje propozycją zakazu wjazdu do USA dla muzułmanów. Narasta populizm, który szybko może stać się wstępem do nowej wersji nazizmu. Z takiego typu emocjami nie da się już dyskutować. Równie dobrze można by chcieć podporządkować sobie pożar. Można go jedynie ugasić lub wywołać. Do sprawy złych emocji i niechęci do obcych należy podejść zero-jedynkowo. Na szczęście, jeżeli Trudeau udowodnił, że wie co znaczą kwantowe superpozycje, ze zwykłymi bitami nie będzie miał najmniejszego kłopotu.  

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości