Marek Kozubal: Dymisja Greniucha nie zamyka sprawy

Prezes IPN Jarosław Szarek przyjął rezygnację szefa oddziału wrocławskiego Instytutu. Nominacja ta nadwerężyła wizerunek Polski i obciąża rządzącą Zjednoczoną Prawicę.

Aktualizacja: 23.02.2021 06:10 Publikacja: 22.02.2021 21:00

Prezes IPN Jarosław Szarek

Prezes IPN Jarosław Szarek

Foto: Fotorzepa/ Piotr Guzik

W pokrętnym oświadczeniu Szarek stwierdził, że „w związku z zaistniałymi okolicznościami dotyczącymi nominacji dr. Tomasza Greniucha na stanowisko p.o. Dyrektora Oddziału IPN we Wrocławiu dalsze pełnienie przez Niego tej funkcji jest niemożliwe".

Nie wyjaśnił, o co chodzi, choć ledwie dwa tygodnie wcześniej bez czekania na opinię Kolegium IPN powołał na stanowisko byłego działacza nacjonalistycznego i antysemickiego Obozu Narodowo-Radykalnego.

Po ujawnieniu zdjęć z faszystowskim pozdrowieniem, nazywanym w tych środowiskach salutem rzymskim, na biało-czerwonym tle, wybuchł skandal. O IPN pisały gazety całego świata, nawet z Indonezji. Wizerunek Polski został zszargany. Protest przeciwko Greniuchowi wyrazili niektórzy naukowcy, przedstawiciele ambasady Izraela, dawni opozycjoniści. Pomimo to IPN bronił swojego pracownika. Opublikowane zostało kuriozalne oświadczenie pt. „Nigdy nie byłem nazistą".

Dymisja Greniucha została wymuszona, gdy straty wizerunkowe Polski były potężne, a polityków PiS zaczął alarmować MSZ. Dopiero wtedy przeciwko nominacji zaprotestował wicepremier Jacek Sasin i Wojciech Kolarski z Kancelarii Prezydenta RP. Niektórzy rządzący twierdzili, że nic się nie stało, a „symbole i gesty, które wznosił, to była młodzieńcza brawura", za które zresztą przeprosił.

Decyzja prezesa IPN nie zamyka sprawy. Greniuch nie wziął się znikąd. Prezes Szarek wcześniej obsadził go na stanowisku szefa delegatury w Opolu. I ciągle Greniuch w IPN pracuje. Po wtóre, jego promotorem naukowym, ale też osobą, która go wspierała, był wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk, który lubi się otaczać młodzieżą antykomunistyczną o wyrazistych narodowych poglądach. Obydwaj zajmują się naukowo badaniem losów zgrupowania NSZ kpt. Henryka Flame „Bartka". Greniuch napisał o nim pracę magisterską oraz doktorską. Na terenie Opolszczyzny wiceprezes IPN prowadzi poszukiwania miejsc tajnych pochówków żołnierzy tego oddziału. Od początku kadencji prezesa Szarka Instytut promuje postaci związane z ruchem narodowym. Np. gloryfikuje Brygadę Świętokrzyską NSZ. Można odnieść wrażenie, że stwarza komfortowe warunki dla osób przyznających się do stąpania „drogą nacjonalisty".

W sytuacji kryzysu wizerunkowego okazało się, że wszystko zależy od prezesa instytucji, który ma własną wizję rzeczywistości i nie jest w stanie przewidzieć konsekwencji swoich decyzji.

Warto przypomnieć, że sam prezes IPN nie wziął się znikąd. Pięć lat temu jego kandydaturę forsował PiS, a jego promotorem (pisał u niego pracę doktorską) był Ryszard Terlecki. Zatem sprawa Greniucha obciąża też obóz władzy.

Dzisiaj Platforma Obywatelska żąda dymisji Szarka, a Lewica likwidacji IPN. Jest mało prawdopodobne, aby to się stało. Jednak nauka dla wszystkich może być inna. Ogłoszony został konkurs na stanowisko prezesa IPN. Jest chyba jasne, że obecne kierownictwo na tyle się skompromitowało, że nie ma szans na kolejną kadencję. Dlatego trzeba szukać kandydata kompromisowego, który zostanie zaakceptowany przez Sejm oraz Senat i który będzie miał odwagę odpolitycznić IPN.

Publicystyka
Maciej Strzembosz: Kto wygrał, kto przegrał wybory samorządowe
Materiał Promocyjny
Tajniki oszczędnościowych obligacji skarbowych. Możliwości na różne potrzeby
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Jarosław Kaczyński izraelskiego ambasadora wyrzuca, czyli jak z rowerami na Placu Czerwonym
Publicystyka
Nizinkiewicz: Tusk przepowiada straszną przyszłość. Niestety, może mieć rację
Publicystyka
Flieger: Historia to nie prowokacja
Publicystyka
Kubin: Europejski Zielony Ład, czyli triumf idei nad politycznymi realiami