Kto znajdzie sposób na Arłukowicza

Jeśli poseł Lewicy z komisji hazardowej nie zostanie zneutralizowany, Platforma Obywatelska będzie mieć problem

Aktualizacja: 25.01.2010 07:15 Publikacja: 25.01.2010 03:32

Bartosz Arłukowicz

Bartosz Arłukowicz

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Od komisji hazardowej zależą dziś najważniejsze polityczne decyzje. Nawet start w wyborach prezydenckich Donalda Tuska. Wszystkie ostatnie komentarze na ten temat, także polityków PO, nawiązują do zaplanowanego na początek lutego przesłuchania premiera.

Podobnie jest z drugiej strony, gdzie usunęli się na bok wszyscy najważniejsi politycy, by dać się „wybrzmieć” echom wydarzeń z komisji. Według żargonu polskich polityków – pozwolić, by Platforma sama się „grillowała”. Bo prawie wszystkie doniesienia z komisji hazardowej są nieprzychyl- nie dla niej komentowane.

Wielki w tym udział ma jedyny reprezentant Lewicy. Człowiek, który dopadnie Bartosza Arłukowicza (Lewica), najskuteczniejszego śledczego w komisji, dostanie pół królestwa i Kasię Tuskównę za żonę – tak można podsumować uczucia żywione wobec niego w PO.

[srodtytul]Hak: Błochowiak[/srodtytul]

Pierwsza próba dopadnięcia Arłukowicza ma miejsce teraz. Nie wiadomo, jak zostanie wykorzystana jego rozmo- wa, już jako członka komisji, z Anitą Błochowiak, która ma być przesłuchiwana (rozmowa,o której napisała weekend- owa „Gazeta Wyborcza”, dotyczyła tematu przesłuchania). Czy PO będzie się domagać wykluczenia go z komisji?

Być może nie padnie takie żądanie, bo podobny zarzut można postawić trójce śledczych z PO. Ich bezpośrednim przełożonym – jako szef klubu – jest jeden z najważniejszych świadków, Grzegorz Schetyna. Z pewnością znajdą się posłowie opozycji, którzy zaświad- czą, że widzieli go w towarzystwie któregoś ze śledczych.

Arłukowicz sam zadeklarował wyłączenie się z przesłuchania Błochowiak. – Jeśli to ułatwi pracę posłom PO, to nie ma żadnego problemu – drwi poseł Lewicy. Będzie to gest bez żadnego znaczenia. Wskazują na to dotychczasowe przesłuchania świadków „prehistorycznych” (określenie posłów opozycyjnych), czyli z czasów rządów SLD i PiS. Nawet tak obiecujący świadkowie jak Jerzy Jaskiernia i Tomasz Lipiec (przesłuchiwany zaledwie godzinę) nie powiedzieli niczego, co by przekierowało zainteresowanie opinii publicznej z okresu rządów PO na wcześniejsze lata.

Także w tym tygodniu emocje będą budzić przesłuchania Mirosława Drzewieckiego i ewentualnie Michała Boniego. Nie zaś mało znanego opinii publicznej wiceministra gospodarki z czasów PiS Pawła Szałamachy.

[srodtytul]Atut Drzewieckiego[/srodtytul]

Bez trudu można przewidzieć, że wyznaczone na czwartek przesłuchanie byłego ministra sportu będzie wielogodzinnym maratonem. Drzewiecki będzie pytany o znajomość z Ryszardem Sobiesiakiem (który, według Mariusza Kamińskiego, bywał w jego domu), o załatwianie jego córce pracy w Totalizatorze Sportowym. O wpływanie na kształt ustawy hazardowej, m.in. kilkakrotne zmiany zdania w sprawie tzw. dopłat. Dlaczego 30 czerwca 2009 r. wysłał pismo do Ministerstwa Finansów, w którym zrezygnował z dopłat, i dlaczego 2 września 2009 r. znów ich chciał? Jak wyglądało spotkanie z premierem Tuskiem i wicepremierem Schetyną 19 sierpnia 2009 r.?

I szczególnie ważne: kiedy dowiedział się o akcji CBA? To wiąże się z domniemanym przeciekiem do Sobiesiaka i działaniami najbliższego współpracownika Drzewieckiego – Marcina Rosoła.

Znający byłego ministra sportu politycy uważają, że popełnił błąd, odwlekając przesłuchanie. Choć z jednej strony dał sobie czas na zapoznanie się z wielogodzinnym przesłuchaniem Chlebowskiego, z drugiej jednak ten sam czas wykorzystają opozycyjni śledczy. Dziś spotykają się z prokuratorem krajowym.

Na dodatek do komisji wpływają nowe dokumenty. Przesłuchanie Chlebowskiego pokazało, że posłowie opozycji nie mieli czasu nawet na zapoznanie się z wywiadami prasowymi byłego szefa Klubu PO. Po wymuszonej w piątek na szefie komisji Mirosławie Sekule decyzji, by rozluźnić kalendarium przesłuchań, łatwiej im teraz będzie się przygotować.

W Sejmie słychać też opinie, że Drzewiecki stanie się łatwiejszym celem dla opozycji, bo jest mniej odporny psychicznie niż Chlebowski.

[srodtytul]Decyzja Boniego[/srodtytul]

Spektakularne, ale również ważne będą przesłuchania ministra z Kancelarii Premiera Michała Boniego i byłego wiceministra gospodarki Adama Szejnfelda. Boni jutro usłyszy pytania o to, dlaczego – o czym mówił w Sejmie – już 30 lipca 2009 r. zdecydowano o rozpoczęciu prac nad nową ustawą hazardową. Jego zeznania pozwolą zweryfikować informacje innych osób.

Szejnfelda zaś czekają w piątek pytania o jego sprzeciw wobec propozycji wprowadzenia dopłat od automatów o niskich wygranych.

Od komisji hazardowej zależą dziś najważniejsze polityczne decyzje. Nawet start w wyborach prezydenckich Donalda Tuska. Wszystkie ostatnie komentarze na ten temat, także polityków PO, nawiązują do zaplanowanego na początek lutego przesłuchania premiera.

Podobnie jest z drugiej strony, gdzie usunęli się na bok wszyscy najważniejsi politycy, by dać się „wybrzmieć” echom wydarzeń z komisji. Według żargonu polskich polityków – pozwolić, by Platforma sama się „grillowała”. Bo prawie wszystkie doniesienia z komisji hazardowej są nieprzychyl- nie dla niej komentowane.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Tusk pogrąży Trzaskowskiego, czy pomoże mu wygrać wybory?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. uruchomił nową usługę doradztwa inwestycyjnego
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Po rozszalałych emocjach – smutek postkampanijny
Publicystyka
Marek Migalski: Zwycięstwo Trzaskowskiego w interesie Konfederacji
Publicystyka
Łukasz Adamski: Polityczne kibolstwo ma sens
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Publicystyka
Barbara Brodzińska-Mirowska: Rafał Trzaskowski – przebudzenie mocy
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont