– Nie wiem, na czym miałoby polegać przygotowanie. Przed komisją będę mówił bardzo otwarcie i szczerze, co wiem, co się stało i co pamiętam. Nie będę się jakoś specjalnie psychicznie przygotowywał. Niech się komisja przygotuje – zakomunikował premier w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". Jej dziennikarze, całkiem zresztą słusznie, wyrazili swoje niedowierzanie.
Ale już jakiś czas temu z otoczenia szefa rządu dobiegły pogłoski, że Tusk mówił do swoich współpracowników, iż nie zamierza w jakiś szczególny sposób przygotowywać się do przesłuchania. Miał powiedzieć, że jest pewien swojej przewagi retorycznej, intuicji i doświadczenia z konfrontacyjnych debat.
Istotnie Tusk jest jednym z najlepszych polskich mówców parlamentarnych. Wygrał także dwie debaty przedwyborcze w 2007 r. (choć jak twierdzą niektórzy politycy SLD, tę z Aleksandrem Kwaśniewskim wygrał, bo eksprezydent celowo oddał mu pole, by łatwiej mógł pokonać Jarosława Kaczyńskiego). Pokrzepiający musiał być też efekt przesłuchań Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego – obaj politycy, stojąc na, zdawałoby się, straconych pozycjach, wypadli stosunkowo dobrze.
Dziś wszystko wskazuje na to, że Tusk obroni się znacznie lepiej niż słabszy w retorycznych bojach Drzewiecki.
[wyimek]Premier zapewne podkreśli tezę o zastawionej na niego przez CBA pułapce[/wyimek]