W politycznym kręgu

Polską politykę łatwiej byłoby dziś narysować jako ideowy okrąg niż jako półkolistą scenę – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”

Publikacja: 17.03.2010 00:15

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Rzeczpospolita

Jarosław Kaczyński wprawdzie się zarzeka, że nie widzi możliwości powstania koalicji PiS – SLD, ale sam fakt, że spekulacje na ten temat się pojawiły, każe zadać pytanie: czy w polskiej polityce coś istotnego się zmieniło?[wyimek]Totalna wojna Platformy z PiS okazała się w pewnym sensie pozorna[/wyimek]

Okazuje się, że często używane w języku komentatorów życia publicznego pojęcie „sceny politycznej” straciło swoje znaczenie. Sugeruje ono, że istniejące w parlamencie partie polityczne da się ustawić – zupełnie jak na scenie w teatrze czy w kinie – od lewej do prawej.

Ostatnie miesiące pokazują jednak, że dotychczasowe uporządkowanie naszej polityki straciło ważność. Totalna wojna Platformy z PiS okazała się w pewnym sensie pozorna. Pozorna dlatego, że nawet lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński wspomniał ostatnio w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” o możliwej koalicji rządowej z Platformą, a więc z partią, z którą PiS obecnie jest najsilniej skonfliktowany.

Nietrudno sobie wyobrazić też porozumienie SLD z Platformą, szczególnie w sytuacji, gdy PO będzie po następnych wyborach potrzebować partnera do silnej parlamentarnej większości. Tym bardziej że porozumienia takiego nie wykluczył szef SLD Grzegorz Napieralski.

Efektem ubocznym wojny Platformy z PiS było zbliżenie parlamentarnej opozycji, czyli partii Kaczyńskiego i Napieralskiego. Stare powiedzenie mówi o tym, że przeciwności się przyciągają, jednak PiS i SLD łączy znacznie więcej niż tylko zwykłe podobieństwo przeciwieństw, stąd koalicji tych dwóch partii nie można dzisiaj wykluczyć.

Dlatego też wydaje się, że dla opisania układu polskich partii lepsza od półkolistej sceny politycznej byłaby metafora politycznego okręgu, w którego trzech różnych punktach znajdują się SLD, PO i PiS.

PiS jest partią pod pewnymi względami bardziej prawicową od PO, ale pod innymi od PO bardziej lewicową. Konserwatywnemu skrzydłu PiS blisko jest do liberalno-konserwatywnej części Platformy. Ale z drugiej strony socjalna część PiS znalazłaby się na tym okręgu niedaleko tego skrzydła lewicy, które jest nieco bardziej konserwatywnie nastawione.

Analogiczny paradoks przypadł w udziale Platformie. Część tej partii jest obyczajowo bardziej na lewo od PiS, ekonomicznie zaś bardziej na prawo. Wszak liberalne skrzydło PO składa się z polityków, którzy albo są byłymi działaczami lewicy (Danuta Hübner) lub też otwarcie deklarują swoją sympatię dla SLD (słynne już podkoszulki Janusza Palikota z napisem „jestem z SLD”). A w Sojuszu Lewicy Demokratycznej znaleźć można zarówno zwolenników dogadywania się z PiS (nie tylko w mediach publicznych), jak też zawarcia w przyszłości koalicji rządowej z Platformą.

Uporządkowanie partii politycznych na okręgu (przypomnijmy definicję okręgu – zbioru punktów w równym stopniu oddalonych od jednego punktu zwanego środkiem tego okręgu) pozwala również łatwo wyjaśnić definicyjne spory dotyczące znaczenia słowa na przykład liberalizm, które może oznaczać zarówno podejście wolnorynkowe, ale również stanowisko światopoglądowe.

Ośrodek liberalizmu światopoglądowego znajdowałby się więc gdzieś pomiędzy SLD a Platformą. Liberalizm gospodarczy zaś na terenie zajmowanym przez Platformę, lecz położonym blisko granicy z PiS. Nastawienie bardziej socjalne znalazłoby się z pewnością gdzieś na granicy PiS i SLD, centrum zaś obyczajowego konserwatyzmu na odcinku zajmowanym przez PiS, lecz stosunkowo blisko granicy z Platformą.

Można zadać pytanie, gdzie na polskim politycznym okręgu umieścić PSL. Ale chyba nie warto – ugrupowanie Waldemara Pawlaka nie jest partią o jasnym profilu ideologicznym, lecz swego rodzaju związkiem branżowym. Dlatego ludowcom może być równie blisko do PiS, SLD, a nawet i do Platformy, z którą jest przecież dziś w koalicji rządowej.

Jaka jest konsekwencja tego, że polską politykę doskonale udaje się opisać jako okrąg? Otóż oznacza to, że w rzeczywistości nie ma u nas partii centrowych. A właściwie każde z istniejących ugrupowań może się za taką partię uważać, bo każde na okręgu sąsiaduje z partią w jakiejś dziedzinie bardziej radykalną od siebie.

Jarosław Kaczyński wprawdzie się zarzeka, że nie widzi możliwości powstania koalicji PiS – SLD, ale sam fakt, że spekulacje na ten temat się pojawiły, każe zadać pytanie: czy w polskiej polityce coś istotnego się zmieniło?[wyimek]Totalna wojna Platformy z PiS okazała się w pewnym sensie pozorna[/wyimek]

Okazuje się, że często używane w języku komentatorów życia publicznego pojęcie „sceny politycznej” straciło swoje znaczenie. Sugeruje ono, że istniejące w parlamencie partie polityczne da się ustawić – zupełnie jak na scenie w teatrze czy w kinie – od lewej do prawej.

Pozostało 85% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości