Cztery lekcje Expo

To nie przypadek, że projekt Expo 2012 zrodził się we Wrocławiu, w którym współpraca między PiS i PO trwa do dziś. Jest to chyba jedyna inicjatywa, przy której zgodnie współpracują te partie – piszą Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia i Kazimierz M. Ujazdowski, minister kultury w rządzie Kaczyńskiego

Publikacja: 05.11.2007 00:41

Cztery lekcje Expo

Foto: Rzeczpospolita

Red

Projekt Expo we Wrocławiu wielu obserwatorów widzi jako drugie Euro 2012, prostą chęć odniesienia podwójnego sukcesu w dziedzinie organizacji wielkich imprez o międzynarodowym znaczeniu. Tymczasem kampania w sprawie Expo jest przedsięwzięciem całkowicie odmiennym, i to nie tylko ze względu na różnice między inicjatywą ekonomiczną a wielkim projektem sportowym. Projekt Expo jest wyjątkowym doświadczeniem w dziedzinie promocji Polski, polityki zagranicznej, doświadczeniem, które przemawia za unowocześnieniem polityki polskiej.Przypomnijmy, że Expo to największa kampania promocyjna od czasu wejścia Polski do NATO i Unii Europejskiej. Decyzję o przyznaniu prawa organizacji wystawy tematycznej podejmą delegaci z ponad 100 krajów, co zmusza nas do działania nie tylko w Europie, ale na wszystkich kontynentach. Tym bardziej że mamy rywali spoza UE: Tanger i Yosu. Oba miasta to godni konkurenci połączeni charakterystyczną cechą – nadmorskim położeniem. Marokański Tanger – miasto podobne wielkością do Wrocławia, największy po Casablance ośrodek przemysłowy Maroka, centrum wielu kultur, w którym żyją obok siebie żydzi, muzułmanie i chrześcijanie. Koreańskie Yosu – nieco mniejsze, bo liczące niewiele ponad 320 tys. mieszkańców – to ważny w Korei ośrodek nowych technologii, a przede wszystkim turystyki.

Pierwszą lekcją Expo jest zatem potrzeba uniwersalizacji polityki polskiej. Dla współczesnego świata jesteśmy dziś interesujący tylko wówczas, gdy prezentujemy idee i pomysły nawiązujące do realnych i aktualnych problemów naszej planety, pozornie zglobalizowanej, ale jednocześnie wyjątkowo zróżnicowanej. W kampanii w sprawie Expo takim testem był zaproponowany przez nas temat „Kultura czasu wolnego we współczesnych gospodarkach”. A zatem temat dotyczący ludzi w każdym wieku i każdej profesji, atrakcyjny nie tylko dla rządów poszczególnych państw, ale też dla korporacji czy organizacji pozarządowych. Niezwykle istotne przejście, którego jesteśmy świadkami i uczestnikami, od gospodarki „przemysłowej” do gospodarki „opartej na doświadczeniu”, w której czas wolny jest bardzo ważnym elementem, powinno zwrócić uwagę członków BIE (Międzynarodowe Biuro Wystaw Światowych) i całej społeczności międzynarodowej.Po roku wizyt złożonych w ponad 100 krajach świata możemy powiedzieć, że w kategorii „temat Expo” polska propozycja bije konkurencję na głowę. Jest to bowiem temat ważny i ciekawy zarówno dla jednostek, jak i dla całych państw, zarówno dla skrajnie ubogich (którzy chcą na kulturze czasu wolnego zarabiać), jak i dla najbogatszych (którzy korzystają z coraz atrakcyjniejszych form wypoczynku i mają coraz większą świadomość zagrożeń cywilizacyjnych wynikających z niewłaściwego wykorzystywania czasu wolnego). Niezwykle ważnym czynnikiem zawartym w zaproponowanym przez Polskę temacie jest aspekt finansowy. Do roku 2010 globalny rynek rozrywki i mediów osiągnie wartość 1,8 tryliona dolarów amerykańskich, do roku 2016 rynek turystyczny i podróży aż 12,1 tryliona dolarów. Liczby te przekraczają możliwość percepcji zwykłych zjadaczy chleba, kto bowiem potrafi sobie wyobrazić, ile to jest kilkanaście trylionów? Ale nawet przeciętny obywatel każdego zakątka świata zrozumie, że proponowany przez nas temat jest istotny z gospodarczego punktu widzenia.Wybór tematu nie wynika z chwilowego zachwytu technologiczną czy cywilizacyjną nowinką – stanowi odpowiedź na wskazania Jana Pawła II, aby Polacy właściwie odczytywali znaki czasu, aby dostrzegali głębokie problemy współczesnego świata i współczesnego człowieka. A jednocześnie emanuje z tego tematu szansa i nadzieja – że człowiek i tworzona przezeń kultura, także kultura czasu wolnego, może być obszarem zdrowego rozwoju.Zauważmy, że Polska po raz pierwszy przedstawia temat, który nie wyrasta z naszego partykularnego doświadczenia, nie rości sobie pretensji do pomocy z uwagi na szkody ekonomiczne spowodowane obecnością w strefie dominacji ZSRR. Wręcz przeciwnie – przedstawia miasto, które jest wizytówką polskiego rozwoju i atrakcyjnym miejscem kultury czasu wolnego. W ciągu ostatnich lat, korzystając z dogodnych warunków, renomowane światowe firmy zainwestowały we Wrocławiu ponad 4 miliardy euro. Znakomite możliwości funkcjonowania i rozwoju znalazły tu: LG Philips, Volvo, Toshiba, Hewlett-Packard, Siemens, Whirpool, Wabco, Google i wiele innych. Świetnym zapleczem dla tych firm jest znakomicie wykształcona kadra, głównie absolwenci wrocławskich uczelni – Uniwersytetu i Politechniki.Wrocław jest też wyrazem syntezy tradycji i nowoczesności, wspaniałym miastem, które w otwarty, wyzbyty kompleksów sposób potwierdza swą polskość i tolerancję, szacunek wobec wielonarodowej i wielokulturowej przeszłości.

Wrocław jest wspaniałym polskim miastem, które w otwarty, wyzbyty kompleksów sposób potwierdza swą polskość i tolerancję, szacunek wobec wielonarodowej i wielokulturowej przeszłości

Lekcja druga – Polska posiada w Europie i w świecie przyjaciół. Pierwszym adresatem propozycji są nasi sąsiedzi i kraje UE. W tym kontekście cieszą nas dowody solidarności europejskiej, której doświadczamy przy okazji kampanii o organizację Expo 2012. Hans-Georg Poettering, przewodniczący Parlamentu Europejskiego, zwracając się do delegatów BIE, stwierdził: „Wystawa we Wrocławiu jest częścią większego, obejmującego cały kontynent projektu, który wypełnia wizję zjednoczonej Europy w XXI wieku”. Równie zdecydowanie kandydaturę Wrocławia poparł Günter Verheugen, przypominając, że to miasto już przed kilkuset laty było perłą Europy.Kampania w sprawie Expo pokazała również, że nasz kraj budzi zainteresowanie i sympatię w najróżniejszych miejscach świata. Sympatia ta nie zawsze i nie od razu musi się przekładać na konkretne decyzje polityków czy biznesmenów, ale z pewnością istnieje, i to na skalę, która powinna być przedmiotem zainteresowania, troski, a czasami wsparcia w samej Polsce. Polska wbrew pewnym przekonaniom nie jest pojęciem anonimowym poza Europą czy Ameryką Północną.Jesteśmy znani, a nierzadko i cenieni z bardzo różnych powodów. Bo gdzieś na świecie pojawiali się polscy XIX-wieczni powstańcy i żołnierze, i zazwyczaj – jak choćby na Haiti – towarzyszyło im życzliwe, a nawet wspaniałe wspomnienie, bo gdzieś walczyliśmy za wolność naszą i waszą, bo działali tam dawniej lub pracują dziś polscy misjonarze, bo wciąż żywe jest wspomnienie „Solidarności” i jej pierwszego przywódcy, bo Jan Paweł II, bo... Gdy Polska jest wolna, demokratyczna i dobrze prosperująca, nasza historia dwóch ostatnich stuleci, w tym XIX- i XX-wieczna emigracja milionów Polaków, okazuje się być raczej dobrodziejstwem, rezerwuarem siły, którą powinniśmy wykorzystywać znacznie lepiej niż dotychczas.

Lekcja trzecia – wielkie przedsięwzięcia wymagają konsensusu politycznego, więcej – integracji wartościowych sił polityki polskiej. To nie przypadek, że projekt zrodził się we Wrocławiu, w którym współpraca między PiS i PO trwa do dziś. Jest to chyba jedyny projekt polityczny będący przedmiotem aktywnej współpracy obu partii. Ale nie chodzi tylko o współpracę miedzy partiami politycznymi. W jeszcze większym stopniu chodzi o przełamanie nieufności między rządem a samorządem. W 2002 r. Wrocław został osamotniony wskutek obojętności rządu Leszka Millera. Obecna kampania prowadzona jest w duchu elastycznej współpracy między dwoma typami administracji. Nasze doświadczenia pokazują, że potrzebujemy zarówno silnego i sprawnego na arenie międzynarodowej państwa, jak i konsekwentnego stawiania na decentralizację. Polityka modernizacyjna wymaga zaufania i dzielenia się kompetencjami. Polityka ta wymaga również mobilizacji elit, umiejętności korzystania z nauki i ekspertyz. To oznacza przyciągnięcie specjalistów, wykwalifikowanych urzędników.Szefem Naukowego Komitetu Doradczego przy Biurze Pełnomocnika Rządu ds. Expo 2012 jest profesor Bohdan Jung z Kolegium Ekonomiczno-Społecznego Szkoły Głównej Handlowej. Profesor Jung od przeszło 30 lat zajmuje się zagadnieniem czasu wolnego, głównie jego gospodarczymi aspektami. Piastował bardzo eksponowane stanowiska w międzynarodowych organizacjach, takich jak Światowa Organizacja Czasu Wolnego, która skupia największe autorytety pracujące nad tą tematyką. Członkami tej organizacji są również pozostali przedstawiciele Naukowego Komitetu Doradczego, reprezentujący różne kraje świata: Republikę Południowej Afryki, Nową Zelandię, Brazylię, Wielką Brytanię czy Kanadę. Najwybitniejszym członkiem Komitetu jest profesor Gerald Kenyon ze Stanów Zjednoczonych – były przewodniczący Światowej Organizacji Czasu Wolnego. Spektakularnym przykładem porozumienia i współpracy pokoleń jest obecność w zespole profesora Junga dużej grupy młodych ludzi, pełnych zapału, znakomicie wykształconych profesjonalistów, w olbrzymiej większości – w najlepszym tego słowa znaczeniu – urzędników administracji rządowej i samorządowej.Polska współczesna nie jest krajem znanym i silnym na świecie dzięki narodowym koncernom samochodowym, firmom elektronicznym, rozpoznawalnym markom artykułów konsumpcyjnych, nie jest bardzo popularnym celem turystycznym. Mamy zdolność formułowania interesujących koncepcji, mamy sporo rozsianych po świecie przyjaciół, nie możemy jednak łatwo liczyć na solidarność regionalną czy kontynentalną. W tej sytuacji podstawowe znaczenie mają instrumenty promocyjne, wytrwała praca rozmaitych instytucji rządowych, także dyplomacji.Kampania w sprawie Expo pokazała, że mamy w wielu miejscach świata fachowych i zaangażowanych ludzi, którzy właściwie motywowani przez swych przełożonych w kraju, dokonywali czasami cudów. Jednak nasze starania pokazywały także i to, że ani nasza dyplomacja, ani wyspecjalizowane rządowe agendy promocyjne nie są do tej pory nastawione na naprawdę ofensywne, skuteczne wygrywanie polskich interesów, zwłaszcza poza tradycyjnym obszarem europejskim.W wielu miejscach świata wydaje się, że wciąż jeszcze brakuje nam tak naprawdę tematów do rozmów, atrakcyjnego przesłania dla miejscowych partnerów, a czasami po prostu minimum warunków organizacyjnych i finansowych dla skutecznej promocji. Nie mamy polskich inwestorów, nie mamy naprawdę znaczącej oferty pomocowej, nie mamy konkurencyjnej oferty eksportowej. Jeśli jednak polska gospodarka i cały kraj będą się rozwijać tak jak obecnie, wejście Polski na tamtejsze rynki, do tamtejszych mediów i sfer decyzyjnych będzie nieuchronne, bo inaczej ograniczeniu ulegną nasze możliwości rozwojowe.

Nie zdołamy jednak tego uczynić bez sprawnej forpoczty w postaci profesjonalnych służb promocyjnych i ofensywnej, dobrze wyposażonej, szkolonej i opłacanej dyplomacji, znającej w każdym miejscu świata tych, których trzeba znać, pozbawionej kompleksów. A zatem lekcja czwarta to budowa dobrych instytucji i unowocześnienia dyplomacji. To zadanie jest dopiero przed nami.Globalna kampania w sprawie przyznania Polsce prawa organizacji tematycznej wystawy Expo w 2012 roku, prowadzona po raz pierwszy wspólnymi siłami czynników rządowych i samorządowych, okazuje się być – niezależnie od rezultatu – wyjątkową okazją do promocji współczesnej Polski. Jest znakomitą szansą sprawdzenia naszego „potencjału przekonywania” w wymiarze międzynarodowym. Bilans tej akcji promocyjnej i informacyjnej jest korzystny dla Polski i miasta, a także regionu Dolnego Śląska już teraz. Wrocław dołączył do grona tych – bynajmniej nie tak znowu licznych – polskich miast (Kraków, Warszawa, Gdańsk), które są rozpoznawalne w wielu miejscach na świecie. Polska pokazująca się wielu partnerom poprzez promocję Wrocławia uzyskała szansę ukazania swego wyjątkowo ciekawego oblicza i zaprezentowania cywilizacyjnego rozwoju po okresie zniszczeń wojennych i tłumienia aktywności przez komunizm.Jednak jeszcze większe pożytki z kampanii w sprawie Expo w Polsce możemy uzyskać, dokonując pogłębionej analizy lekcji, których udzieliła i wciąż udziela nam ta kampania. Lekcje te pokazały nam, jakie są realne warunki przebijania się przez nasz kraj (z własnymi pomysłami i projektami) do globalnej opinii i międzynarodowych czynników decyzyjnych. Nauka ta może się Polsce przydać w najbliższych latach jeszcze często – i to nie tylko wówczas, gdy podejmiemy kiedyś zabiegi o prawo organizowania nad Wisłą i Odrą olimpiady czy wystawy uniwersalnej, ale i przy wielu innych zabiegach, w których powodzeniu niezbędne jest uzyskanie poparcia całego świata. Natomiast wnioski ustrojowe, jakie przedstawiliśmy, raz jeszcze przemawiają za odbudową zaufania politycznego, zakończeniem wojny miedzy dwoma partiami, które dysponują możliwościami modernizacji Polski.

Projekt Expo we Wrocławiu wielu obserwatorów widzi jako drugie Euro 2012, prostą chęć odniesienia podwójnego sukcesu w dziedzinie organizacji wielkich imprez o międzynarodowym znaczeniu. Tymczasem kampania w sprawie Expo jest przedsięwzięciem całkowicie odmiennym, i to nie tylko ze względu na różnice między inicjatywą ekonomiczną a wielkim projektem sportowym. Projekt Expo jest wyjątkowym doświadczeniem w dziedzinie promocji Polski, polityki zagranicznej, doświadczeniem, które przemawia za unowocześnieniem polityki polskiej.Przypomnijmy, że Expo to największa kampania promocyjna od czasu wejścia Polski do NATO i Unii Europejskiej. Decyzję o przyznaniu prawa organizacji wystawy tematycznej podejmą delegaci z ponad 100 krajów, co zmusza nas do działania nie tylko w Europie, ale na wszystkich kontynentach. Tym bardziej że mamy rywali spoza UE: Tanger i Yosu. Oba miasta to godni konkurenci połączeni charakterystyczną cechą – nadmorskim położeniem. Marokański Tanger – miasto podobne wielkością do Wrocławia, największy po Casablance ośrodek przemysłowy Maroka, centrum wielu kultur, w którym żyją obok siebie żydzi, muzułmanie i chrześcijanie. Koreańskie Yosu – nieco mniejsze, bo liczące niewiele ponad 320 tys. mieszkańców – to ważny w Korei ośrodek nowych technologii, a przede wszystkim turystyki.

Pozostało 90% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości