Rz: Przytłaczająca większość Polaków popiera pomysł uczczenia Święta Wojska Polskiego wielką defiladą. Dlaczego?
Eryk Mistewicz: W Polakach jest bardzo wiele romantyzmu i żarliwego patriotyzmu. Wynika to z faktu, że Polska jest krajem wyjątkowo doświadczonym przez historię, w tym przez wojny. Miliony rodaków mają wśród bliskich kombatantów lub osoby, które cierpiały w wyniku konfliktów zbrojnych. Poparcie dla defilad jest w ich rozumieniu hołdem dla przodków i bohaterów narodowych.
PO jeszcze rok temu była krytyczna wobec defilady w dniu Wojska Polskiego. Dziś kontynuuje tradycję zapoczątkowaną przez braci Kaczyńskich. Skąd ta zmiana?
Utrzymanie krytycznego stanowiska w tej sprawie byłoby wbrew interesom Donalda Tuska, który chce być postrzegany jako patriota. Dostrzegł on, że nie może lekceważyć emocji Polaków, ich głęboko patriotycznego nastawienia. Duże znaczenie miały tu wydarzenia ostatnich dni. Zaangażowanie prezydenta Kaczyńskiego w kwestię gruzińską dodatkowo rozbudziło nastroje patriotyczne oraz potrzebę oddania hołdu bohaterom walki o ojczyznę.
Czy zatem po pacyfizmie lat 60. i 70. nie ma już śladu?