Rz: Czy popiera pan pomysł krakowskich radnych zmierzający do nawiązania partnerstwa między Krakowem a Tbilisi?
Ryszard Terlecki: Ponieważ Tbilisi jest stolicą Gruzji, pierwszeństwo w byciu jego miastem partnerskim należy się Warszawie. Jeśli Warszawa się zgodzi, nie widzę przeszkód, żeby Kraków ją wyręczył. Znamienne, że to tutaj zrodziła się ta inicjatywa. Sam pomysł jest bardzo dobry. Mam nadzieję, że cała Rada Miasta go poprze, do czego będzie potrzebna ponadpartyjna zgoda.
Co poza warstwą symboliczną wynika z partnerstwa między miastami?
Znacznie wzrośnie możliwość organizowania i kierowania pomocy z Krakowa do Gruzji. Partnerstwo oznacza też regularną wymianę dyplomatyczną, a to zacieśnia stosunki między władzami miejskimi. Wzrośnie też z pewnością wymiana kulturalna oraz kontakty między mieszkańcami. Obawiam się jednak o skuteczność tych działań. Obecne władze Krakowa są w sferze polityki partnerskiej bardzo pasywne.
Uważa pan, że Polacy powinni solidaryzować się z Gruzinami. Dlaczego?