Arcybiskupa J. Kowalczyka będę bronić z całych sił” – napisał w liście do redakcji „Rzeczpospolitej” ppłk Edward Kotowski, który jako II sekretarz ambasady PRL w Rzymie utrzymywał rozległe kontakty w środowisku watykańskich duchownych i dostojników („Oficer »Pietro« broni nuncjusza”, 29.01.2009). Kotowski, który w wewnętrznym obiegu informacji SB występował jako „Pietro”, zaprzeczył, jakoby abp Kowalczyk był w przeszłości świadomym kontaktem informacyjnym (KI), a nawet stwierdził, że nigdy nie słyszał o kryptonimie „Cappino”. Ile warte są te zaprzeczenia, pokazuje odręczny raport „Pietro” z 13 stycznia 1983, w którym posługuje się kryptonimem „Cappino” w odniesieniu do źródła informacji. To dobitny dowód na to, że Kotowski mija się z prawdą. „Pietro” twierdzi dziś, że jego kontakty z Kowalczykiem „służyły rozwijaniu bilateralnych stosunków polsko-watykańskich i służyły normalizacji stosunków państwo – Kościół w Polsce”.
Stanowisko byłego oficera SB, który przez kilkanaście lat służby specjalizował się w zwalczaniu Kościoła katolickiego („Pietro, specagent w Watykanie”, „Rz”, 2 stycznia 2009), zostało szybko podchwycone przez protagonistów nuncjusza apostolskiego. Jednak wyznanie „Pietro”, a zwłaszcza sprowadzenie przez niego działań operacyjnych bezpieki przeciwko Kościołowi i Stolicy Apostolskiej do kwestii „rozwijania bilateralnych stosunków polsko-watykańskich”, powinno raczej wzbudzić zastanowienie i ostrożność w ocenach aniżeli zachwyt nad kolejnym argumentem w obronie niesłusznie „pomawianego” nuncjusza („W obronie nuncjusza apostolskiego abp. Józefa Kowalczyka”, „Niedziela”, nr 6, 2009).
[srodtytul]Ile wiedzieli dyplomaci[/srodtytul]
Koronnym argumentem obrońców nuncjusza jest powoływanie się na jego nieświadomość kontaktowania się z oficerem SB, gdyż w latach 1979 – 1983 Kotowski występował w roli II sekretarza ambasady PRL w Rzymie (A. Grajewski, ks. J. Myszor, „Zostajemy przy swoim”, „Gość Niedzielny”, 31.01.2009).
Być może relacje te miały charakter wyłącznie oficjalny i nieświadomy, choć po ponad 25 latach, jakie upłynęły od tamtych wydarzeń, trudno tę kwestię rozstrzygnąć, zważywszy na powściągliwość samego abp. Kowalczyka, zniszczenie teczki KI „Cappino” oraz powierzchowność przeprowadzonej dotychczas kwerendy archiwalnej. Znana nam obecnie teoria i praktyka pracy operacyjnej Departamentu I MSW pozwala stwierdzić, że w zależności od sytuacji i konkretnego przypadku działalność KI mogła mieć różnoraki charakter – od nieświadomej współpracy w ramach kontaktów oficjalnych i towarzyskich aż po współpracę świadomą, skutkującą przekazywaniem konkretnych informacji i dokumentów oficerowi wywiadu (S. Cenckiewicz, „Współpracownicy wywiadu PRL”, „Rz”, 21.01.2009).