Zaczęło się od gróźb Krzysztofa Czumy, syna ministra sprawiedliwości. Nie spodobały mu się wpisy popularnej blogerki Salonu24 – Kataryny – na temat jego ojca. Zagroził sądem i domagał się od Kataryny ujawnienia tożsamości. Zanim jednak Krzysztof Czuma poznał jej tożsamość, zrobili to dziennikarze „Dziennika”. Poinformowali blogerkę, że wiedzą, kim jest, i namawiali na wywiad. Kiedy ta odmówiła „Dziennik” opublikował tekst ujawniający informacje na jej temat, które de facto pozwalają na zidentyfikowanie blogerki. Ta w odpowiedzi opublikowała esemesa od dziennikarzy „Dziennika” i wysłała gazecie sprostowanie do opublikowanych w niej informacji. W Internecie rozgorzała dyskusja na temat anonimowości (poniżej publikujemy niektóre wpisy). Robert Krasowski, redaktor naczelny „Dziennika”, po lekturze wpisów internautów broniących Kataryny odpowiedział na łamach gazety słowami: „Pocałujcie mnie w dupę...”
—anie
[srodtytul]Azrael [/srodtytul]
alfaomega.webnode.com
Kataryna nie jest żadną anonimową blogerką. Nie jest od czasu, kiedy jej opinie zostały zauważone poza Internetem i kiedy ktoś się na nie powołał. Od tego dnia, kiedy jej opinia została poddana analizie, stała się uczestnikiem życia społecznego, stała się osobą jak najbardziej publiczną. Zresztą, powiedzmy sobie – już wcześniej, kiedy grono jej stałych czytelników zaczęło rosnąć, być może jej opinie miały wpływ na jakieś konkretne decyzje i postawy ludzi, o czym kataryna nie wiedziała. Albo nie zdawała sobie sprawy z odpowiedzialności za to, co pisała, za swoje opinie i wnioski. Także opinie o mediach – a raczej o określonych mediach i dziennikarzach. (...) Atakując dziennikarzy, musiała się nadziać na kontrę. I nie powinna liczyć na to, że zostanie potraktowana inaczej niż jako obiekt dziennikarskiego śledztwa. Bo takie są prawa rynku, takie jest „wilcze prawo” tej korporacji. (...) Otóż z ujawnionych informacji wynika, że nasza bohaterka jest prezesem fundacji społecznej, obywatelskiej, organizacji pożytku publicznego. (...) Przyznam się – dla mnie, po ujawnieniu tożsamości kataryny, jest to ewidentny konflikt interesów – i sytuacja wymykająca się kanonowi etycznemu, jaki powinien spełniać szef takiej instytucji. Czym innym są własne, prywatne poglądy – czym innym jest aktywne ich promowanie.