PO wpycha PSL i SLD w ramiona PiS

Czy ludowcy, z którymi Platforma nie konsultuje ważnych pomysłów, wyjdą z koalicji, a gabinet Donalda Tuska zostanie zredukowany do rządu mniejszościowego?

Aktualizacja: 28.05.2010 21:35 Publikacja: 28.05.2010 21:34

Dokładnie tydzień temu Jarosław Kaczyński wypowiedział mniej więcej takie słowa: – Jeszcze się państwo zdziwicie, ale my i PSL już niedługo możemy wspólnie sporo zmienić.

Odbiorcą tej intrygującej zapowiedzi była grupa twórców i dziennikarzy, autorów jednego z projektów ustawy medialnej. Kontekst słów prezesa PiS, według słuchaczy, nie dotyczył ustawy. Można było odnieść wrażenie, że Kaczyński zapowiada możliwość poważnej zmiany na scenie politycznej.

Słowa te padły zaledwie kilka dni przed wskazaniem Marka Belki na prezesa NBP, czyli wydarzeniem, które ogromnie zirytowało polityków PSL.

Słowa Kaczyńskiego korespondują z wpisem w blogu posła PO Janusza Palikota z 12 maja: "Przegrana Bronisława Komorowskiego to przegrana Platformy. Ta przegrana nie tylko, że nie ułatwi zwycięstwa PO w wyborach parlamentarnych, ale przeciwnie, oznacza utratę władzy i upadek koalicji PO – PSL. W 2005 r. po zwycięstwie Lecha Kaczyńskiego nikt nie wierzył w koalicję PiS – LPR – Samoobrona, ale miała ona miejsce. Dziś także łatwo sobie wyobrazić, że Jarosław Kaczyński, jeśli zwycięży, zaproponuje najpierw koalicję PO – PiS, nie do przyjęcia przez Platformę ze względów ideowych, a następnie doprowadzi do koalicji PiS – PSL – SLD".

Jest tylko pytanie, czy liderzy PO boją się tego scenariusza, czy sami wpychają koalicjanta w ramiona PiS?

Wielu polityków PSL podpisałoby się pod tą drugą odpowiedzią, choć oczywiście dopóki trwa koalicja, nie powiedzą tego otwarcie. Po cichu wskazują wiele przykładów: marginalizacja Waldemara Pawlaka, który – mimo że jest jedynym wicepremierem i szefem resortu gospodarki – nie jest pytany o ważne decyzje gospodarcze. Tak jak nikt z PSL nie był pytany o Marka Belkę. Pomysły Pawlaka oraz minister pracy Jolanty Fedak są z założenia dyskredytowane przez polityków PO. Nawet w tak błahej sprawie jak obsada stanowiska rzecznika praw obywatelskich ludowcy też nie zostali zapytani o zdanie.

Sprawa Belki jest najbardziej drażliwa, a PO nie próbuje nawet uspokajać rozdrażnionego koalicjanta. Słowa Donalda Tuska, że "ułagodził" niezadowolonego Pawlaka, zostały odebrane w Stronnictwie jako dodatkowe upokorzenie.

PSL czuje się zagrożone rozpychaniem się Platformy. Podobne poczucie zagrożenia wyczuwa się w SLD. Może nawet silniejsze, bo Sojusz boi się, że zostanie "zjedzony" przez PO. Już stracił część elektoratu na rzecz partii Tuska. Kolejne ruchy Platformy wzmagają tę obawę. W szeregach PO jest już Danuta Hübner. Włodzimierz Cimoszewicz bardziej wspiera Platformę niż SLD. Jerzy Hausner wszedł do Rady Polityki Pieniężnej z rekomendacji PO. Teraz kandydatura Belki, o której wiadomo, że była konsultowana z Aleksandrem Kwaśniewskim. SLD stoi przed trudnym wyborem: popierając Belkę, zacznie tracić suwerenność, a głosując przeciw, ryzykuje rozpadem.

Wróćmy do słów Kaczyńskiego i Palikota. Czy znaczą, że powstanie koalicja PiS – SLD – PSL? To tak trudne, że aż niemożliwe. Wzajemne zaufanie w tym trio jest bliskie zeru. Ale wystarczająco wysokie do przeprowadzenia akcji bardziej destrukcyjnej – wyjścia PSL z koalicji i zredukowania gabinetu Donalda Tuska do rządu mniejszościowego. Przedterminowe wybory też mogą być celem opozycji, bo PSL mniej się ich boi, niż wydaje się to politykom PO.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/05/28/piotr-gursztyn-po-wpycha-psl-i-sld-w-ramiona-pis/]Skomentuj[/link][/ramka]

Dokładnie tydzień temu Jarosław Kaczyński wypowiedział mniej więcej takie słowa: – Jeszcze się państwo zdziwicie, ale my i PSL już niedługo możemy wspólnie sporo zmienić.

Odbiorcą tej intrygującej zapowiedzi była grupa twórców i dziennikarzy, autorów jednego z projektów ustawy medialnej. Kontekst słów prezesa PiS, według słuchaczy, nie dotyczył ustawy. Można było odnieść wrażenie, że Kaczyński zapowiada możliwość poważnej zmiany na scenie politycznej.

Pozostało 85% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości