Wojna informacyjna między Mińskiem a Moskwą oznacza, że Kreml dojrzał do zmiany białoruskiego przywódcy. Problem w tym, że każdy z liderów opozycji, który objąłby urząd prezydenta, poprowadziłby Białoruś jak najdalej od Rosji.
Osobliwość toczącej się w mediach wojny polega na tym, że obie strony wykorzystują argumenty opozycji sąsiedniego państwa. Programy telewizyjne i publikacje w rosyjskiej prasie poświęcone Łukaszence nie tylko przedstawiają pełny zestaw oskarżeń białoruskiej opozycji pod adresem prezydenta. Są w dużej mierze oparte na wystąpieniach białoruskich opozycjonistów, którzy wcześniej mogli tylko marzyć o dostępie do rosyjskich mediów. Białoruska propaganda, przypuszczając ataki odwetowe, oferuje zaś trybunę zdeklarowanym przeciwnikom Putina i Miedwiediewa. W białoruskiej telewizji państwowej z krytyką Kremla wystąpił na przykład znienawidzony w Moskwie prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili. Wkrótce o tym, jak bronić się przed imperialną Rosją, opowie białoruskim telewidzom prezydent Łotwy Valdis Zatlers. Czytelnicy rządowego białoruskiego dziennika „Respublika” zapoznali się z kolei z obszernym streszczeniem antyputinowskiego raportu autorstwa jednego z liderów rosyjskiej opozycji Borysa Niemcowa.
[wyimek]Obie strony obecnego konfliktu wykorzystują argumenty opozycji sąsiedniego państwa[/wyimek]
Gdyby oddziaływanie białoruskiej propagandy na Rosjan było porównywalne z wpływami rosyjskich mediów, można by stwierdzić, że w tej wojnie mamy remis. W rzeczywistości jednak, mimo cenzurowania przez białoruskie władze programów krytykujących głowę państwa w odbieranych na Białorusi rosyjskich stacjach telewizyjnych, antyłukaszenkowskie filmy trafiają do białoruskiego odbiorcy. Nie ma chyba użytkownika Internetu, który nie obejrzałby na YouTubie obu części „Baćki Chrzestnego”. Demaskujący Łukaszenkę film telewizji Gazpromu NTV stał się hitem w sieci. Białoruska propaganda dociera do odbiorców w Rosji na znacznie skromniejszą skalę. Mamy zatem do czynienia z medial- nym niszczeniem Łukaszenki – nie tylko w oczach Rosjan, lecz także Białorusinów.
Rosyjscy i białoruscy eksperci zgodnie twierdzą, że za ofensywą przeciw Łukaszence stoi Kreml. Różnią się tylko w ocenie motywów i celów Moskwy. Prokremlowski deputowany Dumy i szef Instytutu Krajów WNP Konstantin Zatulin zapewnia, że Kreml szykuje się do obalenia Łukaszenki w najbliższych wybo- rach. Z kolei zdaniem Borysa Niemcowa wymiana ciosów między Mińskiem a Moskwą to wynik osobistego konfliktu Putina i Łukaszenki. Niemcow zwraca także uwagę, że wśród liderów białoruskiej opozycji nie ma osób sympatyzujących z Rosją.