[b]Czy ujawnienie przez WikiLeaks tysięcy depesz dyplomatycznych może zagrozić stosunkom transatlantyckim?[/b]
[b]Daniel Hamilton:[/b] Oczywiście nie czytałem ich wszystkich. Ale te depesze, które znam, nie dają powodu, by myśleć, że przeciek może szczególnie zaszkodzić relacjom transatlantyckim. Najważniejsze jest to, czy w ujawnionych notatkach są informacje, które mogą narazić czyjeś życie na niebezpieczeństwo, na przykład nazwisko informatora udostępnione przez Polskę, Niemcy lub Francję w ramach walki z terroryzmem. Nie widziałem niczego takiego. Oczywiście sprawa jest wstydliwa, ale przecież dyplomaci na całym świecie oceniają sytuację w krajach, w których mieszkają, i wysyłają raporty do centrali. Czasem są to drażliwe oceny, więc jeśli nazywasz szefa niemieckiej dyplomacji osobą niekompetentną, to nie chcesz, żeby taka notatka trafiła do mediów.
[b]Nawet zanim te tajne noty ujrzały światło dzienne, UE i USA dość trudno było osiągnąć transatlantycki konsensus w sprawie Rosji. Czy to jest jeszcze możliwe? [/b]
Ostatni szczyt NATO był większym sukcesem, niż spodziewała się większość obserwatorów. Prezydent Dmitrij Miedwiediew zadeklarował wówczas, że Rosja będzie współpracować z sojuszem w sprawie tarczy antyrakietowej. Mniej więcej roku temu taka deklaracja była niewyobrażalna. Rosjanie zgodzili się też na zawarcie traktatu START (o redukcji arsenałów jądrowych – red.) i teraz pozostaje tylko kwestia tego, czy amerykański Senat go ratyfikuje. Zawarto też porozumienia w sprawie cywilnej współpracy jądrowej, tranzytu przez Rosję ładunków dla żołnierzy w Afganistanie. We współpracy z Rosją obecna administracja USA osiągnęła więc konkretne rezultaty i zrobiła to bez poświęcania interesów Polski czy innych krajów. Europa czerpie zaś korzyści z większości tych porozumień.
Nie wiadomo jednak, w którym kierunku Rosja teraz zmierza. Czy jest to Rosja Miedwiediewa czy Rosja Putina? Rosyjskie władze wciąż nie zrobiły wielu koniecznych rzeczy, aby zreformować gospodarkę, ciągle prowadzą gry zasobami energetycznymi. Dlatego podczas rozmów o współpracy transatlantyckiej trzeba stanowczo pytać, czy Rosja przestrzega podstawowych zasad, co do których wszyscy w przeszłości się zgodziliśmy. Jeśli tak – świetnie. Jeśli nie – to trzeba z tego Rosjan rozliczać.