Dobre strony obu stron

Polacy oczekują dziś, by politycy nie niszczyli bez pardonu rywali. Szefowie dwóch głównych partii powinni przyjąć to do wiadomości – twierdzi prawnik i publicysta

Publikacja: 10.02.2011 00:10

Dobre strony obu stron

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Trawestując słynne zdanie Juliusza Cezara otwierające jego dzieło „O wojnie galijskiej”, powiedzieć można: „Polonia est omnis divisa in partes tres”. Nie chodzi w tym przypadku ani o krainy geograficzne, ani o zamieszkujące je ludy, ale o trzy obozy polityczne, na które podzielona jest Polska dnia dzisiejszego. Dwa z nich, najpotężniejsze, ale też śmiertelnie skłócone, to oczywiście Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska. Pomiędzy nimi, starając się z różnym zresztą skutkiem zachować niezależność i samodzielny sąd wobec dzielących PO i PiS sporów, sytuuje się słabsza, „trzecia część Polski” – złożona z pozostałych ugrupowań politycznych reprezentowanych obecnie w Sejmie.

Politycy PiS i PO, a także ich zwolennicy, w tym prasowi komentatorzy, są w przeważającej mierze tak zapiekli w swej niechęci do strony przeciwnej, że nie potrafią się zdobyć na najskromniejsze choćby słowo pochwały dla działań i intencji rywala. Platforma Obywatelska w oczach Prawa i Sprawiedliwości daje przykład wszelkiego zła, jakie może zdarzyć się w polityce; jest ugrupowaniem, które samym swym istnieniem szkodzi naszemu państwu i jego obywatelom. Tak samo Platforma postrzega PiS.

Wprawdzie i ja miałbym sporo do zarzucenia jednej i drugiej stronie, lecz tym razem chciałbym powiedzieć, co w nich znaleźć można dobrego. Zdaję sobie sprawę, że moja ocena jest wysoce subiektywna, może wywołać krytykę i zapewne mało kogo zadowoli. Ale sądzę, że tak jak poszczególni ludzie nie są z reguły do końca tylko źli, bo w każdym człowieku drzemie przynajmniej zadatek dobra, tak i ugrupowania polityczne mają również jakieś zalety.

[srodtytul]PiS odporny na ataki[/srodtytul]

Co zatem dobrego dostrzec można po stronie Prawa i Sprawiedliwości?

Jest to partia twarda i odporna. Potrafi przetrwać nawet w bardzo niekorzystnych dla siebie warunkach. Mimo braku entuzjazmu, z jakim spotyka się wśród znacznej części współ- obywateli, czego dowodem były wyniki kilku ostatnich wyborów, dobrze na ogół radzi sobie na politycznej arenie. Powtarzane wielokrotnie badania opinii publicznej wskazują, że jej szef jest politykiem, który sytuuje się na niskiej półce w rankingu zaufania Polaków. Lecz potrafi wraz z grupą oddanych sobie działaczy zgromadzić trwały i niepodatny na ataki i propagandę strony przeciwnej elektorat.

Można sądzić, że styl działania PiS, jego retoryka, a także merytoryczna treść programowo-ideowego przekazu trafia na podatny grunt; jest zrozumiała i przekonująca dla znacznej liczby Polaków. Znajdują oni w tym ugrupowaniu orędownika swoich potrzeb, wyraziciela drogiej im wizji rzeczywistości, rzecznika swoich obaw i nadziei.

Jakkolwiek je oceniać, PiS zaspokaja emocjonalne potrzeby swoich zwolenników. Są to potrzeby, które prawdopodobnie nie znalazłyby zrozumienia u innych aktorów naszej sceny politycznej. Osoby, które uznają je za własne, mają konstytucyjne prawo do politycznej reprezentacji, a PiS tę reprezentację zapewnia.

Prawo i Sprawiedliwość jest ugrupowaniem o silnie ukształtowanym profilu politycznym. Jego poglądy ideowe zdają się ostro zarysowane. W czasach, gdy politycy unikają z reguły wyrazistości, bo mogłaby ona działać odstraszająco na tę lub inną grupę wyborców, i starają się nie zrażać do siebie nikogo, PiS nie stroni od wypowiadania zdecydowanych sądów.

Dotyczy to takich na przykład spraw jak imponderabilia narodowe, kierunki polityki zagranicznej czy wymagania moralne stawiane ludziom władzy i szeregowym obywatelom. W środowiskach, na których mu zależy, PiS zaskarbił sobie reputację ugrupowania prawdziwie patriotycznego, dbającego o interesy naszego państwa oraz troszczącego się o tzw. szarego człowieka. Nie każda partia jest tak postrzegana.

[srodtytul]PO spokojna i opanowana[/srodtytul]

A co dobrego można powiedzieć o Platformie Obywatelskiej?

Jest to ugrupowanie, które zapewnia obywatelom spokój i poczucie bezpieczeństwa. Być może jest to poczucie złudne, ale kto chętnie nie ulega złudzeniom? Rządy Platformy to nie tylko czas niespełnionych obietnic, co się jej chętnie wypomina, ale także czas utrzymania kraju z dala od oka cyklonu, który zdewastował gospodarki innych państw europejskich. PO, i jego kierownictwo, potrafiło zachować w tych niełatwych okolicznościach zimną krew, nie ulec panice, a tym bardziej zarazić nią obywateli.

Łatwo sobie wyobrazić, co by nastąpiło, gdyby paniczne nastroje ogarnęły klientów banków, pracodawców lub giełdowych inwestorów. Hasło „siła spokoju” nie stało się w wydaniu PO jedynie wyborczym sloganem, lecz tezą potwierdzoną przez fakty. Spokój i opanowanie odnosi się także po części do stosunków politycznych. Rozhuśtanie nastrojów wokół lustracji lub walki z układem wyraźnie dziś wygasa.

Platforma podejmuje starania, by ułożyć w sposób poprawny i dla Polski korzystny stosunki z sąsiadami oraz uzyskać dla naszego kraju dobrą pozycję w Unii Europejskiej. Nie należy oczekiwać, że staniemy się światowym czy europejskim mocarstwem; nie mamy po temu odpowiednich sił. Wystarczy, abyśmy byli państwem liczącym się pod względem gospodarczym, kulturalnym i politycznym w oczach naszych dalszych i bliższych partnerów.

Polska ma szanse taką pozycję uzyskać. Lecz aby się to stało, potrzebne jest prowadzenie polityki, która nie trwoży, nie zdumiewa czy – o zgrozo – nie budzi rozbawienia za granicą. Zdobyta tam dobra opinia to jeden z ważniejszych warunków naszego powodzenia. Stanowczość w polityce – tak, ale bez podejmowania ryzykownych przedsięwzięć i bez udawania, że może się więcej, niż pozwalają na to siły. Każdy, kto na nas patrzy, łatwo dostrzeże, kiedy blefujemy, a kiedy działamy na miarę naszych możliwości. PO, jak sądzę, prowadzi taką właśnie politykę – ostrożną i realistyczną.

[srodtytul]Polityczny węzeł[/srodtytul]

Czy możliwe byłoby połączenie dobrych stron PiS i PO w jeden korzystny dla kraju polityczny węzeł? W tej chwili nie wydaje się mi to możliwe. Każda z partii będzie prowadzić własną grę w większym czy mniejszym stopniu opozycyjną wobec polityki rywala. Może jednak zdobędą się one na pewne obniżenie tonu wzajemnych oskarżeń, a w politycznej retoryce PO i PiS pojawią się nieco sympatyczniejsze nuty.

Oczekiwanie, by w działalności politycznej nie niszczyć bez pardonu kontrpartnera, jest dziś wśród Polaków bardzo rozpowszechnione. Szefowie i działacze obu partii powinni przyjąć to do wiadomości, bo w przeciwnym razie mogą bezpowrotnie przegrać swoje szanse.

[i]Autor jest profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, znawcą tematyki konstytucyjnej, stałym współpracownikiem „Rzeczpospolitej”[/i]

Trawestując słynne zdanie Juliusza Cezara otwierające jego dzieło „O wojnie galijskiej”, powiedzieć można: „Polonia est omnis divisa in partes tres”. Nie chodzi w tym przypadku ani o krainy geograficzne, ani o zamieszkujące je ludy, ale o trzy obozy polityczne, na które podzielona jest Polska dnia dzisiejszego. Dwa z nich, najpotężniejsze, ale też śmiertelnie skłócone, to oczywiście Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska. Pomiędzy nimi, starając się z różnym zresztą skutkiem zachować niezależność i samodzielny sąd wobec dzielących PO i PiS sporów, sytuuje się słabsza, „trzecia część Polski” – złożona z pozostałych ugrupowań politycznych reprezentowanych obecnie w Sejmie.

Pozostało 89% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości