Czy wybór konwencji chicagowskiej to był błąd

„Rzeczpospolita” prawidłowo odczytała analizę prof. Marka Żylicza poświęconą podstawom prawnym badania katastrofy smoleńskiej

Aktualizacja: 06.05.2011 03:54 Publikacja: 06.05.2011 03:50

W wypowiedziach dla TVN 24, TVP Info i PAP prof. Marek Żylicz, ekspert międzynarodowego prawa lotniczego, z którego opinii korzystał rząd, zarzucił, że „Rz" w artykule z 4 maja

„Błędne porozumienie rządu z Rosją"

, powołując się na jego analizę w kwietniowym „Państwie i Prawie", podała nieprawdę. Twierdził, że przypisaliśmy mu słowa, iż polski rząd oddał zbadanie przyczyn katastrofy w ręce Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), a przedstawiciele Polski mogli się tylko tym pracom przyglądać, nie mając wpływu na ich wynik i raport końcowy.

Tekst prof. Marka Żylicza

Prof. Żylicz podkreślał w TVN 24, że aneks 13 do konwencji chicagowskiej zapewnia Polsce pełny dostęp do dowodów przez uprawnienia akredytowanego przedstawiciela. Ale w swoim artykule w „Państwie i Prawie" wyraźnie zwracał uwagę, że „z czasem MAK nie zapewniał pełnego dostępu do czynności badawczych, dokumentów i informacji, a żądania akredytowanego przedstawiciela w tej mierze nie przynosiły w wielu przypadkach skutków". Treść tej wypowiedzi nie pozostawia żadnych wątpliwości, że strona polska w rzeczywistości nie miała pełnego dostępu do dowodów.

Nieuzasadnione są też zarzuty prof. Żylicza, jakoby „Rz" napisała nieprawdę, wskazując, że w „Państwie i Prawie" stwierdził, iż w załączniku 13 do konwencji nie ma żadnej procedury odwoławczej. Jak powiedział w TVN 24, aneks ten zapewnia procedurę odwołań do Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego. Tymczasem w swoim artykule wyraźnie napisał, że „w załączniku 13 nie przewiduje się żadnej procedury odwołań". Zaznaczył, że „rząd polski nie musi się w jakikolwiek sposób odwoływać od treści raportu MAK, bo nie jest on obowiązującą decyzją".

Po publikacji „Rz" prof. Żylicz, wypowiadając się dla PAP, przyznał, że „materiały komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej, której przewodzi szef MSWiA Jerzy Miller, są już prawie kompletne, a to, czego brakuje, nie zmieni ostatecznego obrazu katastrofy". Bezpodstawnie więc zarzucał nam wcześniej, że napisaliśmy nieprawdę, iż komisja gotowa jest do podania przyczyn katastrofy.

Prof. Żylicz wyraźnie też pisze w „Państwie i Prawie", że „badanie okoliczności i przyczyn wypadku zostało poddane zasadom określonym w załączniku 13 konwencji chicagowskiej na mocy półformalnego, przyjętego w trybie roboczym, porozumienia rządu Polski i Rosji". I stawia pytanie, czy strony mogły – mając do wyboru załącznik 13 i porozumienie międzynarodowe z 1993 r. – zgodzić się na zastosowanie tego drugiego. Sam na nie odpowiada: „z pewnością mogły, tyle że trzeba by było w takim przypadku wynegocjować dodatkowe zasady i procedury badania wypadku".

Wczoraj w rozmowie z „Rz" Żylicz przyznał, iż po „przyjrzeniu się [naszemu] artykułowi uznał, że tam jest niewiele do prostowania, bowiem dziennikarze cytowali go prawidłowo".

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji
Publicystyka
Łukasz Adamski: Elegia dla blokowisk. Czym Nawrocki może zaimponować Trumpowi?
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Publicystyka
Marek Migalski: Wybudzanie Tuska