Ernest Skalski na tropie Jarosława Kaczyńskiego

Ekspert od tropienia faszystów, znany salonowy dziennikarz Ernest Skalski znów podąża tropem autorytarnych rządów i tajnych planów Jarosława Kaczyńskiego

Publikacja: 13.06.2011 14:35

Ernest Skalski na tropie Jarosława Kaczyńskiego

Foto: W Sieci Opinii

Linia ideologiczna wytyczona przez Stefana Bratkowskiego godnie kontynuowana jest przez jednego z ojców założycieli „Gazety Wyborczej” - Ernesta Skalskiego. Można już się przyzwyczaić, że gdy nie wiadomo, kto odpowiada za wszelkie zło tego świata, chodzi o prezesa PiS. Tym razem Skalski stara się przeanalizować tajne plany Jarosława Kaczyńskiego. 

Swe rozważania rozpoczyna do delikatnego nawiązania do krwawych tyranów i przypomnienia, że Jarosław Kaczyński wstępuje na „drogę prowadzącą go do roli autorytarnego przywódcy w skali kraju, takiego jakim jest w swojej partii. I jego wybór może się okazać kosztowny dla demokracji". Po tym wstępie redaktor Skalski rozpoczyna snucie wizji. Oczywiście, jako neutralne tło do rozpoczęcia ataku na prezesa PiS służy „katastrofa smoleńska”.


Od 10 kwietnia do 4 lipca zeszłego roku, od katastrofy smoleńskiej do drugiej tury wyborów prezydenckich, nie wykluczałem, choć z dużą dozą wątpliwości, że pod wpływem szoku dokonała się w nim prawdziwa przemiana, że zostanie politykiem wyważonym w postępowaniu. (…) Jego polityka, którą można określić jako ”smoleńska”, gwałtowniejsza z miesiąca na miesiąc, ogranicza jego elektorat, zniechęca do niego większość społeczeństwa. Tłumaczono to między innymi tym, że wytrawny dotąd polityk pozwala, by kierowały nim emocje. Nie wykluczałem i takiej koncepcji, lecz raczej byłem skłonny sądzić, że jest w tym jakiś przemyślny plan. Nadal tak sądzę, lecz od pewnego czasu widzę ten plan nieco inaczej. Nie jako wyłącznie defensywny.


Tu Skalski rozpoczyna straszenie „wariantem węgierskim”, do którego z premedytacją dąży Jarosław Kaczyński, buntując się przeciw prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, wspierając kibiców czy strajkujących związkowców. Znów powraca motyw prezesa PiS jako "wszechwładnego dyktatora”.


Jarosław Kaczyński, odkąd ma PIS, nie musi już znikąd wychodzić, niczego zakładać. Wystarczy czyszczenie szeregów. Jest więcej niż liderem, bo wodzem, czy guru, jak się ostatnio określa. Cokolwiek powie czy zrobi – i niechby to było najbardziej zaskakujące - zawsze będzie miał rację. Tego nie mają Tusk, Napieralski i Pawlak. Co znaczy, że Kaczyński w razie potrzeby będzie mógł zawrzeć dowolną koalicję, praktycznie z SLD lub z PSL. Na wszelki wypadek oszczędza te partie w swej propagandzie. Śmiertelnym jego wrogiem jest zaś Platforma. Jest ona też wrogiem dla SLD – elektoraty częściowo się pokrywają i są w jakiejś części wymienne – a PSL jest inaczej lojalnym koalicjantem.


Jaka więc przyszłość czeka naród zagrożony władzą autorytarną PiS?


Kaczyńskiemu jest trudniej niż było Orbanowi. Po eksperymencie z IV RP został mu ogromny elektorat negatywny, który sam umacnia swoją polityką. Sytuacja w Polsce nie chce przypominać tej u bratanków sprzed roku. Pozycja Platformy jest słabsza niż była jeszcze pod koniec zeszłego roku, lecz nadal pozostaje ona największą siłą polityczną w kraju, podczas kiedy na Węgrzech klęska rządzącej koalicji przed wyborami była już z góry przesądzona. (…) Istnieją przesłanki, by wynik tegorocznych wyborów był z grubsza podobny do tego z 2007 roku. Lecz to, że Platforma raczej zachowa władzę, nie musi oznaczać, że jej rządy okażą się skuteczniejsze od obecnych, że uda się jej przeprowadzić zmiany rokujące poprawę sytuacji w kraju. (…) Politycy zapewne myślą o przyszłych pokoleniach, lecz działają przeważnie w skali jednej kadencji. Tusk musi się dwoić i troić przed wyborczą jesienią tego roku, a Kaczyński chyba ma już pomysł na rok 2015.

Może przyszła już pora, aby redaktor Skalski zajął się już pisaniem podręczników dla wróżek? Kto pierwszy, ten lepszy, panie redaktorze. Jest wielu chętnych, ale pana talent ich onieśmiela.

Linia ideologiczna wytyczona przez Stefana Bratkowskiego godnie kontynuowana jest przez jednego z ojców założycieli „Gazety Wyborczej” - Ernesta Skalskiego. Można już się przyzwyczaić, że gdy nie wiadomo, kto odpowiada za wszelkie zło tego świata, chodzi o prezesa PiS. Tym razem Skalski stara się przeanalizować tajne plany Jarosława Kaczyńskiego. 

Swe rozważania rozpoczyna do delikatnego nawiązania do krwawych tyranów i przypomnienia, że Jarosław Kaczyński wstępuje na „drogę prowadzącą go do roli autorytarnego przywódcy w skali kraju, takiego jakim jest w swojej partii. I jego wybór może się okazać kosztowny dla demokracji". Po tym wstępie redaktor Skalski rozpoczyna snucie wizji. Oczywiście, jako neutralne tło do rozpoczęcia ataku na prezesa PiS służy „katastrofa smoleńska”.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości