"Gazeta Wyborcza" na równi pochyłej. Opinie Graczyka, Godzica i Skalskiego

O "Gazecie Wyborczej", która zmierza w stronę tabloidu, mówią jej były publicysta Roman Graczyk, medioznawca Wiesław Godzic i były z-ca redaktora naczelnego Ernest Skalski

Publikacja: 13.07.2011 10:10

"Gazeta Wyborcza" na równi pochyłej. Opinie Graczyka, Godzica i Skalskiego

Foto: W Sieci Opinii

Redaktorzy z ul. Czerskiej zapewne kolejny raz dostaną palpitacji serca po wywiadzie, którego udzielił Roman Graczyk, publicysta "GW" w latach 1993-2005. Ten człowiek może znać prawdziwe oblicze jedynie słusznego organu prasowego.

Roman Graczyk o stracie czytelników przez "GW" mówi:

Myślę, że było kilka takich progów, które znamionowały ich rozejście się z "Wyborczą". To się zaczęło już na początku lat 90. Jednym z pierwszych przełomów była noc teczek i sprawa Macierewicza z czerwca 1992 r. - przedstawiana w sposób skrajnie jednostronny. Innym symbolicznym zdarzeniem był głośny wywiad prawie na pół gazety Adama Michnika z gen. Kiszczakiem, w którym uraczył go mianem "człowieka honoru". Dla wielu czytelników było to bulwersujące. Trzecim takim progiem była afera Rywina, która pokazała jakiś sposób uwikłania "Gazety Wyborczej" w coś, co nazywamy establishmentem.

O ile każda gazeta chce raczej uchodzić za niezależną od establishmentu, to "Gazecie" po tej aferze było to bardzo trudno udowodnić. (...) To że dziś "Wyborcza" jest tylko elementem pluralizmu, wydaje mi się czymś normalnym. Choć to ona wciąż należy do głównego nurtu w polskim pejzażu prasowym i ona raczej nadaje ton. Ale nadaje go już w innym otoczeniu.

Dziennikarz zwraca również uwagę na różnice między „GW” a „Rzeczpospolitą”


Myślę też, że jest dużo mniej pluralistyczna poglądowo niż np. "Rzeczpospolita". Choć w obu przypadkach bardzo łatwo da się wskazać wyraźny nurt ideowo-polityczny, który jest bliski redakcji. Jednak redakcja "Rzepy" zadaje sobie trud pokazania tych poglądów na tle innych, czasem bardzo odległych. W "Wyborczej" dużo trudniej to zobaczyć.

Z kolei medioznawca Wiesław Godzic zauważa:

Gazeta, która nie ma konkurencji, wyjaławia się. Czasami zapomina, że powinna się rozwijać i stawać się coraz lepsza. Specyfika rynku i czytelników, którzy mają swoiste ADHD, polega na proponowaniu nieustannie czegoś nowego. "Wyborcza" musi się określić bardziej jako gazeta quasi-tabloidowa. (...) Tabloidyzacja, przed którą broni się "Wyborcza", nie musi oznaczać, że jej dziennikarze będą pisać o krwi i gwałtach. Polega ona raczej na określonym stosunku do odbiorcy, który polega na zaskakiwaniu, uwikłaniu czy wręcz narzucaniu pewnego sposobu myślenia. Żadne medium nie jest od tego wolne, także sama "Gazeta Wyborcza". Ale ona nie chce tego nazwać po imieniu, ponieważ za wszelką cenę próbuje się odróżniać i wyróżniać. Jej redaktorzy muszą wiedzieć, że to znak naszych czasów. Ja bym się raczej zastanawiał, jak wykorzystać silny emocjonalny związek, który z czytelnikiem tworzy tabloid.

Socjolog Godzic dodaje:

Jest rzeczywiście tak, że "Wyborcza" wie najlepiej, jak postępować i co myśleć, a to musi razić. Szczególnie, kiedy mówią to ludzie w średnim wieku. Właśnie przeciwko temu pokolenie Ziemkiewicza i innych występuje. Zwykle gazeta albo nie zwraca na taką krytykę uwagi, albo dyskutuje z nimi na swoich łamach. Rozumiem, że jest pewna granica. Jeśli nazwie się kogoś spadkobiercą Komunistycznej Partii Polski, można poczuć się urażonym. Używanie drogi sądowej w nadmiarze świadczy jednak o niewierze we własne możliwości oddziaływania. Zawieszamy umiejętności dziennikarskie na kołek i idziemy się procesować.

Na koniec zostawiliśmy dla Państwa specjalną niespodziankę. Oto piewca tolerencji i były dziennikarz "GW"  Ernest Skalski twierdzi, że:

Jesteśmy świadkami procesu cywilizacyjnego, który skutkuje tym, że wszystkim gazetom spada sprzedaż. Oczywiście, również "Wyborcza" sprzedaje się gorzej, ale proporcjonalnie wcale nie gorzej niż inni. Poza tym konkurencją dla niej zawsze była "Rzeczpospolita", chociaż jej nakład jest znacznie mniejszy. (...) Oczywiście, pod wieloma względami "Wyborcza" była dawniej związana z Unią Wolności, jednak dziś nie łączy ją nic z żadnym ugrupowaniem. Nie przeczę, że widać w niej pewną sympatię dla PO, ale nie jest ona tak ostentacyjna, jak sympatia "Rzeczpospolitej" do PiS. Poza tym pod wieloma względami "GW" jest bardzo krytyczna wobec rządzącej partii.

Skalski nie widzi problemów w procesach wytaczanych przez "GW" swoim przeciwnikom.

Nie wytacza procesów swoim krytykom, ale osobom, które piszą o "Gazecie" nieprawdę i rzeczą sądu jest stwierdzić, czy kłamstwem coś jest, czy nie. Na krytykę jakości publikacji można odpowiedzieć, ale trudno polemizować ze stwierdzeniem, że Michnik jest partyjnym aparatczykiem. Wtedy pozostaje jedynie droga sądowa.

I ta ostatnia wypowiedź redaktora Skalskiego winna być oprawiona w złote ramy i wysłana na ul. Czerską. To się dopiero nazywa lojalność wobec "GW" aż po grób. Panom Graczykowi i Godzicowi udzielamy nagany za krytykowanie organu Adama Michnika. Redaktora Skalskiego nominujemy do tytułu "Podlizucha roku".

Redaktorzy z ul. Czerskiej zapewne kolejny raz dostaną palpitacji serca po wywiadzie, którego udzielił Roman Graczyk, publicysta "GW" w latach 1993-2005. Ten człowiek może znać prawdziwe oblicze jedynie słusznego organu prasowego.

Roman Graczyk o stracie czytelników przez "GW" mówi:

Pozostało 94% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości