Bronisław Wildstein: Wciąż panuje w Polsce cenzura

O sukcesie tygodnika "Uważam Rze", sytuacji w "Rzeczpospolitej" i salonowej cenzurze mówi Bronisław Wildstein w wywiadzie dla Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

Publikacja: 26.09.2011 10:37

Bronisław Wildstein: Wciąż panuje w Polsce cenzura

Foto: W Sieci Opinii

Nie będę przewidywał, bo nie wiem, co się stanie. Nie wiem, co naprawdę kryje się za tym zakupem. Nie będę domniemywać. Nikt z nas w „Rzeczpospolitej” nie zna kulisów tej transakcji (zakupu udziałów przez Grzegorza Hajdarowicza - red.).


O różnicy między „Rzeczpospolitą” Dariusza Fikusa a Pawła Lisickiego Wildstein mówi:


Za czasów Fikusa i Łukasiewicza nie mówiono o „Rzeczpospolitej”, że jest prawicowa, tylko, że pojawiają się tam jakieś „inne artykuły”. Oznaczało to tylko tyle, że wtedy nie było pluralizmu. Plątał się on po marginesach naszej rzeczywistości. Nie było realnego starcia opinii. Dlatego nie jest tak, że „Rzeczpospolita” straciła swoja markę. Powiem więcej: z dłuższej pespektywy zapamięta się „Rzeczpospolitą” Lisickiego. Jako odmienną propozycję ideową. „Rzeczpospolitej” Dariusza Fikusa nikt nie będzie pamiętał.



O sukcesie tygodnika „Uważam Rze”:


Mamy teraz w Polsce monokulturę narzuconą przez salon, określony typ myślenia, który próbuje wyeliminować odmienne poglądy. Dlatego ludzie poszukują czegoś innego. Tygodnik „Uważam Rze” powstał wbrew wszelkim normom, według których dotychczas tworzyło się tygodniki. Po wariacku, bez przygotowania, próbnych numerów. Pierwszy numer od razu daliśmy do druku.

Fakt, że „Uważam Rze” stał się najbardziej czytanym tygodnikiem pokazuje, jak silna jest potrzeba rynku. Monokultura nie wynika bowiem z tego, że Polacy chcą czytać tylko jeden tytuł, ale z tego, że salon narzuca im jedną opinię i próbuje ich formatować.

Ale Polacy są niepokorni i dlatego szybko lgną do nowej oferty, jaką daje im „Uważam Rze” czy „Gazeta Polska Codziennie”. Ta reakcja odsłania nie tylko chorobę rynku medialnego, ale także szeroko rozumianej kultury.

 

Bronisław Wildstein twierdzi, że w Polsce panuje cenzura.


Formalnie nie mamy cenzury, ale ona faktycznie jest. Słyszę w ocenie „Uważam Rze” czy „Gazety Polskiej”, że to są pisma „radykalne, a więc biznes nie chce się w nich reklamować”. W tym samym czasie sięgam po tygodniki - które podobno radykalne nie są - i widzę na okładce „Newsweeka” ukrzyżowanego Palikota. Jest to zabieg świętokradczy, świadomie grający na emocjach.

Jeszcze dalej idzie „Przekrój”: prezentuje świętą rodzinę przerobioną na parę homoseksualistów, z kotkiem zamiast dzieciątka. Obie propozycje są bluźniercze. Ale to się podobno – według salonu - mieści w nurcie ogólnym… Na naszych oczach rozgrywają się gigantyczne manipulacje. Wmawia się nam, że radykalne jest coś, co absolutnie takie nie jest. Jednocześnie narzuca nam się radykalizm obyczajowy jako normę. To jest inżynieria społeczna, w której uczestniczy zdecydowana większość ośrodków opiniotwórczych i kręgów biznesowych, które - być może – się ich boją. Tak to, niestety, wygląda.

Nie będę przewidywał, bo nie wiem, co się stanie. Nie wiem, co naprawdę kryje się za tym zakupem. Nie będę domniemywać. Nikt z nas w „Rzeczpospolitej” nie zna kulisów tej transakcji (zakupu udziałów przez Grzegorza Hajdarowicza - red.).

O różnicy między „Rzeczpospolitą” Dariusza Fikusa a Pawła Lisickiego Wildstein mówi:

Pozostało 88% artykułu
Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości