Powyborcze analizy wyników trwają w najlepsze. W rozmowie z "SE" Adam Lipiński mówi:
Nie ma co ukrywać, że liczyliśmy na więcej. Były sondaże, które dawały nam wygraną, chociaż z większości wynikało, że skończy się remisem ze wskazaniem na PiS lub PO.
Jestem niezadowolony o tyle, że dwa miesiące ciężkiej pracy w sztabie, które wszystkich nas wiele kosztowały, nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Szkoda też, że przez najbliższą kadencję nie uda się odmienić polskiej polityki. Być może zadecydowały złe założenia strategiczne, być może inne błędy. A może jest tak, że to jeszcze nie czas na PiS. Na pewno wyciągniemy wnioski z tych wyborów.
Lipiński nie ucieka od odpowiedzialności za wynik wyborczy i nie boi się rozliczeń.
Jako wiceszef partii byłem członkiem sztabu wyborczego PiS i wraz z pracującymi w nim kolegami i koleżankami ponoszę odpowiedzialność za to, co się stało. Niemniej bardzo chwalę pracę takich ludzi, jak Tomek Poręba czy Adam Hofman. To była profesjonalnie przeprowadzona kampania, chwalona nawet przez publicystów, których trudno posądzać o sympatyzowanie z nami.