O tzw. "grupie Zbigniewa Ziobry":
Nikt nie ma zamiaru go w tej chwili usunąć. Nie widzę żadnych przesłanek do tego. Były różnego rodzaju zgrzyty, ale nie one wpłynęły na wynik wyborów. Pomysł na wychodzenie z partii byłby teraz – poza kwestiami moralnymi – objawem totalnego szaleństwa. Mam nadzieję, że jest to tylko przejaw dobrze mi znanej od dziesięcioleci kampanii, według której kiedyś PC, a potem PiS miały się rozpaść po każdych wyborach – mówi Kaczyński i podkreśla, że w partii jest miejsce dla każdego z tzw. „grupy” Zbigniewa Ziobry. - Niby dlaczego ma nie być? Zresztą, poza kilkoma przyjaciółmi, nie wiem, kto miałby tworzyć tę grupę. Na grupę to trochę mało, ale nie ma sensu tego teraz rozważać, bo nie mam zamiaru uruchamiać żadnego działania w tej sprawie. Natomiast porównywanie tej sytuacji z tym, co się działo po wyborach prezydenckich w 2010 r., jest nieznajomością realiów.
Prezes PiS zwraca uwagę na wsparcie Donalda Tuska przez salonowe media.
PO ma również niebywale mocną osłonę medialną, która osłoniła ich przed skutkami wydarzeń takich jak kryzys finansów państwa i koszty z nim związane dla ludzi, Smoleńsk czy afera hazardowa, gdzie winni okazali się być policjanci, a nie złodzieje. Trudno więc oczekiwać, że taka partia przegra wybory. Jedynym uczciwym komentatorem jest tu – co może dziwnie zabrzmieć w moich ustach – Adam Michnik, który napisał, że trzeba było niemałej zręczności, aby uzyskać to, co zdobyliśmy.
O przyczynach przegranej PiS Jarosław Kaczyński mówi: