Publicysta „Faktu” Łukasz Warzecha w wywiadzie dla portalu stefczyk.info komentuje tę sytuację.
Ja staram się szanować dokonania wielu lat życia Władysława Bartoszewskiego. Pisałem o tym zresztą niedawno. Jednak trudno również nie dostrzegać kuriozalnej sytuacji, w której sam się postawił. On stał się maskotką tego rządu. (...) Ja nie miałem wątpliwości, że Bartoszewskiego nikt nie traktuje poważnie.
Na temat roli Bartoszewskiego:
On jest potrzebny, żeby ładnie wyglądał, był szanowany i dawał gabinetowi legitymizację. Władza może pokazać, że jest popierana przez taki autorytet, człowieka z tak znamienitym życiorysem. Jednak oczywiste jest, że to nie ma wiele wspólnego z prawdziwym znaczeniem Bartoszewskiego. Nie ma potrzeby informowania go o czymkolwiek, a tym bardziej, żeby coś konsultować. Ja bym się nawet dziwił, gdyby tak było.
Władysław Bartoszewski i szef MSZ Radosław Sikorski obecnie zaprzeczają, by spór dotyczący konsulatu w Kolonii w ogóle miał miejsce...