Pozywanie naczelnych ma charakter represyjno-prewencyjny. W ten sposób chce się nie dopuścić do dalszych publikacji. Naczelny będzie się musiał zastanowić, jaką swobodę dawać swoim dziennikarzom. (...) Redaktorzy mniejszych gazet może już taki sygnał dostali - nie ruszajcie czegoś, bo jesteśmy zdecydowani z wami walczyć.
Tomasz Sakiewicz mówi o komendancie śląskiej policji, który poczuł się urażony komentarzem do akcji antyterrorystów i wytoczył proces karny:
Sprawa karna jest dużo tańsza od sprawy cywilnej, a jej dolegliwość może być dużo większa. W ten sposób pan komendant niewielkim kosztem korzysta z możliwości bardzo skutecznego prześladowania.
O prywatnej firmie, która ściga go z tego samego paragrafu:
Szukaliśmy winnych katastrofy pod Szczekocinami. Co ciekawe, w tekście nie pojawiają się konkretne oskarżenia, ale firma poczuła, że czytelnik może odnieść wrażenie, iż takie oskarżenia są stawiane. Przecież to absurd. Dlatego trzeba jak najszybciej zlikwidować art. 212 k.k., bo jak widać, jest kneblem, który zakłada się dociekliwym dziennikarzom.