Grzegorz Miecugow: Dziennikarstwo to nie jest propaganda

Redaktor i publicysta Grzegorz Miecugow twierdzi, że w dziennikarstwie nie można być krystalicznie bezstronnym

Publikacja: 03.08.2012 15:06

Grzegorz Miecugow: Dziennikarstwo to nie jest propaganda

Foto: W Sieci Opinii

W wywiadzie dla portalu sdp.pl mówi o odpartyjnieniu mediów publicznych:

Na razie nie zanosi się na to. To powszechnie znana sprawa - od kiedy powstała nowa ustawa medialna w 1992 roku, media elektroniczne, głównie telewizja, w mniejszym stopniu polskie radio, stały się wspomnianym, naturalnym łupem partii. Choć obecna koalicja, głównie Platforma Obywatelska nie chciała „brać” telewizji, to jednak nie oddała jej nam, obywatelom. Nie wiem – może nie chciała oddać, a może nie potrafi tego zrobić. Pracuję w stacji prywatnej, która, jak wiadomo, jest głównie po to, by zarabiać pieniądze. Ale widzę, każdy to widzi, że również TVP skupia się na tym samym.

I analizuje:

Dopóki telewizja publiczna będzie spółką prawa handlowego, dopóty będzie rozliczna z przychodów przez ministra skarbu. A te są generowane przez reklamy, zaś, co powszechnie wiadomo, reklamodawców interesują słupki oglądalności. Natomiast masową widownię bardziej interesują gwiazdy tańczące na lodzie, niż ambitne programy edukacyjne, kulturalne, czy społeczne. A to przecież one głównie świadczą o misyjności nadawców publicznych. No i warto powtórzyć pytanie: dlaczego politycy nie potrafią doprowadzić do ściągalności abonamentu jako źródła zasilania finansowego mediów publicznych?

Miecugow przedstawia także rodzaje rzetelności dziennikarskiej:

Rzetelność dziennikarska wymaga przejścia czterech kroków: po pierwsze - dziennikarz powinien mieć rozeznanie, co ludzi interesuje, a co jest społecznie ważne. Po drugie – powinien wiedzieć, jak i do kogo lub czego dotrzeć, by poznać prawdę o tym, o czym zamierza pisać lub robić program. Po trzecie – musi zrozumieć to, czego się dowiedział lub poznał z osobowych i nieosobowych źródeł. Po czwarte: ma bez manipulacji poinformować o faktach i problemach oraz je wytłumaczyć. (...) Dziennikarstwo to nie jest propaganda. My nie możemy podchodzić z wcześniej założoną własną tezą polityczną, czy jakąkolwiek inną, do pisanego artykułu czy montowanego programu, by tę tezę udowodnić. To, oczywiście, nie znaczy, że dziennikarz może być krystalicznie bezstronny i zdystansowany.   

W wywiadzie dla portalu sdp.pl mówi o odpartyjnieniu mediów publicznych:

Na razie nie zanosi się na to. To powszechnie znana sprawa - od kiedy powstała nowa ustawa medialna w 1992 roku, media elektroniczne, głównie telewizja, w mniejszym stopniu polskie radio, stały się wspomnianym, naturalnym łupem partii. Choć obecna koalicja, głównie Platforma Obywatelska nie chciała „brać” telewizji, to jednak nie oddała jej nam, obywatelom. Nie wiem – może nie chciała oddać, a może nie potrafi tego zrobić. Pracuję w stacji prywatnej, która, jak wiadomo, jest głównie po to, by zarabiać pieniądze. Ale widzę, każdy to widzi, że również TVP skupia się na tym samym.

Publicystyka
Europa z Trumpem przeciw Putinowi
Publicystyka
Estera Flieger: Dlaczego rezygnujemy z własnej opowieści o II wojnie światowej?
Publicystyka
Ks. Robert Nęcek: A może papież z Holandii?
Publicystyka
Frekwencyjna ściema. Młotkowanie niegłosujących ma charakter klasistowski
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Mieszkanie Nawrockiego, czyli zemsta sztabowców
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem