Tomasz Piątek, felietonista „Przekroju” na krytykapolityczna.pl, pisze:
Ostatnie newsy porażają. Arktyka się rozpada, a Nowa Fundlandia tonie w morzu. Za to z morza wyłaniają się tajemnicze tony trującego fosforu (broń chemiczna), które lądują na wybrzeżu naszego Bałtyku. Wałęsa apeluje o to, żeby wszczepiać politykom specjalnego chipa, który pozwoli nam ustalić, z kim śpią i co robią (bardzo dobry pomysł, może w ten sposób wreszcie się dowiemy, skąd ten fosfor i z kim śpi Wałęsa). (…) Cała Polska dowiedziała się wczoraj, że „Przekrój” zmieni profil (…) W tej sytuacji powinien zmienić także nazwę: z „Przekrój” na „Zarżnij”
Choć przyznaje, że poprzednia przemiana tytułu„ w pismo radykalnej lewicy antyglobalistycznej, ekologicznej, anarchistycznej i socjaldemokratycznej” (w której on uczestniczył) była równie „nagła i niespodziewana” i „sama w sobie decyzją ryzykowną”. I wnioskuje:
Próba stworzenia tygodnika nowoczesnej lewicy się nie powiodła i zamiast niego prawdopodobnie powstanie kolejny „Aktivist” albo inny „Exklusiv”. Powodem takiej decyzji był drastyczny spadek sprzedaży „Przekroju”, z 36 tysięcy egzemplarzy do 17 tysięcy. Czy to znaczy, że w Polsce lewicowy tygodnik nie ma czytelników?
Okazuje się, że to wcale nie jest retoryczne pytanie: