W rządzonej przez PO Warszawie nie będzie ulg dla rodzin wielodzietnych, choć Donald Tusk obiecywał, że rok 2013 będzie rokiem rodziny. Duże rodziny poradzą sobie bez ulg?
Leonard Tarnogórski:
Zabrałem ostatnio swoje dzieci na basen. Za bilety zapłaciłem ponad 100 złotych. Dalej wymieniać? Przecież jeżeli my nauczymy swoje dzieci od małego chodzić do teatru, muzeum czy na basen, to one później – już za swoje pieniądze – także będą z miejskich atrakcji kulturalnych korzystać. To więc byłaby nie tylko pomoc rodzinom, które dbają o przyszłość naszego narodu, ale także inwestycja budżetowa. Jeżeli miastu nie zależy, by dzieci uczyły się korzystania z kultury, to niech liczy się z tym, że w przyszłości także z niej nie będą korzystać.
Tylko że taka inwestycja kosztuje, a miasto twierdzi, że nie stać go na nią.
Warszawa na seniorów wydaje rocznie ponad 100 mln zł. Na wszystkie dzieci – nie tylko z rodzin wielodzietnych – przeznacza ok. 35 mln zł. Przedstawiane przez miasto argumenty o kosztach to czysta iluzja, żaden biznesmen nie rozumowałby w ten sposób. Jeżeli ja dostanę np. miesięczne bilety do autobusu, to miasto uważa, że traci na tym 2000 zł, bo taki jest roczny koszt takich biletów. Tylko że jak ja tych biletów nie dostanę, to przecież ich nie kupię, bo mnie nie stać na to, a dzieci będą jeździć na biletach jednorazowych, wartych pewnie w sumie ze 100 zł, gdyż będą jeździć tylko wtedy, gdy będzie to rzeczywiście konieczne.