Rekolekcje na Stadionie Narodowym za nami, a poseł Godson był świadkiem wskrzeszenia, więc przez papier i światłowody przelać musiała się obowiązkowa runda narzekań, na gusła, przesądy, szamanów i średniowiecze w XXI w. Narzekań, które w żadnym wypadku, nie biorą się ani z rasizmu, ani z intelektualno-moralnej pustki, ani przekonania własnej wyższości nad nieoświeconymi masami.
Mamy więc prof. Jana Hartmana, który ładnie spina i zawiera wszystkie obowiązkowe w takim wypadku słowa i akcenty:
Ten poseł, nazwiskiem Godson, posłuje z ramienia partii, która prezentuje się jako umiarkowana chadecja, a nawet - sądząc po nazwie - partia obywatelska! Tusku, nie tak się umawialiśmy, gdy zakładałeś PO! Litości! (...) Polski Kościół przekroczył rubikon. (...) W Polsce o cudach 'za wstawiennictwem' i cudownych uzdrowieniach mówi się w publicznych i prywatnych mediach jak gdyby nigdy nic - z poważną miną. W klerykalnym szaleństwie to wszystko uchodzi za 'informację'. Pani w telewizji paple o tym bez mrugnięcia okiem - jakby mówiła o zapowiadanym przez astronomów zaćmieniu księżyca najbliższej nocy. (...) Co to znaczy, że ludzie, którzy mają ukończone studia, mówią sobie tak po prostu o cudach, egzorcyzmach i temu podobne brednie? Jakieś Nowe Średniowiecze? A może Nowe Zidiocenie?
- pisze Hartman w swoim niezrównanie dowcipnym stylu. I aż chciałoby się w odpowiedzi filozofowi zacytować Szekspira: "Są rzeczy na niebie i na ziemi, o których się filozofom nie śniło".
Pozytywnie natomiast zaskakuje Jan Turnau w "Gazecie Wyborczej", który w ten sposób podsumowuje rekolekcje.