Prawica - Targowica

Tomasz Piątka oskarża w "Gazecie Wyborczej" prawicę o sprzyjanie Putinowi

Publikacja: 16.09.2014 14:21

Tomasz Piątek

Tomasz Piątek

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Jak wiemy z lektury słusznych pism i książek, Polska nieustannie zmaga się z demonami swojej historii: a to z wrodzonym polskim antysemityzmem, a to ze swoją zaściankowością, a to z romantycznymi mitami bezsensownych powstań. Katalog ten nieustannie się rzecz jasna rozszerza. Właśnie dołączają do niego nowe demony, tyle że innego (a wręcz przeciwnego) sortu: duchy Szczęsnego Potockiego i biskupa Kossakowskiego, czyli duchy konfederacji targowickiej.

Uwagę na ten problem zwrócił najpierw nieoceniony reprezentant narodu Stefan Niesiołowski, który stwierdził, że do ducha Targowicy nawiązuje obecnie polski Kościół, którego antyrządowe (sprzeciw wobec in vitro i konwencji antyprzemocowej) zachowanie biskupów przypomina poparcie hierarchów polskiego Kościoła dla konfederatów.

Okazuje się jednak, że problem jest szerszy i dotyczy nie tylko Kościoła, lecz prawicy w ogóle. Dowodem na to jest okładkowy tekst Waldemara Łysiaka w tygodniku "Do Rzeczy", w którym autor atakuje redakcyjnych kolegów za sprzyjanie Ukrainy i przekonuje, że nie powinniśmy wspierać "banderowców".

Łysiak pisze, że putinowski prezydent Ukrainy, Wiktor Janukowycz, był "szczerym przyjacielem Polski" (tak!). Sens artykułu jest taki: obalenie Janukowycza to nazistowsko-żydowski spisek (tak!). Do ludzi na Majdanie strzelali sami ludzie z Majdanu: neonaziści z Prawego Sektora, którzy udawali tylko snajperów Janukowycza, a naprawdę próbowali wystrzelać mu milicjantów.

- streszcza artykuł Łysiaka Piątek. Cóż, głupich  (i łykających rosyjską propagandę) nie sieją - pomyślałby zwykły śmiertelnik. I okazawszy oburzenie przeszedłby zapewne nad tym do porządku dziennego. Ale nie Piątek. Jako autor kryminałów, Piątek bowiem wie, że tekst w nie może być przypadkiem i jednostkową opinią jednego z publicystów tygodnika. To spisek, a całe pismo "Do Rzeczy".

Proszę Państwa, nie przypadkiem od pewnego czasu patrzę na ręce tygodnikowi "Do Rzeczy". W zeszłym roku jego naczelny, Paweł Lisicki, opublikował kompromitujący artykuł. Wychwalał tam antydemokratyczną politykę Putina, a dokładnie prześladowania gejów (...) Do Rzeczy" dziwnie często popiera Putina w jego wojnach, nie tylko z gejami.

Oto parę przykładów:

"Do Rzeczy" wychwala antydemokratyczną politykę Putina wobec mniejszości seksualnych i głosi, że to wzór dla Polski.

"Do Rzeczy" lansuje głównego polskiego polityka proputinowskiego, jakim jest Janusz Korwin-Mikke (okładka tuż przed eurowyborami, potem również inne publikacje, reportaże/raporty o jego zapleczu etc.).

Na łamach "Do Rzeczy" Rafał Ziemkiewicz pisze, że atak Rosjan na Ukrainę jest dla Polski dobry, bo w ten sposób wyniszcza się nasz wróg - Ukraina. I że kiedyś, kto wie, będziemy wspólnie działać z Rosją przeciwko Ukrainie.

"Do Rzeczy" regularnie też zamieszczało reklamy rosyjskich importerów węgla (SkładyWęgla.pl). Oczywiście, robiło to nie tylko "Do Rzeczy". Ale jedynie "Do Rzeczy" tak ściśle współdziała - nie tylko biznesowo, także politycznie - z tymi importerami.

Główny z nich - Marek F., właściciel Składów - podejrzany jest o inspirowanie afery podsłuchowej (osłabiła polski rząd, gdy stał się on głównym przeciwnikiem Putina w Europie). I proszę: po aferze "Do Rzeczy" nie tylko broni Marka F. i publikuje teksty przedstawiające jego wersję wydarzeń.

- łączy elementy intrygi autor. A co ze wszystkimi antyputinowskimi tekstami autorów tygodnika? To elementarne, Watsonie - to tylko przykrywka!

Tygodnik Lisickiego publikuje czasem materiały antyrosyjskie. Ale na tle całej reszty wygląda to coraz bardziej jak prymitywna przykrywka.

Wszystko jasne! Detektywistyczny zmysł Piątka nie poprzestaje jednak na tym. Bo skoro proputinowski jest jeden prawicowy tygodnik, to kolejny logiczny wniosek jest naturalny i formułuje się właściwie sam: proputinowska jest cała prawica.

W polskiej historii powtarza się pewien smutny schemat. Prawica ma pełną gębę frazesów o patriotyzmie, Ojczyźnie i polskiej wolności. Ale gdy robi się groźnie, natychmiast zaczyna łasić się do Moskwy. Przywódcami Targowicy byli właśnie konserwatyści. A sto lat po Targowicy w rosyjskim zaborze to właśnie konserwatywni ugodowcy rozważali, jak tu pokłonić się carowi-batiuszce, żeby był dla nas łaskawy ("Więc stanęła kwestia na tem, jak pogodzić dupę z batem" - pisał o tym pradziadek ministra Sienkiewicza). To endecka prawica narodowa chciała Polski prorosyjskiej, która razem z carem sprzeciwi się Niemcom i "światowemu żydostwu". To narodowi falangiści-faszyści dogadali się z NKWD i generałem Sierowem, tworząc w PRL katolicką organizację PAX

- dowodzi autor. A co z tymi małymi przykładami, które do tego schematu nie pasują?  Z proukraińską postawą PiS-u, Radia Maryja,  z antykomunizmem,  z rusofobia, z prawicowym machaniem szabelką, na którą Piątek i spółka zwykli narzekać?  Nieważne! Szach mat, prawacy!

Miejmy tylko nadzieję, że Piątek nie zacznie przez przypadek czytać gazety, w której publikuje. Mógłby bowiem wówczas trafić na teksty takie jak ten Andrzeja Romanowskiego, w którym pisze on, że "Polska (...)nie miała żadnego powodu przyjmować wobec Rosji postawy konfrontacyjnej" i "nie powinna być jastrzębiem - raczej gołębiem, mediatorem". Albo - broń Boże - nie sięgnie do archiwalnych numerów "Gazety", z czasów kiedy Putin był wiarygodnym partnerem i demokratą, a głównym problemem polska "rusofobia". Musiałby wówczas uznać, że duch Targowicy objął nie tylko prawicę, ale i cały kraj...

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości