Jednym z największych paradoksów prezydentury Bronisława Komorowskiego jest rozbieżność między jego wizerunkiem a realnymi osiągnięciami. Prezydent, który swymi priorytetami uczynił zagadnienia należące do konserwatywnego pola zainteresowań, odchodzi niemal jako polityk lewicy.
Nie bez znaczenia jest tu postawa Komorowskiego w sprawie in vitro, kilka razy piętnowana przez hierarchów jako niezgodna z nauczaniem Kościoła. Niemniej gdy spojrzymy na to, co sam prezydent – choćby na swojej stronie internetowej – wymienia jako priorytety, widać skalę tego paradoksu. Chwali się bowiem osiągnięciami w zakresie polityki rodzinnej, bezpieczeństwa państwa (zarówno jeśli chodzi o sprawy dyplomatyczne, jak i czysto militarny program dozbrajania armii), patriotyzmu, bardziej konkurencyjnej gospodarki czy dobrej legislacji.