"Aksjologia Kościoła katolickiego ma być zapisana w konstytucji, której preambuła zaczynać się będzie słowami "W imię Boga Wszechmogącego". Oznaczałoby to zniesienie przyjaznego rozdziału "tronu i ołtarza", bezwzględny zakaz aborcji, koniec ochrony wolności sumienia, zamach na prawa mniejszości. To konstytucja państwa autorytarnego".
Takie słowa zapisali w piątek na pierwszej stronie koledzy z "Gazety Wyborczej". Pomijajam na razie fakt, że cały ów tekst jest jednym wielkim nawoływaniem do tego, by w wyborach nie głosować na PiS. Zatrzymam się jedynie na tych trzech zdaniach. I szczerze powiem, że logika redaktorów "GW" jest iście pokrętna. Z jednej strony od wielu tygodni dziennik straszy nas wizją państwa wyznaniowego, od lat mówi o tym, że biskupi wtrącają się do polityki. Tymczasem dziś czytam, że mamy w Polsce przyjazny rozdział "tronu i ołtarza". Jak w końcu jest drodzy koledzy? Zdecydujcie.