W co grają Putin i Abe?

Przywódcy Rosji i Japonii rozpoczynają nowa grę. Wygląda na to, że będzie oparta na zasadach znanych tylko i wyłącznie im.

Publikacja: 11.05.2016 17:52

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

W przypadku prezydenta Rosji odpowiedź na pytanie o jego ulubioną grę jest prosta. Władimir Władimirowicz uwielbia hokej i co roku pojawia się na lodowisku. Ostatnio jednak jego forma jest niepokojąco słabsza od dotychczasowej. Pokazowy mecz rozegrany 10 maja w Soczi poprawił jego statystyki z ostatnich 5 lat jedynie o 1 bramkę i 2 asysty. Tak źle nie było nigdy wcześniej. Przed rokiem w październiku Putin strzelił celnie 7 razy i dwukrotnie asystował, w maju trafiał 8 razy, a rekord ustanowił przed dwoma laty zaliczając 6 goli i 5 asyst.

Coś jest na rzeczy. Szczęście Putina zdaje się w sporcie opuszczać. Być może jednak zgodnie ze znanym powiedzeniem, jeżeli prezydentowi nie idzie w miłości do hokeja, czeka go lepsza przyszłość odnośnie planów politycznych. Na tym polu sam sobie jednak nie poradzi. Potrzebuje premiera Shinzo Abe.

Japończyk dokonał ostatnio rzeczy niespodziewanej. Podczas swojej podróży pi europejskich krajach odwiedził także Moskwę i jako pierwszy przywódca kraju z grupy G7 spotkał się z izolowanym na arenie międzynarodowej od agresji Krymu Putinem. Do spotkania obu panów doszło także w Soczi.

Powodem tego desperackiego kroku jest pogarszająca się sytuacja Japonii na świecie. Nie wiadomo, co przyniosą wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, a najbardziej prawdopodobne sondaże wskazują, że wygrać może Donald Trump. "Polityk", który chciałby pozostawić Japonię wraz z sąsiednią Koreą Południową samym sobie. Abe mógłby w takim czarnym scenariuszu pozostać bez wsparcia amerykańskich żołnierzy, którzy stacjonują od 7 dekad w jego kraju.

Co więcej pod rosnącym znakiem zapytania staje dotychczasowy zwrot ku Azji stanowiący jedną z głównych osi polityki Waszyngtonu. Nie wiadomo, czy będzie znaczy tyle samo co obecnie nawet dla lepszego z punktu widzenia świata i Japonii potencjalnego zwycięzcy, Hillary Clinton. Do tego moment wyborów i zakończenie drugiej kadencji Obamy będzie znakomitą okazją dla Kim Dzong Una, by sprawdzić nerwy noej administracji USA.

Atmosfera zagęszcza się także niekorzystnie dla Japonii wobec możliwości Brexitu. Abe ostrzegał Davida Camerona, by jego kraj nie opuszczał UE, jednak wiadomo, że to brytyjskie społeczeństwo zadecyduje ostatecznie o przyszłości kraju. Bez Wielkiej Brytanii w zjednoczonej Europie Japonia pozostałaby także bez wpływu na wynik zainwestowanych ponad 40 mld dolarów na wyspach.

Stąd nagła potrzeba zmian i rozglądania się za nowymi otwarciami w geopolitycznej grze. Putin zaufania nie budzi, ale zawsze można z nim rozmawiać o Kurylach, spornym terytorium, którego status i przynależność państwowa pozostaje nieuregulowana od zakończenia II wojny. Do tej pory japońscy negocjatorzy twardo bronili wyłączności na wszystkie z czterech głównych wysp, Rosjanie zgadzali się przed kilkoma laty, gdy jeszcze istniał klimat do rozmów między Moskwą a Tokio, na wspólne nadzorowanie dwóch z nich.

Japonia traci wiarę w amerykański zwrot na Azję, ale dostrzega dla siebie szansę w rosyjskim przeorientowaniu kraju na wschód. Syberia otwarta dla japońskich firm byłaby w stanie dodać wiele potrzebnej Krajowi Kwitnącej Wiśni energii ekonomicznej. Abe po 30 minutach rozmowy z Putinem w 4 oczy był dobrej myśli i mówił o tym, że wzajemne stosunki zmieniają się na dobre. Po majowym spotkaniu w Soczi Putin ma pojawić się także w Japonii. Na listopad Abe dostał ponowne zaproszenie do Rosji. W międzyczasie podczas kolejnej edycji dialogu Azji i Europy zaplanowanej na lipiec w Mongolii nadarzy się kolejna okazja do spotkania. Wyłamanie się premiera Abe z izolowania Rosji przez G7 to prezent, który Putina z pewnością cieszy bardziej niż nawet 10 bramek na lodowisku. Tym bardziej, że to dopiero pierwsza część gry, która może mieć nieskończenie wiele tercji.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości