Spór ten, a dokładnie brak widoków na jego rozwiązanie coraz bardziej rzutuje niestety na relacje Warszawy z Brukselą. I temu tematowi swoją czołówkę pt."KE: demokracja zagrożona", a także kilka innych tekstów poświęciła dzisiejsza "Rzeczpospolita". Na pierwszej stronie naszej gazety można przeczytać, że gotowa już, choć jeszcze nie przyjęta i nie opublikowana, opinia Komisji Europejskiej o stanie praworządności w Polsce jest bardzo krytyczna. Bruksela jest coraz bardziej zniecierpliwiona tym co się dzieje lub raczej nie dzieje w sprawie Trybunału Konstytucyjnego (TK) i stawia polskiemu rządowi ultimatum, w myśl którego oczekuje uregulowania sprawy do najbliższego poniedziałku. Zważywszy ile już trwa "wymiana ognia" na linii rząd – TK do tak szybkiego zakończenia sporu zapewne nie dojdzie. Tym bardziej, że rząd jest zdziwiony, bo ponoć ostatnia, wtorkowa rozmowa premier Beaty Szydło z wiceprzewodniczącym KE Fransem Timmermansem była dobra, a premier wyszła z ofertą najdalej jak dotychczas idących ustępstw ze strony rządu. Realia są jednak takie, że przed zbliżającym się szczytem NATO w naszej stolicy na linii Warszawa- Bruksela robi się coraz bardziej gorąco lub jak kto woli chłodno.
"Gazeta wyborcza" swój front poświęciła żywieniu dzieci w szkołach ("W szkołach zdrowo, ale smaczniej"). Jako że dzieci nie chciały jeść niedoprawionego jedzenia to coraz więcej go wyrzucano, a rodzice wypisywali swe pociechy ze stołówek. Teraz resort zdrowia uznał, że żywieniowe zakazy poszły za daleko i od nowego roku szkolnego ma być łagodniej i co za tym idzie smaczniej.
O szkole jest też na pierwszej stronie"Dziennika Gazety prawnej". Tytuł -"Największa zakała szkoły? Rodzice" – daje do myślenia, szczególnie tym, którzy mają dzieci.
>W "Rzeczpospolitej" ciekawy jest tekst pt."Śledczy: to mógł być zamach" o kolejnym samolocie, który spadł nad Egiptem, a dokładnie nad jego wodami terytorialnymi. To najświeższa tragedia w kraju faraonów. Lecący z Paryża do Kairu samolot egipskich linii Egypt Air spadł do Morza Śródziemnego. Władze egipskie i francuskie przystąpiły już do śledztwa, które ma wyjaśnić przyczyny tej masakry (zginęło 66 osób). Na razie można mówić tylko o hipotezach i domniemaniach, choć słowo"zamach" wysuwa się na czoło.
O upadku tego samolotu pisze też"Gazeta wyborcza" ("Katastrofa airbusa uderzy w Egipt"). Uznaje go za kolejny cios w egipską turystykę i trudno się z tym nie zgodzić. Wpływy z turystyki i bez najświeższego dramatu spadają. Autor tekstu zdaje się przychylać do teorii, że było to zamach. Tym bardziej, że pogoda była dobra, pilot doświadczony, a na pokładzie znajdowali się agenci bezpieczeństwa, a jednak zwroty wykonywane przez maszynę przez upadkiem do morza sugerują problemy z układem sterowania, a to mógł być efekt wybuchu bomby. Pytanie - kto i kiedy wniósł ją na pokład.