Sprawa wyszła na jaw w 2018 roku. Jeden z kolegów 57-letniego Klausa O. zauważył w swoim lunchu biały proszek. W zakładzie zainstalowano wówczas kamery. Jak się okazało, mężczyzna podtruwał swoich kolegów. W jego domu znaleziono rtęć, octan ołowiu i kadm, a w piwnicy ukryte laboratorium, w którym eksperymentował z toksycznymi substancjami.

W marcu 2019 roku sąd zadecydował o karze dożywotniego pozbawienia wolności dla Klausa O., zaznaczając, że nie będzie mógł się on starać o wcześniejsze zwolnienie, gdyż "jest zagrożeniem dla całego społeczeństwa". Sprawa nie zakończyła się jednak, gdyż Klaus O. odwołał się od wyroku do Federalnego Trybunału Sprawiedliwości.

Jedna z ofiar mężczyzny, 26-latek, który cztery lata temu zapadł w śpiączkę po zatruciu rtęcią i octanem ołowiu, zmarł w tym tygodniu, co potwierdził Sąd Okręgowy w Bielefeld. Prokurator Veit Walter poinformował, że Sąd Najwyższy Niemiec może zarządzić nowy proces, w związku z tym, że jedna z ofiar straciła życie. Pozostałe dwie ofiary Klausa O. doznały natomiast nieodwracalnych uszkodzeń nerek.

Mężczyźni pracowali w firmie, która zajmuje się armaturą metalową w miejscowości Schloss Holte-Stukenbrock w północno-zachodnich Niemczech.